~twenty-two~

2.3K 83 68
                                    

Siedziałam przy stole Slytherin'u i próbowałam coś zjeść, choć nic nie przechodziło mi przez gardło. Dalej czułam się winna za rozpad naszej paczki przyjaciół i ciążyło na mnie dalej to kurewsko trudne zadanie. 

Wodziłam swoim wzrokiem po całym stole, patrząc na Astorię, która siedzi sama z książką w dłoni, na Blaise'a i Theo, którzy są pochłonięci w rozmowie i na Daphne z Pansy, które obgadują każdego po kolei. Ja natomiast siedziałam z Draco, który musiał słuchać moich narzekań na wszystko. 

- Możemy już iść? - odwróciłam się w jego stronę, a blondyn wyprostował się i poprawił swój krawat. 

- Jem - rzucił krótko, a ja głośno westchnęłam i oparłam swoją głowę o dłoń. Przymknęłam na chwilę swoje oczy i kiedy znów je otworzyłam, przyglądała mi się jakaś blondynka z Ravenclaw'u. Skrzywiłam się i odwróciłam swoją głowę w stronę Draco.

- To jedz... Szybciej - przewróciłam oczami, dalej czując na sobie wzrok tej dziewczyny. Po chwili razem z Draco wstałam od stołu i wyszliśmy z Wielkiej Sali, kierując się w swoje strony. Chłopak szedł na trening meczu Quidditch'a, a ja do biblioteki, ponieważ musiałam nadrobić zaległości. Mimo nalegań Draco, abym przyszła, zrozumiał, że nie mogę podpaść Snape'owi. 

Kiedy już usiadłam przy jednym z biurek, położyłam na drewniany blat swoje książki i od razu przystąpiłam do uczenia się z Obrony Przed Czarną Magią. 

- Widzę, że jesteś zestresowana - podskoczyłam do góry, kiedy nad swoim uchem usłyszałam bardzo spokojny głos. Złapałam się za klatkę piersiową i przerażona spojrzałam na dziewczynę, która usiadła obok mnie. Ściągnęłam ze sobą brwi, patrząc jak blondynka otwiera książki. 

- Przepraszam? - rzuciłam, opierając się o oparcie krzesła. Dziewczyna uśmiechnęła się, a ja uniosłam jedną brew do góry. 

- Luna Lovegood - wyciągnęła swoją dłoń w moją stronę. Zmierzyłam ją podejrzliwym wzrokiem i wróciłam do czytania książki, która leżała przede mną. 

- Jo Wood - powiedziałam po chwili, odwracając swoją głowę w jej stronę. 

- Skąd wiesz, że jestem zestresowana? - zapytałam od razu, opierając swoją głowę na dłoni. Luna głośno westchnęła i również na mnie spojrzała. W uszach miała różowe kolczyki, a na głowie... Przezabawne okulary. Zaśmiałam się pod nosem, obdarowując ją tym samym swoim ciepłym uśmiechem. Wyglądała na dziewczynę bardzo pogrążoną w swoim świecie, która widzi rzeczy, których inni nie mogą dostrzec. Jak na przykład to, że jestem zestresowana. 

- Obserwuję cię już jakiś czas... - zaczęła ze spokojem w głosie. Ułożyłam swoje usta w grymas i poprawiłam jedno pasmo swoich włosów za ucho, dalej badając dziewczynę swoim wzrokiem.

- Tupiesz cały czas swoją prawą nogą, przygryzasz kciuk i nie możesz być długo w jednym miejscu - wzruszyła ramionami, a ja przytaknęłam, zwracając swój wzrok na drewniany blat. Luna miała rację. Moja noga cały czas była w ruchu, mój płatek kciuka był cały czas przeze mnie przygryzany, a w miejscu nie mogłam usiedzieć więcej niż piętnaście minut. Czasem nawet budziłam się w nocy i wychodziłam się przejść na Wieżę Astronomiczną, ponieważ nie mogłam spać. Te wszystkie wydarzenia wprowadziły mnie w ten stan, którego nie mogłam opanować. 

- Masz rację, Luna - posłałam jej słaby uśmiech, który odwdzięczyła. Wstała od stołu i spakowała do swojej torby książki. Spojrzałam na nią niezrozumiale, a ona przeniosła ciężar swojego ciała na lewą nogę i posłała mi znaczące spojrzenie. Również wstałam i podeszłam do blondynki. 

- Odniosę tylko swoje rzeczy i możemy iść na trening Quidditch'a, okej? - zapytałam, kiedy szłyśmy w stronę dormitoriów. Lovegood przytaknęła, a ja po chwili zniknęłam za kamienną ścianą, kierując się do swojej sypialni. Odłożyłam swoje rzeczy na drewnianą komodę i narzuciłam na siebie swój jasnobrązowy płaszcz, wychodząc z pokoju.

Kiedy byłam już u boku Luny, która również odłożyła swoje rzeczy, zaczęłyśmy kierować się w stronę boiska. Po drodze blondynka opowiadała mi jakieś bardzo dziwne rzeczy, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Cały czas miałam uśmiech na twarzy, ponieważ wydawała się być bardzo ciepłą osobą. Była bardzo inteligentna i oryginalna, co wyróżniało ją na tle wszystkich. 

Usiadłyśmy na trybunach i obserwowałyśmy trening Slytherin'u. 

- Poważnie chcesz tu być, Luna? - spojrzałam na nią, a dziewczyna wzięła głęboki wdech i się uśmiechnęła. 

- Dlaczego pytasz? - zapytała, a ja głośno westchnęłam, nie wiedząc co odpowiedzieć. W zasadzie to widziałam kiedyś blondynkę, gdy siedziała z Gryfonami. Po prostu pomyślałam, że Luna nie chciałaby zaprzyjaźniać się z Ślizgonem, czy przychodzić na ich trening. Jednak okazała się być osobą wyrozumiałą, która nie dzieli domy na lepsze i gorsze. Jednak liczą się ludzie, jacy są, a nie dom do którego przydzieliła ich Tiara Przydziału, a nie oni sami. 

- Cóż... Po prostu, Luna - uśmiechnęłam się do niej i włączyłam się do oglądania treningu, który poszedł bardzo dobrze. Gdy trening dobiegł końca, zeszłyśmy z drewnianych ławek i zaczęłyśmy iść w stronę Hogwartu. Jednak po chwili zostałam trochę w tyle, ponieważ musiałam zawiązać swojego buta. Kiedy wyprostowałam się, nie udało mi się dogonić Luny, ponieważ ktoś wciągnął mnie do jakiegoś pomieszczenia. 

- Przyszłaś? - uniosłam wysoko brwi, kiedy Draco przycisnął mnie do ściany, a jego miętowy oddech wachlował moją twarz. 

- Przyszłam, ale właśnie wracałam, więc byłoby miło, gdybyś mnie puścił - przewróciłam oczami i ułożyłam dłonie na jego klatce piersiowej, chcąc go odepchnąć. Chłopak zaśmiał się pod nosem i ułożył swoją dłoń na mojej szczęce, wpijając się w moje usta. Po chwili odwdzięczyłam jego pocałunek, który nie trwał długo, przez głośne chrząknięcie. Oderwałam się od blondyna i wychyliłam się, aby zobaczyć kto nam przerwał. 

Przewróciłam oczami, kiedy zobaczyłam Blaise'a, opierającego się o ścianę. Zaczął podchodzić w naszą stronę, a po chwili oparł się o ścianę, która była za mną. 

- Jak nazywa się twoja nowa przyjaciółka? - zapytał, a ja prychnęłam pod nosem, odwracając swój wzrok w drugą stronę. 

- A co? - przejechałam językiem po swojej dolnej wardze, wbijając swój wzrok w czarnoskórego, który odchylił głowę do tyłu. 

- Zabini się zakochał... - Draco mruknął pod nosem, rozglądając się po całym ciemnym pomieszczeniu. Przytaknęłam, podśmiechując się pod nosem. Blaise uderzył chłopaka nade mną w ramię, a ja odsunęłam się od nich, aby przypadkiem żaden z nich mnie nie uderzył. 

Wymknęłam się szybko z pomieszczenia i zaczęłam iść w stronę szkoły, aby znaleźć Lunę i wyjaśnić jej moje dziwne... Zniknięcie. W między czasie myślałam, że Blaise i Luna to byłoby dobre połączenie. 

~~~

A wy myślicie, że Luna i Blaise to będzie dobre połączenie? 
Ja osobiście myślę, że nawet bardzo dobre<333

𝑲𝑬𝑬𝑷 𝑨 𝑺𝑬𝑪𝑹𝑬𝑻 | 𝒅.𝒎. (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz