11

631 39 33
                                    

Langa ciągnął przyjaciela za skrawek jego żółtej bluzy w nie znane chłopakowi miejsce. Czerwonowłosy nie miał bladego pojęcia gdzie ten go zabiera. Szli nocą, włócząc się przy okazji po lesie już jakiej dobre dwadzieścia minut. Nagle starszy zatrzymał się gwałtownie pod jakimś dość wysokim drzewem i puścił chłopaka, odwracając się w jego stronę.
-Zamknij oczy.-wyszeptał.
-Po co?-zapytał zdziwiony Reki.
-Nie pytaj i po prostu to zrób-podszedł do chłopaka i wysapał mu prosto do ucha.-Zaufaj mi, Reki...-momentalnie, gwałtownie chłopaka przeszły ciarki po plecach oraz na twarz wkradł się lekki rumieniec, jednak koniec końców zrobił tak, jak nastolatek mu kazał. Zamknął oczy i czekał na dalszy ciąg wydarzeń. Ten znów złapał go za rękę i zaczął prowadzić przed siebie.
-Schyl się.-powiedział, podnosząc stertę starych gałęzi drzew do góry.-Kiedy ci powiem będziesz mógł otworzyć oczy.-Reki delikatnie pokiwał głową na znak, iż zrozumiał.

Kilka chwil później wyższy pościł przyjaciela i stanął tuż za nim.
-Co się dzieje?-zapytał trochę zaniepokojony Reki, nie słysząc przyjaciela.-Langa?-zapytał, kiedy nie dostał  żadnej odpowiedzi ze strony chłopaka. Zaczął panikować. Kiedy już miał zamiar otworzyć swe powieki nagle został dość mocno pchnięty na pobliską ziemie. Z turlał się z górki po miękkiej trawie w dół, a następnie opadł bez silnie z wielkim bólem pleców.
-A-ała.-wyjąkał, próbując powolnie otworzyć swe ślepia. Jednak ta czynność została mu dość szybko przerwana. Langa zasłonił mu oczy ręką, aby ten nie mógł nic dojrzeć.
-Wybacz. Nie miałem w planach cię aż tak mocno zepchnąć. Zresztą jeszcze nie możesz otworzyć oczu.-wyszeptał, kucając obok nastolatka.
-Nie chce się już w to bawić!-wykrzyczał z wielkim bólem.-Najpierw mnie wyciągasz na jakieś pustkowie, później zaciągasz do lasu i straszysz, zakrywszy mi oczy, abym nic nie widział, a na koniec spychasz z jakiejś górki przez co teraz mnie kręgosłup boli.-powiedział z lekka podirytowany tą całą sytuacją. Chciał już wiedzieć co jest grane. Chce go zabić czy jak? Sam nie wiedział. Miał z nim pojechać na małe wakacje, oderwać się od normalnego życia i zapomnieć o swoich, nękających go problemach. I co? I nic! Jest jeszcze gorzej niż w domu.
-Daj mi jeszcze chwilę. Proszę. Poczekaj. Zaraz wrócę , a ty do tego czasu nigdzie się stąd nie ruszaj i miej zamknięte oczy.
-Chcesz mnie do grobu wprowadzić czy jak? Nie zostawiaj mnie tu samego w lesie, w dodatku z zamkniętymi oczami! Nawet nie wiem gdzie jestem do cholery!
-Dobrze, już dobrze. Zaraz wrócę.-i tym, jakże pięknym akcentem wstał z ziemi i zostawił Rekiego samego na jakimś bezludziu.

Czerwonowłosy wciąż czekał z zamkniętymi powiekami, leżąc na miękkiej trawie i czekając na swojego księcia z bajki, któremu jak na złość wcale nie było spieszno wrócić po niego. Przez te natrętne długie czekanie miał ochotę iść spać. Już go wcale nie obchodziło gdzie jest i czy w ogóle duchy go zjedzą, miał dość. Cały czas po jego głowie chodziły myśli, dlaczego akurat dziś Langa się tak strasznie zachowuje? Tak nie naturalnie wręcz. Ciagle go pcha, jakby na dno. Nie miał pojęcia co jest grane. W dodatku zostawił go i gdzieś sobie polazł, karząc mu na siebie czekać. Może chce mu coś powiedzieć? Pokazać, lub co gorsza znów wystraszyć.

Co chwile przewracał się z boku na bok. Jego ciało oświetlał księżyc, wiszący na nocnym niebie. Nagle ten piękny blask padający wprost na niego zasłonił mu pewien cień, stojący tuż nad nim. Istota momentalnie zawisła nad nastolatkiem i zaczęła wpatrywać się w jego bladą twarz. Wyglada przepięknie. Tak bezbronnie.

Chłopak widząc go nie mógł się powstrzymać. Tak długo czekał na ten moment, aż w końcu do niego przyjdzie. Taka okazja zdarzy się tylko jeden raz w życiu. Nie mógł go zmarnować. Pochylił się nad nim i złapał prawą dłonią jego policzek. Delikatnie przejechał kciukiem po ciepławej skórze. Była gładka. Jakby w ogóle nie naruszona. Uroczy. Idealny. Nastolatek sam nie mógł uwierzyć, że to robi. Jeszcze nie dawno nie wiedział, iż jest takiej orientacji, ale cóż. Nie narzekał, ponieważ jego serce wybrało dla niego cudowną osobę, za którą mógłby nawet wskoczyć w ogień. Pójść na koniec świata. Zrobić wszystko, jednak gorzej jest jej teraz w prost powiedzieć co czuje, ale to już nie ważne. Nie istotne. Liczy się tylko tu i teraz. Musiał. Musiał! Już! Langa pochylił się nad nim i złączył ich wargi w jedność.

Rekiemu momentalnie przyspieszyło bicie serca. Nie wiedział co się dzieje. To wszytko stało się tak szybko, tak nagle, że nawet on sam nie zdążył jakkolwiek zareagować. Jednak po chwili, bez znaki nie pewnie oddał pocałunek.

Na początku ich pocałunek był delikatny i bardzo powolny, jednak z każdą sekundą stawał się coraz bardziej zażarty i śmielszy. Reki otworzył swą wargę mocniej, dając nastolatkowi większy dostęp do swoich ust. Chłopak wręcz natychmiastowo włożył swój język do jego ust, jeszcze bardziej pogłębiając ten pocałunek.

Dopiero oderwali się od siebie kiedy zabrakło im tchu. Langa oddalił swą głowę od chłopak, dając mu trochę swobody. Zaraz potem ten zaczął się dławić własną śliną.
-Wszystko w porządku?-zapytał zdyszany Langa.
-T-tak.-otworzył oczy i wytarł koniuszkiem bluzy ślinę przyklejoną do swojego policzka.-Więc to chciałeś mi pokazać?-zapytał ciężko oddychając.
-Mniej więcej.-mówiąc to położył się obok chłopaka, wtulając się w jego bok.-Poleżmy tak przez chwile.-wyszeptał zamykając oczy. Niższy tylko delikatnie kiwną głową i położył się tuż obok swojego, nowego chłopaka.
~~~
Chyba każdy na to czekał. Hihi.

Stand be me|| Renga
Rozdział 11-zakończony
Do zobaczenia w 12 rozdziale~~~

Stand be me|| RengaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz