Całą naszą grupą siedzieliśmy przy dużym stole w bibliotece, gdzie panowała cisza, którą ciągle przerywał niczego nieświadomy Blaise. Tak jak myślałam... Nie pamięta. I myślę, że dobrze.
- Idziemy dzisiaj zajarać? - czarnoskóry wypalił nagle, gdy każdy pogrążony był w czytaniu jakiś książek. Ja w zasadzie nawet nie wiedziałam co czytam, ponieważ nie skupiałam się na tym. Co jakiś czas zerkałam z pod rzęs na Draco, który ciągle miał mocno zaciśniętą szczękę.
- Tobie chyba wystarczy - Astoria, która siedziała obok mnie, warknęła w jego stronę. Chłopak uniósł ręce w geście obronnym i zrobił zdziwioną minę.
- Co tak groźnie, Greengrass? - prychnął pod nosem, a dziewczyna uderzyła pięścią w stół i pochyliła się nad nim.
- Bo jesteś pierdolonym dupkiem, Zabini - szepnęła, ale na tyle głośno, że wszyscy to słyszeliśmy. Przełknęłam ciężko ślinę, kiedy wzrok Malfoy'a wypalał we mnie dziurę.
- O co ci chodzi, Astoria? - Pansy, która prawdopodobnie też nic nie widziała, zapytała, patrząc z pogardą na dziewczynę obok mnie.
- Ast, chodźmy - rzuciłam cicho, przerzucając swoją torbę przez ramię. Wstałam i ułożyłam swoją dłoń na ramieniu dziewczyny, która odwróciła się w moją stronę i posłała mi mały uśmiech.
- Chodzi mi o to, że Zabini nie powinien jarać, jeżeli potem nie jest świadomy tego co robi - brunetka zarzuciła włosami do tyłu i złączając nasze palce razem, zaczęła ciągnąć mnie w stronę wyjścia z biblioteki. Kiedy szłyśmy na błonie, przytuliłam się do niej, układając swoją głowę na jej ramieniu.
- Dziękuję - szepnęłam cicho, a dziewczyna uniosła moją głowę do góry. Uśmiechnęła się i delikatnie musnęła swoimi wargami moje.
- Ale to moja wina - przyznałam i wzruszyłam ramionami, ponownie łapiąc za jej dłoń.
- Oh, kochanie. Zawsze trzeba na kogoś zrzucić winę - uderzyła swoim ramieniem moje, a ja zaśmiałam się pod nosem. Gdy doszłyśmy na błonie, usiadłyśmy na ziemi i zaczęłyśmy obserwować czyste niebo.
- Tym bardziej, że nic nie pamięta. Więc kłam ile tylko chcesz! - wyrzuciła rękoma ze śmiechem. Przytaknęłam i przyciągnęłam swoje nogi do siebie, układając na kolanach swoją głowę. Odwróciłam ją w stronę Astorii, której włosy były rozwiewane na wszystkie strony przez chłodny wiatr. Szybko wyciągnęłam swoje dłonie przed siebie i przyciągnęłam do siebie dziewczynę, która przytuliła się do mojej klatki piersiowej, tym samym przewracając mnie na plecy.
- Jesteś najlepszą dziewczyną jaką miałam - parsknęłam śmiechem, przeczesując jej włosy palcami. Dziewczyna zachichotała i podniosła się, dokładnie badając moją twarz swoim wzrokiem.
- Bo jestem twoją pierwszą i ostatnią dziewczyną, taką mam nadzieję - prychnęła, a po chwili obie wybuchłyśmy śmiechem. Jednak kiedy się uspokoiłyśmy, podniosłyśmy się do siadu.
- W zasadzie... Nie jesteśmy razem - przyznała, poprawiając swoje włosy. Spojrzała na mnie kątem oka, a ja przytaknęłam, zaciskając usta w wąską linię. Między nami nastąpiła krępująca cisza, którą przerwał Cedric.
- Cześć - brunet usiadł obok mnie, a ja obdarzyłam go ciepłym uśmiechem.
- To może chociaż tym razem nie będę wam przeszkadzać - Astoria zaśmiała się i wstała. Szybko spojrzałam na nią od dołu i wyciągnęłam rękę do góry, łapiąc za jej nadgarstek. Pociągnęłam za niego, a dziewczyna szybko znalazła się obok mnie.
- Zostań, Ast - powiedziałam i wróciłam wzrokiem do Cedric'a, który szeroko się uśmiechał.
- A tobie kiedyś znika ten uśmiech z twarzy? - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Pewnie nie - Astoria od razu odpowiedziała, a ja prychnęłam pod nosem, przenosząc swój wzrok na nią.
Ale po jakimś czasie na prawdę zrobiło się miło. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i spędziliśmy te popołudnie w przyjemnej amosferze. Nigdy nie sądziłam, że dziewczyna będzie umiała zaprzyjaźnić się z kimś, kto nie należy do Slytherin'u. Ale jak widać, Cedric umie przekonać do siebie każdego.
~~~
Po kolacji usiadłam w Pokoju Wspólnym, tępo patrząc się w płomień, który palił się w kominku. Po chwili poczułam, że kanapa, na której siedzę, ugina się. Obróciłam swoją głowę w lewą stronę, ale natychmiast wróciłam wzrokiem do płomienia.
- Więc... - zaczął, nie wiedząc od czego zacząć. Przewróciłam oczami i odwróciłam się do niego twarzą.
- Przespaliśmy się ze sobą - wzruszyłam ramionami, a chłopak parsknął śmiechem. Spojrzał w moje oczy, jednak widząc moją poważną minę, również spoważniał. Ale nie na długo.
- Czekaj... My, razem... - zaśmiał się, wskazując palcem to na mnie, to na siebie. Odchyliłam głowę do tyłu i wypuściłam ciche westchnięcie.
- Chcę to sobie przypomnieć - również odchylił głowę do tyłu, cicho się śmiejąc. Ale kiedy moja mina nie zmieniła wyrazu, dalej była poważna, Blaise przysunął się do mnie.
- Przepraszam - rzucił cicho, ujmując moją drobną dłoń w swoją. Przewróciłam oczami i sama się cicho zaśmiałam.
- Nie masz za co, Zabini. Wykorzystałam to, że byłeś zjarany - pokręciłam głową z małym uśmiechem na ustach. Czarnoskóry za to parsknął głośnym śmiechem i oparł się o oparcie kanapy.
- Cóż, nie czuję się wykorzystany. Gdybym był w normalnym stanie, zrobiłbym to samo - przejechał językiem po swojej dolnej wardze, a ja uderzyłam go w ramię. Przymknęłam na chwile swoje powieki, chcąc opanować wybuch śmiechu.
- Wtedy bym wszystko dokładnie pamiętał - ułożył swoje dłonie na moich plecach i położył mnie na kanapie. Prychnęłam pod nosem i odepchnęłam go od siebie, wstając z miejsca.
Poprawiłam swoje włosy i rzucając mu ostatnie spojrzenie, wyszłam z salonu, kierując się po schodkach do swojego pokoju.
~~~
Wstawiam ten rozdział teraz, a nie rano, ponieważ znów zaczynam przeżywać trudny okres w swoim życiu, co odebrało mi ochotę na dosłownie wszystko, dlatego ten rozdział jest jaki jest.
Jutro chciałabym już zniknąć na jakiś czas, napewno nie na długo i wtedy obiecuję, że wam wszystko wynagrodzę🥺🥺
Do zobaczenia,
kocham wass❤️
CZYTASZ
𝑲𝑬𝑬𝑷 𝑨 𝑺𝑬𝑪𝑹𝑬𝑻 | 𝒅.𝒎. (18+)
Fanfic''𝑲𝒐𝒄𝒉𝒂𝒎 𝒔𝒑𝒐𝒔𝒐𝒃 𝒘 𝒋𝒂𝒌𝒊 𝒏𝒂 𝒎𝒏𝒊𝒆 𝒑𝒂𝒕𝒓𝒛𝒚𝒔𝒛... 𝑼𝒘𝒊𝒆𝒍𝒃𝒊𝒂𝒎 𝒌𝒂𝒛𝒅𝒚 𝒌𝒂𝒘𝒂𝒍𝒆𝒌 𝒕𝒘𝒐𝒋𝒆𝒈𝒐 𝒄𝒊𝒂𝒍𝒂, 𝒖𝒘𝒊𝒆𝒍𝒃𝒊𝒂𝒎 𝒐𝒅𝒅𝒚𝒄𝒉𝒂𝒄 𝒕𝒐𝒃𝒂... 𝑼𝒘𝒊𝒆𝒍𝒃𝒊𝒂𝒎 𝒄𝒊𝒆, 𝑱𝒐'' Dwóch zakochanych w s...