Droga miała szybko. Zbyt szybko. Do końca jazdy zostało z jakieś pół godziny, z wiązku z tym ubraliśmy już kurtki. Kiedy dotarliśmy na nasz ciemny dworzec, nikogo na nim nie było. Levi podjechał po nas swoim autem i pojechaliśmy odwieźć Gaję, a następnie mnie.
-Fajnie było. - Mówi chłopak.
Uniosłam brew i zmieniłam wyraz twarzy. Musiał to zauważyć w lusterku, gdyż znowu się odezwał.
-Oczywiście, oprócz morderstwa.- poprawił się.- Będę miał koszmary.
-Nie tylko ty. Z resztą, zawsze mam złe sny. - odpowiadam.
-Na przykład?- pyta Gaja.
-Na przykład, pojawia mi się obraz, kiedy w rodziców wjeżdża samochód.
Mimo, że nigdy tego wypadku nie widziałam, i dobrze.
-Mi się nigdy nic nie śni. - mamrocze dziewczyna pod nosem.
Kiedy podjechaliśmy pod dom Gai. dziewczyna wyszła.
-Do jutra!- krzyczy i zamyka za sobą drzwi.
Następnie Levi pojechał w kierunku mojego domu. Gdy już byliśmy na miejscu, wyszłam z samochodu. Gdy szłam w kierunku domu, usłyszałam czyjeś krzyki. Nie były to krzyki przerażenia, tylko krzyki podczas kłótni.
- Co to ma być?- odzywa się ktoś do mnie.
Z przerażenia odwracam się i zauważam Leviego.
-Co tu tu robisz? Przestraszyłeś mnie.
-Przepraszam, nie chciałem, ale wracając. Kto tak się tam drze?
Wzruszyłam ramionami. Po chwili usłyszałam jak za domem otwierają się drzwi. Było słychać również jak ktoś biegnie po liściach.
-Ktoś tam jest.- mówię i udałam się na tyły domu.
Levi poszedł na mną. Gdy byliśmy już za budynkiem. Za nim natomiast znajdował się las. Zauważyłam rysy postaci. Zdecydowałam, że tam się udam. Gdy znajdowaliśmy się już w lesie, zgubiliśmy zbiega.
-Co teraz robimy?- pyta chłopak.
-Nie wiem. Czekaj. Tam są światła!- krzyczę, pokazując palcem w głąb lasu.
Biegłam między drzewami nie patrząc pod nogi. Po chwili zwolniłam. Byliśmy już niedaleko. Było ciemno, przerażająco, a do tego mokro. Mam nadzieję, że osoba, która wybiegła z domu, nic nie zrobiła Kate. Żałuję, że tego nie sprawdziłam. Levi zdecydował, że pójdzie pierwszy, dla mojego bezpieczeństwa. Z przymusem się zgodziłam. Byliśmy wystarczająco blisko, żeby zobaczyć, że źródłem światła była stara chatka z drewna. W środku paliło się światło.
Gdy podeszliśmy bliżej, zauważyliśmy, że w niej się znajduje. Zabrałam się na odwagę i podeszłam jeszcze bliżej.
-Czekaj. A jeśli ten ktoś to morderca?- pyta mnie chłopak szeptem.
-E tam. Przecież umiesz się bronić. Sam mówiłeś.
- Ale czyżbym Ci nie mówił, że czasami mi się fantazjuje?
-Fantazjuje?
Przytaknął i jeszcze raz powiedział, że nie mam tam iść . Nie posłuchałam go i udałam się w stronę drzwi. Wzięłam głęboki wdech i weszłam. Gdy stałam już na progu i otworzyłam oczy, zamarłam.
CZYTASZ
Życie pełne kłamstw
Misterio / Suspenso17-letnia Aria nie może znaleźć sobie swojego miejsca na ziemi. Po śmierci jej rodziców, przeprowadza się ze swoją ciocią z miejsca na miejsce. W swojej nowej szkole poznaje przyjaciół, którzy są zdeterminowani by pomóc dziewczynie poznać prawdę. Za...