"Happy end?"

283 28 36
                                    


Każdy z nich od dłuższego czasu pragnął ujrzeć tego drugiego. Aż w końcu ich spojrzenia się skrzyżowały.

Chuuya najpierw odwrócił wzrok zakłopotany, ale zaraz od razu znowu spojrzał na tak dla niego piękne czekoladowe oczy aktora. Dazai patrzył na niego spokojnie z uśmiechem mówiąc jednocześnie swoje kwestie. 

„Miłość jest dymem wznoszącym się wraz z dymem westchnień; Oczyszczony, ogień błyszczący w oczach kochanków; Drażnienie morskiego pokarmu łzami miłości: co to jeszcze jest? najbardziej dyskretne szaleństwo, dusząca żółć i słodycz zachowująca. " - Romeo/Dazai

Mówił to patrząc centralnie na jego miłość. Na te śliczne, błyszczące, jak gwiazdy, błękitne oczy. Już nigdy nie chciał ich opuścić. Chciał patrzeć na nie bez przerwy, gładząc przy tym delikatnie rumiane, urocze policzki. 

Nakahara zarumienił się znacznie, choć jak tylko mógł starał się to ukryć. Z każdą sekundą jego serce zaczynało mocniej bić. Nawet na chwilę nie przestawał patrzeć się w stronę szatyna. Czuł motylki w brzuchu, jego nogi były jak z galarety. Tak bardzo pragnął go teraz przytulić i złączyć z nim usta. Był dosłownie nim zaczarowany. Ale czy aby na pewno? Czy na pewno Osamu nadal go kocha? Czy w ogóle go kochał? Czy to nie jest znowu tylko gra? Czy aby na pewno to była gra? Czy te oczy w kolorze słodyczy potrafią z taką czułością w spojrzeniu, kłamać? Zadawał sobie coraz więcej pytań rudzielec. Cały czas bacznie patrząc na źródło jego westchnień. 

Wszyscy byli tak zauroczeni spektaklem, że nie za uwarzyli tych ich spojrzeń. Tego, że najsłynniejszy i najlepszy aktor zamiast patrzeń na "Julię" patrzył na znanego modela i piosenkarza. Za uwarzyła to jednak Kouyou, która w duszy po prostu skakała ze szczęścia. Cieszył się, że nareszcie jej przyjaciel zazna upragnione szczęście i przede wszystkim miłość. 

Gdy przedstwienie się skończyło, "Korupcja" poszła się przygotować do ich występu. 

-Ej Chuuya, idziemy?- zapytała z zaciekawieniem Gin. Spojrzała w dokładnie w ten sam punkt, w który patrzył z zauroczeniem starszy i od razu zrozumiała o co chodzi. Uśmiechnęła się delikatnie, nigdy nie widziała, żeby piosenkarz tak na kogoś patrzył.

-Tak, tak.- odpowiedział speszony rudzielec. - Ch chy.. chyba mam pomysł na coś nowego...-powiedział cicho, gdy doszli do swojej garderoby.

-Naprawdę!- ucieszył się na to Tachihara. - Wiedziałem, że coś wymyślisz stary!

Chuuya tylko się na to uśmiechnął ze spokojem i zaczął wyjaśniać szczegóły.


Wszystko to z daleka obserwował Demon Fiodor. Ze złością patrzył jak miłość unosi się w powietrzu. Siedział w swoim biurze, w którym miał dosłownie wszystkie kamery i mógł bez wychodzenia bacznie obserwować kochanków. Zaczął nerwowo obgryzać paznokcie.

-Co zrobiłem nie tak?! Cholerny Dazai! - krzyknął sam do siebie. Gdy nagle ktoś położył mu rękę na ramieniu.

-Wołałeś?- zapytał z szyderczym uśmiechem Dazai. Dostojewski odwrócił się patrząc zimno w jego stronę.

-Oh witaj, Dazai-kun...- powiedział z jeszcze większym lodem w oczach.- Szukasz czegoś?

-Heh, głupie pytania zadajesz.-zaśmiał się - Dotykałeś mojego krasnala-powiedział stanowczo z żądzą mordu.

-Twojego? Nie rozśmieszaj mnie. Przecież wiesz co się stanie jak do niego wrócisz.- powiedział z wyższością.

-To ty mnie nie rozśmieszaj! Masz raz na zawsze zniknąć z naszego życia!

"Uwięzieni" ~ SoukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz