"Koniec z miłością!"

280 26 8
                                    

W dzień opuszczenia wyspy odpłynęli nie zamieniając nawet słowa. Poza krótkim wywiadem na koniec, który musieli powiedzieć. Nie wspominali jednak o ich relacjach. Przecież po co, chociaż prowadzący i tak wszystko widział. Dazai chłodno patrzył na Gogola. Blondyna na to spojrzenie nawet dreszcze przeszły, ale wiedział, że i tak mu się nic nie stanie. 

W wywiadzie mówili tylko, że to super przygoda, w której można odpocząć od rzeczywistości i być bliżej z naturą. Jednak opowiadali to w bardzo sztuczny sposób, chociaż widzowie i tak tego nie zauważyli. Widzieli to tylko najbliższe im osoby, którzy od razu się domyślili, że coś jest nie tak.

Kiedy dopłynęli odeszli w milczeniu. Nawet nie patrząc na siebie.

 Osamu pocieszał się tylko myślą, że to dla jego dobra. Mówił sobie, że na pewno znajdzie kogoś lepszego od niego. Chodź go to bolało, bo wiedział, że na pewno on sam nie znajdzie nikogo lepszego. Przecież kto może być lepszy od tego uroczego, rudego krasnala?

Jednak szatyn nie wiedział, że Chuuya też tak myśli. Że nie spotka już nikogo lepszego. Po tym wszystkim przyrzekł sobie, że koniec z miłością! Postanowił, że zajmie się teraz karierą. Bo wiedział, że nikogo tak nie pokocha już jak tego wkurzającego i irytującego wieżowca.

Gdy już obaj wrócili do swoich mieszkań czekali na nich bliscy. Na Dazaia czekał Mori oraz Elize. Natomiast u Chuuyi siedziała u niego już Kouyou. 

Kobieta patrzyła na niego z troską i od razu wyciągnęła do niego ręce. I mocno przytuliła go do siebie. 

Ozaki była dla rudzielca bardzo ważną przyjaciółką. Znała go na wylot. Zwierzał się jej z każdego jego problemu i smutku. Była osobą, której mówił wszystko. To co czuł, co mu się podoba, a co nie. I oczywiście o jego problemach sercowych. Kouyou zawsze powtarzała, że te dupki nie wiedzą co tracą i, że na pewno gdzieś na świecie jest osoba mu przeznaczona. Kobieta była dla niego jedynym wsparciem. Była niczym rodzina, wraz z członkami jego kapeli. To właśnie ich traktował jak rodzinę, bo jego prawdziwa się go wyparła i to tylko dla tego, że nie chciał przyszłości jaką mu jego rodzice wybrali. Tego dnia pierwszy raz im się postawił. On chciał kształcić się na muzyka, to była jego pasja. Zawsze uważał, że może w tym kierunku daleko zajść, ale nikt nie pomagał mu w tym. Jego rodzice chcieli, żeby przejął rodzinny interes. Rodzina Nakahara prowadziła wysoko postawioną firmę kosmetyków. Jedną z najlepszych i luksusowych na świecie.  Był jedynakiem, więc dlatego jego rodzina tak bardzo chciała, żeby to on przejął firmę. Ale Chuuya miał inne plany co do swojej przyszłości, dlatego postanowił opuścić rodzinny dom. Przez jakiś czas wędrował z jednego miejsca do drugiego. Bał się, że rodzice jednak mieli racę, że nie nadaję się na muzyka, ale w końcu na jego drodze spotkał Ozaki. I tak właśnie zaczęła się ich wspólna przygoda i szczera przyjaźń. Od tego czasu nie ma kontaktu z rodziną. Ale stwierdził, że jej nie potrzebuje, bo właśnie teraz ma prawdziwą rodzinę, która go akceptuję za to kim jest i go wspiera.

-Chuuya, co się stało?-zapytała nie pewnie czując na sobie delikatne łezki rudzielca.

-Ja... ja jestem głupcem... my my myślałem,  że... nareszcie zna znalazłem mmmiłość...-powiedział jąkając się przy tym. Czuł się naprawdę źle. Chciał się wyżalić, schować się gdzieś, a przyjaciółka była do tego idealną osobą.

-Oj Chuu... na pewno jesz...-nie dokończyła, bo niebieskie oczy jej w tym przeszkodziły.

-Nie! Koniec już... mam tego dość... najwyraźniej miłość nie jest dla mnie... i kropka! Kończę z tym!-niemalże krzyczał na przyjaciółkę, która patrzyła na niego z żalem.

-Dobrze zrobisz co będziesz uważał, ale wiec, że na mnie możesz zawsze polegać i w każdym twoim wyborze będę cię wspierać.-powiedziała to z lekkim, szczerym uśmiechem. Miała choć nadzieję, że jednak uda mu się znaleźć tą jedyną osobę. I że będzie go kochać. 

"Uwięzieni" ~ SoukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz