Reki po dość długiej i zażartej rozmowie z Langą postanowił, iż znów zacznie chodzić do szkoły, albo będzie przynajmniej próbował pójść.
Czerwonowłosy przez większość przerw spędził sam w klasie. Przesiadywał w ławce i co chwile zerkał na okno spoglądając, co jego koledzy i koleżanki porabiają na boisku szkolnym. Patrząc i stwierdzając po ich minach widać było, iż dobrze się bawią. Było mu trochę smutno. Sam też chciał się tak dobrze bawić, jak oni. Nie miał nikogo. Nie mógł i nie chciał. Oparł się o drewniany blat i zamknął swe powieki.
-Reki! Pośpiesz się zaraz mamy w-f!-Langa wszedł do klasy krzycząc głośno. Spojrzał w stronę ławki, na której była oparta głowa przyjaciela. Podszedł bliżej i pochylił się nad nim. Dotknął palcem włosów i przejechał kawałek po nich.
-Reki.-mrugnął dwa razy. Czyżby spał? Na to wygląda. Jego źrenice rozszerzyły się trochę na tę myśl. Przybliżył się jeszcze mocniej do głowy chłopaka. Kucnął, aż przy nim. Delikatnie przejechał kąciki ust wskazującym palcem. Gdy spał wydawał się taki bezbronny. Wyglądał, jak małe dziecko. Zarumienił się lekko. Przybliżył się jeszcze bardziej. Ich nosy się stykały. Momentalnie chciał go cmoknąć, jednak młodszy zaczął się przebudzać. Langa odskoczył od niego, jak oparzony.
Reki przejechał ręką po oczach próbując się jakoś obudzić. Podniósł w górę swą czuprynę i spojrzał na wyższego z wielkim na twarzy znakiem zapytania.
-W-f.
-A....ale ja nie idę.
-Idziesz!-powiedział stanowczo próbując wyciągnąć go z ławki.
-Nie idę. Tylko się jeszcze ośmieszę. Znów wszyscy będą ode mnie lepsi, a ja zostanę w tyle.-Langa westchnął ciężko.
-To nie skateboard czy „S". To szkoła i zwykle wychowanie fizyczne. Tu liczy się tylko dobra zabawa.
-Ale ty i reszta znów zabłyszczycie, a ja? Nie idę.-schował głowę w dłoniach.
-Heh..-westchnął, przysuwając do ławki swoje krzesło. Usiadł na nim i zaczął się wpatrywać w chłopaka.-Skoro ty nie idziesz, to ja też!-powiadał stanowczo.
-Hę? Ty idziesz! Ja nie!
-Ja zostaje.-Reki naburmuszyła policzki.
-No dobra, niech ci będzie. Idziemy.-wstał z ławki i pociągnął za sobą przyjaciela kierując się w stronę wyjścia z klasy.Reki w środku lekcji wychowania fizycznego wyszedł do toalety nie pytając się nikogo o zgodę ani nie mówiąc nauczycielowi. Wszedł do pierwszej, lepszej kabiny i siadł na ziemie. Zaczął cicho szlochać w bluzę. Nie zdjął jej przez cały w-f, ponieważ wstydził się swoich ran. Wyjął z kieszeni małe opakowanie z tabletkami. Otworzył je, jednak żadnej pigułki w środku nie było. Odłożył pudełeczko obok siebie i znów zwinął się w kulkę płacząc. Widząc wszystkich jego kolegów i koleżanki z klasy bawiących się w najlepsze chciało mu się płakać. Czuł, że nie powinno go tam być. Był piątym kołem u wozu. Czarną owcą wśród wszystkich. Nikomu nie był tam potrzebny. Dlaczego on w ogóle się dał się namówić na powrót do szkoły...?
Langa grał z chłopakami w piłkę. Rozejrzał się do około. Swym wzrokiem nie mógł dojrzeć Rekiego. Nie było go wśród uczniów. Zapytał starszych kolegów, ale oni także go nie widzieli. Podbiegł do najbliższego nauczyciela i zapytał czy przypadkiem nie wyszedł gdzieś. Jednak oni tez nie widzieli. Nikt nie widział. Zmartwił się. Wszedł do budynku, kierująca się w stronę ich sali. Pusto. Rozejrzał się jeszcze trochę po korytarzach, jednak nie znalazł swej zguby.
Poszedł do najbliższej łazienki się załatwić. W tedy usłyszał w kabinie obok szloch. Płacz. Zapukał do drzwi.
-Jest tam ktoś?-cisza.-Hej?
Nagle drzwiczki od kabiny otworzyły się, a zza nich wyszedł Reki. Jego twarz była zasłonięta kapturem i włosami przez co Langa nie mógł dojrzeć jego oczu. Młodszy próbował go minąć, jednak niebiesko włosy złapał ho za barki i przyciągnął do siebie.
-Reki!-zaczął go szturchnąć.-Nie znikaj tak z lekcji, rozumiesz?-nie odezwał się.-Reki? Co się dzieje?-zdjął kaptur. Jego oczy były dość mocno zaczerwienione z powodu płaczu, a oczy nie wyrażały nic. Pustkę.
-Chce do domu...-powiedział cicho.
-Naprawdę jest tak źle?-chłopak kiwną głową.-No dobrze. Chodźmy się przebrać i odprowadzę cię do domu.-mówiąc to, złapał młodszego za rękę i poszedł z nim do szatni.Po powrocie do domu, Langa zaczął przemywać zimną wodą twarz przyjaciela. Podał mu jego tabletki i zmienił bandaże. Zasłonił rolety i położył go do łóżka, nakrywając kocem. Usiadł obok czerwono włożeniu i zaczynając powolnymi ruchami głaskać jego włosy.
-Jak się czujesz?-zapytał.
-Bywało lepiej.
-To akurat wiem. Zdaje sobie sprawę, iż jest ci ciężko. Wybacz....że namówiłem cię na chodzenie do szkoły. To nie był dobry pomysł, a w szczególności że masz depresje i źle się czujesz.
Reki złapał za rękę chłopaka i ścisnął ją.
-Zostań...lekarz powiedział, że potrzebuje bliskości drugiej osoby. Dlatego...-starszy uśmiechnął się.
-Zostanę, tak długo jak tylko zechcesz.Kilka minut później chłopak już spał. Langa przestał go głaskać i pochylił się nad nim, całując delikatnie w czółko.
Wstał z łóżka zostawiając chłopaka samego...
~~~
Stand be me|| Renga
Rozdział 5-zakończony
Do zobaczenia w 6 rozdziale~~~

CZYTASZ
Stand be me|| Renga
FanfictionZAWIESZONE Opis: Reki po uświadomieniu sobie, iż jest słaby i nie nadaje się do jazdy na deskorolce, zaczyna chorować na depresje. Ma problemy ze sobą i nie daje już sobie rady psychicznie. Coraz bardziej ma ochotę opuścić ten świat. Langa jako jego...