~sixteen~

2.8K 86 57
                                    

Razem z Draco i Pansy, która była do niego przeczepiona, przemierzaliśmy długi korytarz pociągu, aby dostać się do przedziału, w którym miała być nasza paczka przyjaciół, za którymi strasznie tęskniłam.

- Draco...

- Zamknij mordę, Pansy! - odwróciłam się w jej stronę i warknęłam oburzona. Nie miałam najmniejszej ochoty słuchać jej piskliwego głosu. Przewróciłam oczami i zaraz znalazłam się w przedziale, gdzie na samym wejściu Astoria przywitała mnie mocnym uściskiem. Zaśmiałam się pod nosem i również mocno przytuliłam ją do siebie. 

Kiedy oderwała się ode mnie, delikatnie złączyła nasze wargi. Następnie przywitałam się z Theo i Daphne, a na końcu zamknęłam Blaise'a w mocnym uścisku, którego nie chciał kończyć.

- Już, Zabini. Udusisz mnie - poklepałam go po plecach i odsunęłam się od niego. Czarnoskóry zaśmiał się nerwowo, a ja swobodnie usiadłam na siedzeniu obok okna.

Kiedy już każdy zajął swoje miejsca, a pociąg ruszył ze stacji, wszyscy pogrążyli się w rozmowie. Rozmawialiśmy na temat swoich świąt, jednak ja i Draco nie rozwodziliśmy się nad tym co robiliśmy. Resztę wolnych dni spędziliśmy u mnie w domu. Nie czułam się na siłach, aby wychodzić z łóżka. Wszystko okropnie mnie przytłoczyło i gdybym mogła, dalej leżałabym pod kocem, objęta ramieniem Draco, który mówił, że wszystko będzie dobrze, mimo, że sam się okropnie bał. Dopiero wczoraj doszłam do siebie, ponieważ musiałam spakować się i przygotować na dzisiejszy wyjazd. 

- Wiecie, gdyby nie jęki Daphne...

- Przestań, Astoria! - blondynka rzuciła w swoją siostrę czapką, którą miała pod ręką. Zaśmiałam się pod nosem i objęłam ramieniem brunetkę obok mnie, opierając swoją głowę o jej ramie. 

- Są zaklęcia wyciszające - Greengrass parsknęła pod nosem, opierając swoją głowę o moją. 

- Gdybym chciała to wyciszyłabym ciebie - Daphne warknęła w stronę dziewczyny, która wtuliła się w zagłębienie mojej szyi. Parsknęłam głośnym śmiechem, kiedy jej nos łaskotał moją szyję. 

- Dobra, Ślizgoni. W piątek robimy imprezę - Blaise uderzył swoimi dłońmi o kolana, zwracając tym samym naszą uwagę. Przygryzłam dolną wargę i przymknęłam na chwilę swoje oczy, biorąc głęboki wdech. 

Po ostatnim razie z Draco, gdzie we dwoje wypiliśmy całą butelkę ognistej i wypaliliśmy kilka joint'ów, nie wiedziałam czy miałam ochotę na powtórkę. Mimo, że ta mieszanka nie szkodziła mi aż tak bardzo, ból głowy rano był nie do zniesienia. 

~~~

Kiedy dojechaliśmy spokojnie do Hogwartu, od razu udaliśmy się na kolację do Wielkiej Sali. Jednak ja nie byłam głodna, więc jedyne co zjadłam to jabłko, które w dodatku dokończył za mnie Theo, bo ja nie mogłam.

Następnie zniknęłam w swoim pokoju, rozpakowując wszystkie swoje rzeczy do dużej szafy. Kiedy miałam iść się wykąpać i pójść spać, postanowiłam jeszcze przejść się po ciemnych i pustych korytarzach szkoły. Miałam nadzieję, że chociaż to mnie uspokoi. 

Przemierzając Hogwart powolnym krokiem, po chwili w jednej z klas usłyszałam jęki. Zaśmiałam się pod nosem i podeszłam bliżej, uchylając drzwi. Jęki były podobne do tych Pansy, które kiedyś już słyszałam. Dlatego teraz już nie miałam wątpliwości co do tego, kto to jest. 

- Ty dziwko! - wrzasnęłam, a oboje ludzi, którzy się ze sobą pieprzyli, odskoczyli od siebie w zaskakująco szybkim tempie. Pansy zaczęła zapinać koszulę, a... Pucey, szybko naciągnął na siebie swoje spodnie. 

- Jo..

- Wypierdalaj - warknęłam w stronę chłopaka, który szybko wyszedł z klasy, zamykając za sobą drzwi. Odprowadziłam go wzrokiem, wracając po chwili do zdezorientowanej twarzy Parkinson. 

- Jo, to nie tak...

- A jak? Zdradzasz mojego najlepszego przyjaciela! - wyrzuciłam rękoma, a dziewczyna prychnęła pod nosem. Ściągnęłam ze sobą swoje brwi, patrząc jak dopina guziki swojej białej koszuli. 

- Wiem, że się z nim pieprzysz. Widziałam jak wychodzisz z jego pokoju... - założyła swoje ręce na klatkę piersiową i oparła się plecami o kamienną ścianę za nią. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam krążyć po sali. 

- I co zrobisz z tym faktem, Pansy? - zaśmiałam się pod nosem, a ona znalazła się szybko obok mnie, łapiąc za ramię i odwracając swoją stronę. 

- Posłuchaj, masz się od niego odpierdolić... - splunęła, a ja przymknęłam na chwilę oczy. Wypuściłam głośne westchnięcie i wyrwałam jej swoje ramię. 

- Po pierwsze, kochanie, ja pierdolę się z nim, ale nikogo innego przy tym nie zdradzam. Po drugie, nie myślałaś, że po prostu mu nie wystarczasz, nie podniecasz go...

- Przestań, szmato - jej dłoń zderzyła się z moim policzkiem. Rozchyliłam lekko moje wargi, jednak na moje usta wpłynął kpiący uśmiech. Potarłam dłonią swój zaczerwieniony policzek i złapałam jej włosy w swoją garść, przyciągając do siebie. 

- Bo co? - zapytałam, a jej pewność siebie jakby zniknęła pod wpływem mojego spojrzenia.

- Bo wszyscy się dowiedzą, jaką szmatą jesteś - próbowała odepchnąć mnie od siebie, jednak moja złość wzięła nade mną górę i nawet nie drgnęłam. 

- Przemyśl to, kochanie, bo jak na razie to ty tutaj i tak skończysz najgorzej - puściłam jej oczko i puściłam ją, wychodząc z klasy. Trzasnęłam drzwiami, jednak one szybko się otworzyły, a przez nie wyszła Pansy. Przewróciłam oczami i dalej szłam przed siebie, jednak zatrzymałam się, kiedy przede mną ustał Draco. 

- Hej, kochanie! Co ty tutaj robisz? - Pansy podbiegła do mnie, a ja opuściłam swój wzrok na podłogę. 

- Co ci się stało, Jo? - chłopak uniósł dłonią mój podbródek, a ja zrobiłam krok w tył. Byłam naprawdę ciekawa, czy Draco wiedział, że Pansy już wie, że się z nim pieprzę. 

- Upadłam na ziemię, a Pansy szła i... Pomogła mi - skrzywiłam się, patrząc kątem oka na brunetkę. 

Na razie chciałabym zatrzymać to między mną a nią. Zaczekam do momentu, w którym zajdzie mi za skórę. A poza tym będę miała czym ją szantażować, bo wiem, że ona nie zerwie z Draco. Szaleje za nim, ale dlaczego pieprzy się z Adrianem? 

- Jasne... - rzucił cicho. Posłałam im mały uśmiech i wyminęłam bruneta, idąc do swojego dormitorium.

~~~

Po wczorajszym wieczorze czułam się nieswojo. Byłam roztargniona i skupiona tylko na jednej myśli. Nie interesowało mnie to, co dzieje się wokół mnie. Byłam w swoim świecie, gdzie dzieją się naprawdę pojebane rzeczy. Poza tym, razem z Draco, musimy już zacząć naprawiać tą Szafkę Zniknięć. Nie będzie to łatwe zadanie, ale musimy je wykonać. Nie możemy zawieść Czarnego Pana. 

Jednak z moich myśli wyrwał mnie głos Horacego. 

- Jo, Pansy i Draco...

~~~

Jutro dostaniecie ode mnie taką petardę, że... Ugh XD

Także czekajcie do jutrzejszego wieczora, gdzie wstawię od razu dwa rozdziały na raz❤️

𝑲𝑬𝑬𝑷 𝑨 𝑺𝑬𝑪𝑹𝑬𝑻 | 𝒅.𝒎. (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz