2.

1.3K 109 75
                                    

***


#Izuku



- E-Ej. Myślicie, że wszystko z nim w porządku? – usłyszałem czyiś przejęty głos.

Dziwne... Nie rozpoznawałem go. Nie był to ani Kacchan, ani żaden jego przyjaciel. Po co ktoś inny miałby przychodzić do pielęgniarki tylko z mojego powodu? Przecież nie miałem żadnych przyjaciół. Nikt wcześniej nigdy nie przychodził sprawdzić co mi się działo. Kto to był?

- Tylko piłka go walnęła. Z pewnością to nic poważnego – odpowiedział ktoś, nieco pewniej siebie.

Otworzyłem oczy, nieco zdziwiony słyszanymi głosami, i od razu zauważyłem grupkę nieznanych mi uczniów, stojących przed łóżkiem, na którym leżałem. Od razu się pobudziłem. Zerwałem się gwałtownie i odsunąłem jak najdalej od białowłosego chłopaka, który siedział zdecydowanie za blisko mnie na brzegu łóżka.

Moje plecy zetknęły się z oparciem łóżka, a wszystkie oczy skierowały się na mnie. Zestresowany nie wiedziałem co powiedzieć. Kim byli ci ludzie? Dlaczego mieli na sobie szare mundurki, ze złotymi guzikami oraz czerwonymi krawatami, skoro w naszej szkole obowiązywały czarne? Dlaczego ja też miałem taki mundurek!? Co... Co ja robię w tak dziwnym gabinecie pielęgniarki? Nie przypominam sobie, by tak zawsze wyglądał. Poza tym łóżko, na którym teraz siedziałem, nie przypominało kompletnie tego wcześniejszego.

- O obudziłeś się! – stwierdził wcześniejszy pewny siebie głos, który należał do chłopaka o pięknych czerwonych skrzydłach, tak samo czerwonych jak jego oczy.

- Dobrze się czujesz? – zapytał białowłosy chłopak siedzący na brzegu łoża.

- T-Tak...? Tak jakby – odpowiedziałem zakłopotany. Dlaczego oni zachowują się, jakby mnie znali? Przecież ja ich widzę pierwszy raz na oczy.

W każdym razie coś zdecydowanie było nie tak. Nie powinienem odzywać się często, dopóki nie dowiem się, co się dzieje konkretnie. Być może przeniosło mnie do innego świata? Podróż między wymiarami... Z pewnością słyszałem już o takim darze. Niesamowicie byłoby gdybym mógł sam się tak przenosić.

- Wiesz. Profesor nie chciał nas do ciebie puścić, ale przekonałem go swoim urokiem – pochwalił się skrzydlaty chłopak, dumnie się uśmiechając.

- Pozwoliłem wam tutaj przyjść tylko na parę minut. Teraz wynocha z powrotem na lekcje – usłyszeli wszyscy za swoimi plecami.

Po twarzach nieznajomych domyśliłem się, że profesor był typem osoby, z którą lepiej było nie wchodzić w konflikty. Wszyscy uczniowie posłusznie wyszli z sali bez awantur, a ja spojrzałem na nauczyciela i od razu zorientowałem się, kto to jest...

Kacchan!? Czy on... jest parę lat starszy!? Nawet jeśli zmienił się dość mocno, nie miałem problemu z rozpoznaniem go. W szczególności nie po tym, jak zauważyłem w jego oczach to samo nienawistne spojrzenie co za dawnych lat. Czy ja podróżowałem w czasie? Ale dlaczego? Jak to się stało, że tak niespodziewanie mnie przeniosło?

- Pielęgniarka mówiła, że nic ci nie będzie – oznajmił Kacchan i siadając na krzesełku przy łóżku przyglądał się mojemu czołu, na którym dopiero teraz zorientowałem się, że coś było naklejone.

On... Nie rozpoznał mnie? Czy wyglądam inaczej niż wcześniej? Może jest tu gdzieś lusterko, by to sprawdzić? Rozejrzałem się za jakimś narzędziem, które pozwoli mi zobaczyć moje odbicie, jednak nigdzie w zasięgu wzroku nie byłem w stanie nic takiego zauważyć.

- Oi słuchasz mnie? – syknął blondyn, a ja z nerwów spojrzałem w jego stronę.

- Ta-...k – odpowiedziałem niepewnie, przyglądając się przyjacielowi z dzieciństwa.

To nie twój odcień oczu / BakuDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz