Następne dni mijały naprawdę dobrze. Hoseok wracał z pracy i opowiadał mi śmieszne anegdotki ze swojego życia i z życia innych ludzi. Zauważyłem, że on naprawdę interesował się innymi ludźmi.
Zdarzały się też słabsze chwilę, gdy krzyczał na mnie i nie raz od niego obrywałem, ale przeważnie razem dochodziliśmy do wspólnego rozwiązania, które było dla nas dobre.
Tego dnia jak zawsze wstałem czując chłód na moich odkrytych plecach i brak osoby leżącej obok. Dziś był chyba piątek, chociaż szczerze mówiąc całymi dniami siedziałem w domu i nigdzie nie wychodziłem, ponieważ Hoseok zabronił mi to robić,więc totalnie straciłem poczucie czasu.
Zszedłem na dół w samym szlafroku i jak zawsze chciałem zrobić sobie coś dobrego na śniadanie. Bardzo lubiłem prace w kuchni jakkolwiek to brzmi po prostu uwielbiam lepić, piec, gotować, smarżyć i robić wszystko, co jest z tym związane.
Nagle usłyszałem swoje imię za plecami, lecz tego głosu nie znałem, był taki oschły i szorstki. Odwróciłem się powoli i zobaczyłem za sobą starszego mężczyznę na moje oko miał gdzieś koło czterdziestu siedmiu lat... przypatrywał mi się w bardzo dziwny sposób jakby z jednej strony chciał mnie zerżnąć, ale z drugiej jakby nie mógł tego zrobić.- Kim Pan jest - zapytałem starając się brzmieć pewnie, ale mój głos się łamał z każdym zbliżeniem się do mnie tego mężczyzny.
- Nie wiesz kochanie? - dotknął swoją obleśną łapą mojego policzka - Ja jestem kolegą Hoseoka i obiecuje ci mój maluszku, że będzie ci dobrze - zagryzł wargę, a ja nie do końca wiedziałem co się dzieje. Próbowałem sobie to realnie wyjaśnić, przecież Hoseok obiecał mi, że mnie nie skrzywdzi.
Facet odwrócił mnie przodem do blatu zanim zdążyłem w jakiś sposób zareagować. Zdjął też mój szlafrok, wiec byłem już cały nagi i tak cholernie bezradny. Wiedziałem, że jest ode mnie silniejszy, ponieważ było to widać na pierwszy rzut oka. Czułem jak związuje moje ręce swoim paskiem tak ciasno, że nie mogłem nawet pomarzyć o uwolnieniu ich.
- N...nie proszę... nie rób tego... ja, ja nie chce... jestem tylko dzieckiem - próbowałem mówić powoli, lecz łzy które spływały po moich policzkach i strach przed tym co ma zaraz nadejść nie dawały mi tego zrobić.
Facet tylko włożył mi ścierkę do buzi abym nie krzyczał i usłyszałem charakterystyczny dźwięk odpinania rozporka. Już po kilku chwilach wszedł we mnie, nawet nie zwracając uwagi na to, że się dusze i że błagam go aby tego nie robił, on po prostu zaczął mnie rżnąć i przy tym wszystkim nie patrzył na moje uczucia. On chciał tylko dojść, a ja chciałem już tylko żeby skończył. Chciałem wymiotować i jak najszybciej się umyć z tego brudu. Chciałem uciec z tego miejsca jak najdalej, ale nie mam gdzie iść. Niczego nie chciałem bardziej niż zemsty na Hoseoku.
Gdy ten obleśny typ skończył, wyszedł z domu jeszcze uprzednio zostawiajac jakaś kartkę i pieniądze na stole. Nie mogłem się ruszyć, bolały mnie ręce od paska i dupa od... od tego czym mnie potraktował.
Dopiero po kilku godzinach wstałem z zimnej marmurowej podłogi i powolnym krokiem poszedłem do łazienki.
Przez myśl przeszło mi nawet ukrócenie sobie tego marnego żywota, ale nie, ja się nie poddam i będę walczył do końca, aż nie zaznam spokoju duszy.
Umyłem się i przebrałem w czyste ubranie, co zajęło mi kolejną godzinę, a zaraz później zszedłem na dół i stanąłem przed pokojem do którego nie można było mi wchodzić... Nacisnąłem na klamkę, a drzwi same po raz kolejny się otworzyłyNo co za idiota ja bym je zamknął - pomyślała jedna strona mnie, a ja szybko potrząsnąłem głowa aby więcej nie słyszeć moich myśli.
Wszedłem do środka i zacząłem rozglądać się za kolejnymi drzwiami, które tak jak powiedział mi Hoseok były ukryte. Znalazłem je dosyć szybko i natychmiast otworzyłem.
Widok mnie zaskoczył do tego stopnia, że nie mogłem nic z siebie wykrztusić...
Jak mogłem się domyślać siedziało tam dwóch chłopaków, ale ja ich znałem. Byli to chłopcy, którzy znęcali się nade mną we wczesnych latach podstawówki... Nie mogłem uwierzyć własnym oczom i oni chyba też nie, ponieważ na mój widok złapali się za buzie.- Jungkook? Taehyung? Co wy tutaj robicie? - zapytałem jakbym nie widział, że byli dziwkami Hoseoka.
- Y...yoongi? Min Yoongi? Proszę w...wypuść nas, bła...błgam nigdy już nas nie zobaczysz, ale p...proszę wypuść nas - chłopak strasznie się jąkał, a jego ręce trzymały w uścisku słabsze ciało kolegi.
- Przyszedłem tutaj do Was z takim zamiarem, więc wstańcie i wyjdziemy bocznym wyjściem, aby nikt Was nie zauważył - otworzyłem drzwi szerzej pomagając im się podnieść, byli wychudzeni i zmęczeni.
Nie miałem zamiaru kończyć tak jak oni i nie pozwolę aby tak się skończyło. Wyszliśmy z pomieszczenia oczywiście zamykając je za sobą, aby nie pozostawić żadnych śladów. Gdy już wyszliśmy z domu na ogródek poczekałem na odpowiedni moment i kazałem im biec i się nie oglądać... zrobili to bez żadnych zastrzeżeń, a ja patrzyłem jak z nimi ucieka moja nadzieja na lepsze życie. Przecież mogłem z nimi uciec i nie martwić się o nic... przecież byłaby nas trójka, a oni napewno by się mną zaopiekowali. Przecież byliby mi winni przysługę za to, że ich uratowałem..., ale mimo to kurwa zostałem w tym domu czując, że nie mogę zostawić Hoseoka. Czując, że muszę mu pokazać jaki jest naprawdę.
Wróciłem do domu i położyłem się w swoim pokoju na łóżku. Przypominałem sobie wszystkie sceny z podstawówki gdzie byłem klaunem dla tych wszystkich dzieci, później zmarli moi rodzice, a ja trafiłem do ciotki, która nienawidziła mnie jeszcze bardziej niż te wszystkie dzieci z podstawówki.
Uciekłem i trafiłem do domu dziecka i tam już wszystko się zepsuło. Dostawałem coraz częściej ataki depresyjne i nie mogłem znieść już myśli w mojej głowie, które kazały mi się zabić.
Wysłali mnie do szpitala psychiatrycznego i zostałem tam do momentu gdy Hoseok mnie nie zabrał. A teraz? Teraz jestem tutaj i z każda chwilą coraz bardziej boje się o swoje życie.
Gdy tak myślałem z moich oczu spływały kolejne łzy, a ja sam byłem tak zmęczony, że zasnąłem nie czekając na konfrontacje z Hoseokiem.
Prześpię się tylko trochę i się obudzę zanim przyjdzie prawda? Tak będzie....
Zanim przyjdzie...**** HEJ KOCHANI MAMY KOLEJNY ROZDZIAŁ.
JAK ZAWSZE MAM NADZIEJĘ, ŻE WAM SIĘ SPODOBAŁ ***
CZYTASZ
psycho Promise
FanfictionHoseok, który przez traumę z dzieciństwa posunął się zbyt daleko. Yoongi, który chce nauczyć go kochać.