Budynek był wysoki, okna stare, zakurzone, na drzwiach znajdowała się ładna kołatka. Wokół nas nikogo nie było, wszyscy udali się do tunelu, gdzie znajdowało się wejście do uliczki. Właśnie. Nikogo nie było oprócz mężczyzny. Wydawało mi się, że już go widziałam, nie mogłam sobie jednak przypomnieć gdzie. Siedział na ławce i obserwował wszystko, co znajdowało się w najbliższym otoczeniu.
-Ja nie pukam, cykam się.- rzekł Levi cofając się.
-To ja pójdę.- mówię- W końcu to ja zamierzam się z tą osobą spotkać.
-Jasne, ale pójdziemy z Tobą.
Przytaknęłam i ruszyłam w stronę drzwi. Uderzyłam kołatką trzy razy. Chwilę odczekaliśmy, ale nikt nie otwierał.
-Może nie ma nikogo w domu?- pyta dziewczyna.
Nie odpowiedziałam tylko jeszcze raz uderzyłam. Nie poddam się, będę pukać tak długo, aż ktoś mi otworzy.
Po chwili usłyszałam jak ktoś porusza się po domu.
-Słyszycie? Ktoś jest w domu.
Odwróciłam się w stronę drzwi. Ta osoba się zbliżała, coraz bardziej słychać kroki. Po chwili ktoś otwiera drzwi. Za nimi stoi wysoka, ciemnowłosa kobieta, jej włosy były potargane. Wyglądała jakby była chora lub właśnie wstała z łóżka.
-Co chcecie?- mamrocze cichym głosem.
-Em, dzień dobry. Nazywam się Aria Evans i...
-Evans? Ta Evans?- przerywa mi.
-Nie wiem czy ta, ale tak, mam na nazwisko Evans i szukam osoby z inicjałem T.C.
-Zapraszam. Chwila, a wy to kto?- kieruje pytanie do moich przyjaciół.
-To moi przyjaciele. Mogą wejść?
Kobieta zrobiła dziwną minę.
-No niech będzie, proszę.- wskazuje dłonią swój korytarz.
W środku znajdował się wieszak na ubrania. Dom był stary, lecz nie aż tak jak mój i cioci. Kobieta zaprowadziła nas do swojego salonu i kazała usiąść na kanapę.
-Więc...o co chodzi? - popija łyk kawy.
-Jak już mówiłam, jestem Aria Evans. W domu mojej matki, Christin Evans, z domu Davies, znalazłam karteczkę z Pani adresem i z inicjałem T.C
Kobieta rozejrzała się jakby czegoś szukała. Po chwili spojrzała znowu na nas.
-Tak, to ja, Taylor Cherry. Znałam twoją matkę, przyjaźniłyśmy się... -przerywa.
Wstała i podeszła do komody, z której wyjęła kawałek papieru. Podała go mi. To była fotografia, która przedstawiała moją matkę i najprawdopodobniej niejaką Taylor.
Kobieta mówi strasznym angielskim, da się ją jednak zrozumieć.
-Jak się domyślasz to ja i Christin.
Teraz ona nie żyje. W sumie to nie robi mi żadnej różnicy. Tak jestem sama. Byłam i jestem.
-Rozumiem. Przyjechaliśmy z Litwy w zasadzie tylko po jedną rzecz...
-Z Litwy!? Gdzie ta twoja ciotka Cię zabrała! Psychopatka!- znów mi przerywa.
-Proszę Pani, niech pani jej tak nie nazywa! Zastępuje mi matkę! - mówię. Nie rozumiem dlaczego od razu nazywa Kate psychopatką.
-Przepraszam.- mamrocze kobieta.
Levi i Gaja siedzą cicho i przypatrują się całej rozmowie. Po chwili dziewczyna odzywa się.
-Wie Pani co stało się rodzicom Arii?
Taylor zamknęła na chwilę oczy.
-Dużo by mówić.
-Spokojnie, mamy czas.
Wstała z fotelu. Powoli ruszyła do okna.
-Wszystko zaczęło się od imprezy kolegi Twojego taty.- rzekła i położyła ręce na parapet. Podniosła głowę. Za oknem musiała zobaczyć coś przerażającego, gdyż jej wyraz twarzy momentalnie się zmienił. Kobieta pisnęła z przerażenia. Nie wiedzieliśmy o co chodzi. Po chwili usłyszeliśmy wystrzał z pistoletu.
CZYTASZ
Życie pełne kłamstw
Mystery / Thriller17-letnia Aria nie może znaleźć sobie swojego miejsca na ziemi. Po śmierci jej rodziców, przeprowadza się ze swoją ciocią z miejsca na miejsce. W swojej nowej szkole poznaje przyjaciół, którzy są zdeterminowani by pomóc dziewczynie poznać prawdę. Za...