7.

919 96 59
                                    



***



             Niezdecydowanym krokiem wszedłem do klasy za uczniami z nie mojego rocznika. Z tego co zauważyłem, mając trochę czasu na przeszukanie pokoju Fubukiego, znajdowałem się o szesnaście lat do przodu. Wszystko, czego teraz byłem świadkiem, działo się tak naprawdę dla mnie w przyszłości. Z początku dość mocno przeżywałem, dowiadując się o tym, jednak teraz na daną chwilę byłem spokojny, by nikogo nie zaniepokoić.

W klasie zaczęli się zbierać uczniowie a ja dalej stałem przed drzwiami i zastanawiałem się, która ławka może należeć do mnie. Były trzy wolne miejsca, jedno na samym przodzie i dwa na samym końcu. Szanse na wybór odpowiedniego wynosiły mniej więcej 33% - czyli dość mało. Znając mój pech pewnie i tak bym nie wybrał prawidłowego.

- Na co czekasz? Siadaj na miejsce – usłyszałem za swoimi plecami.

Zdziwiony odwróciłem się słysząc znany mi głos. Nie przesłyszałem się. Za mną naprawdę stał Kacchan, starszy o szesnaście lat. Uśmiechnąłem się mimowolnie na jego widok. Byłem szczęśliwy, że widzę kogoś, kogo znam. W dodatku dzięki tej znajomości Kacchan mógłby mnie zrozumieć i mógłby mi co nieco opowiedzieć o przyszłości, o ile nie nienawidzi mnie aż tak bardzo jak dawniej.

Nie byłem pewien co mi się przydarzyło, że przeniosłem się w czasie, jednak byłem pewien, że nie powinienem się wychylać. Lepiej będzie jak na dany moment nikt się o tym nie dowie. Być może tylko Kacchanowi mógłbym powiedzieć, jednak boję się jego reakcji. Co on sobie pomyśli. Przecież uzna, że zwariowałem.

Utrzymałem kilkusekundowy kontakt wzrokowy z krwistymi oczami zza szkieł kontaktowych i ruszyłem w stronę miejsca na samym przodzie. Zaraz za tym miejscem siedział chłopak, który się dzisiaj ze mną przywitał, więc może to był lekka podpowiedź co do tego, gdzie powinienem usiąść. Nie widziałem żadnych zadziwionych spojrzeń, gdy zasiadłem na miejscu, więc prawdopodobnie wybrałem odpowiednie.

- Gdzie Masukyurā i Takami? – zapytał lekko podirytowany Katsuki, przenikliwie obserwując dwie puste ławki z tyłu.

- AA! Tutaj! – zawołał od korytarza czarnowłosy, skrzydlaty chłopak, wbiegając do klasy i ciągnąc za sobą swojego przyjaciela – Przepraszamy za spóźnienie! – dodał i biegnąc w stronę pustych ławek, ciągnął na siłę różowowłosego chłopaka za sobą.

- Tsk, macie szczęście. Następnym razem za spóźnienie zadam wam karną pracę domową – prychnął Kacchan stając przy swoim biurku.

Dziwne. Wydawało mi się, że chłopak stał się bohaterem, wnioskując bo tych plakatach w pokoju Fubukiego, jednak teraz wychodzi na to, że jest on swego rodzaju nauczycielem w dość prestiżowej szkole. A może pełni obydwa zawody?

- Profesorze! Czy przypadkiem Festiwal Sportowy nie rozpoczyna się o dziesiątej? – zapytała jedna z dziewczyn w klasie.

Festiwal Sportowy...? Zaraz... Nie mówcie mi, że ten Festiwal!? Czy ja znajduję się w U.A!? Że co!? Zawsze chciałem się tutaj uczyć! To jak spełnienie moich marzeń.

- Zaczyna się. Jednak nim wam pozwolę wyjść, przeczytam wam najpierw regulamin – oznajmił blondyn i wyciągnął spod biurka ogromny stos papierów, który tylko wywołał niezadowolenie wśród uczniów.

W trakcie gdy profesor Kacchan czytał paragraf za paragrafem, ja zamyśliłem się w swoich rozmyślaniach. Teraz będę musiał wziąć udział za Fubukiego w tym wydarzeniu. Przecież to jedyna taka okazja dla uczniów, by pokazać coś bohaterom. Nie mogę jej odebrać chłopakowi, z którym zamieniłem się ciałami. Może ja nie posiadam daru, ale znajduję się w ciele kogoś innego. To oczywiste, że śnieżnowłosy musi posiadać jakiś wypasiony dar, skoro dostał się aż tutaj. Teraz pytanie, czy potrafiłbym go użyć. Nawet jeśliby mi się w jakiś sposób udało, nie mam nawet pojęcia co to jest. W końcu to może być wszystko. W każdym razie obstawiałbym na coś wiązanego z lodem, chociaż nie powinienem brać pod uwagę wyglądu jako silnego dowodu. Tylko nawet jeśli to lód, nigdy nie posiadałem daru. Nie mam nawet pojęcia jak go aktywować.

To nie twój odcień oczu / BakuDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz