10

676 44 46
                                    

Reki usiadł na miękkiej trawie, wpatrując się w niebo. Starszy przysiadł obok niego, zaczynajac się spoglądać na przyjaciela.
-Wiesz, że jeszcze został nam kawałek drogi do hotelu?-zapytał.
-Wiem, ale mnie już nogi bolą.-zaczął narzekać.-Mam wrażenie, że idziemy do tego miejsca już wieczność.
-A dokładniej dwadzieścia minut.-westchnął ciężko, patrząc na zegarek w komórce.-Chodź Reki. Zaczyna się ściemniać, a przed nami jeszcze trochę drogi przez las.
-Przypomnij mi dlaczego się zgodziłem i jakim cudem wybrałeś akurat te miejsce, a nie inne?
-Po pierwsze chciałeś tak samo, jak ja wypocząć, dlatego się zgodziłeś, a po drugie te miejsce było najbardziej bezpieczne oraz najcichsze ze wszystkich.-czerwonowłosy tylko napuszył policzki.-Nie patrz tak na mnie. Musimy iść dalej.-chłopak wystawił do przyjaciela rękę, pomagając mu wstać z ziemi.

Po godzinie chodzenia przez asfalt ze stertą walizek nareszcie dotarli na miejsce do upragnionego hotelu. Kiedy dostali  klucze do pokoju obaj zaczęli wędrować w kierunku schodów na górę.
Wchodząc do środka otwartego już kluczem, przez nich pomieszczenia dwójka nastolatków rzuciła się na płasko bez opamiętania na swe łóżka.
-Ach.-wyszeptał Reki, chowając swą głowę w poduszkę.-Teraz idę spać. Dobranoc.-Langa słysząc to wstał z materaca i podszedł do przyjaciela, próbującego zasnąć. Złapał za krawędź jego bluzy i pociągnął w stronę podłogi. Kiedy chłopak spadł na swój tyłek i spojrzał ku górę na niebiesko włosowego.
-Idziemy.
-Gdzie?-zapytał, znów próbując się położyć do łóżka. Jednak wejście do niego nie umożliwiał mu jego współlokator.
-Nie możesz znowu iść spać! Reki! Chce cię gdzieś wziąć, a to jest niespodzianka.-chłopak słysząc to odwrócił się gwałtownie i spojrzał na chłopaka.
-Niespodzianka?-powtórzył. Starszy tylko kiwnął głową znacząco.
-Jest już dosyć chłodno na dworzu, dlatego chce abyś się cieplej ubrał i poszedł ze mną w pewne miejsce, gdzie będzie twoja niespodzianka.-mówiąc to podał mu do ręki ubrania.-Idź do łazienki się przebrać, a ja spakuje plecak na drogę.
Chłopak zrobił tak, jak drugi mu kazał. Odebrał od niego rzeczy, wstał i poszedł do łazienki z zamiarem przebrania się w cieplejsze ubrania.

Kiedy Reki wyszedł z pomieszczenia Langi nie było. Rozejrzał się po pokoju. Nic. Nagle na drewnianym stoliczku, stojącym przy łóżku zobaczył małą, żółtą karteczkę z czym napisane na środku.
„Znajdź mnie, jeśli potrafisz."
Chłopak momentalnie się zdziwił. To miała być ta niespodzianka? Bawienie się w jakieś podchody po lasach, w dodatku w nocy? Przecież on nawet nie wie gdzie jest i jak znaleźć drogę powrotną tutaj. Cóż. No trudno się mówi. Jak chce grać, to i on zagra.

Obok stolika stał zielony plecak Rekiego spakowany nie dawno przez Lange. Znajdował się w nim prowiant, latarka, koc i jakaś kartka papieru. Chłopak wyjął ją z zamiarem przyjrzenia się jej bliżej. Na papierze widniał jakiś mało mu znany rysunek, a wokół sterta bodajże drzew, która miała oznaczać las. To oznaczało, że ten obrazek jest tym hotelem, w którym się znajdują, a reszta rzeczami przydatnymi do znalezienia chłopaka.

Nastolatek założył na plecy plecak, włączył latarkę i trzymając w dłoni mapę wyszedł z ich hotelu. Patrząc na papier strzałka wskazywała skręt w prawo tuż za rogiem budynku. Udał się w tamto miejsce. Za nim faktycznie był skręt, prowadzący w głąb lasu. Reki zbladł trochę na ten widok. Cholernie się bał tam wejść. Wolał, aby jego przyjaciel był z nim. Po krótkiej chwili takiego, pesymistycznego myślenia wlazł w tłum drzew.

Szedł powolnym krokiem małą dróżką, co chwile patrząc się na wszystkie strony lasu. Kiedy usłyszał jakikolwiek dźwięk przelatującego ptaka czy innych zwierząt skakał i piszczał pod nosem. Patrząc na to ile już przeszedł sam nie wiedział w końcu gdzie jest i czy to napewno dobra droga.

Zerknął na mapę. Widniała na niej, na końcu lasu jakaś niebieska plama, przypominająca trochę jezioro. Może to faktycznie było ono? Jednak Rekiemu wydawało się, że już powinno dawno je widzieć, a tak nie było. Czyżby zabłądził? Zaczął panikować i wołać imię przyjaciela. Ta gra zdecydowanie mu się już nie podobała.

Nagle za sobą usłyszał jakieś kroki. Odwrócił się by zamknął co, to było jednak...
-Potwór!-krzyknął odwracając się w przeciwnym kierunku k uciekając gdzie pieprz rośnie. Upuścił plecak i mapę, zaczynajac uciekać z samą latarką w dłoni.
Przedzierał się przez krzaki i drzewa, jak nie normalny. Nie zwracał uwagi czy staje na mrowiska mrówek czy może kałuże błota. Nie obchodziło go to. Bał się. Uciekał tak szybko, jak tylko mógł.

Kiedy nareszcie, po kilkunastu minutowej bieganinie po ciemku nareszcie stwierdził, iż nie ma tego potwora usiadł na ziemi, opierając się lekko o drzewo. Znów coś usłyszał. Kolejny raz wstał z ziemi, zaczynajac się wokół rozglądać na wszystkie, swoje strony. Jednak nic nie mógł dostrzec.
-Reki?-usłyszawszy znajomy mu głos odwrócił się gwałtownie, zaczynajac swieci latarką na ową osobę.-Wszystko w porządku?-zapytał z wyraźnym uśmiechem na twarzy. Reki widząc swojego przyjaciela odrazu rzucił się w jego ramiona, przytulając go mocno.
-Tak się bałem...-zaczął szlochać.-Już nigdy nie grajmy w takie podchody w nocy. Proszę. Widziałem potwora.
-Potwora?-zapytał.-Pewnie ci się przewidziało. Kiedy stwierdziłem na miejscu, że coś trochę długo schodzi tobie trafienie w tamte miejsce, to postanowiłem cię poszukać, a kiedy znalazłem zacząłeś uciekać i piszczeć.
-Więc to nie potwór?-chłopak tylko kiwną głową.-Uf.-westchnął z ulgą.
-To, co? Idziemy na niespodziankę?-zapytał, łapiąc nastolatka za rękę. Ten tylko pokiwał znacznie głową i zaczął wędrować wraz z nim do wyznaczonego przez Lange miejsca.
~~~
Koniec kolejnego rozdzialiku.
Przepraszam za jakiekolwiek błędy.
Do następnego.

Stand be me|| Renga
Rozdział 10-zakończony
Do zobaczenia w 11 rozdziale~~~

Stand be me|| RengaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz