Nie zawsze wina leży gdzieś po środku

1.5K 59 19
                                    

Od koncertu minął miesiąc, a ja dość mocno zakolegowałam się z Jankiem. Często wychodziliśmy razem nad Wisłę z jego dziewczyną i znajomymi. Poznałam blondyna również z moimi znajomymi. Trochę zaniedbałam naukę, jednak musiałam się trochę ogarnąć. Praktycznie każde wyjście na bulwary kończyło się piciem alkoholu. Rodzice kompletnie tego nie pochwalali, mieli również okazje poznać Jana i stwierdzili, że raper to nie zawód. Jednak byłam pełnoletnia więc nie mogli mi nic zrobić. Dziś był piątek, przyszłam po szkole do domu i miałam dzisiaj jechać na koncert z Jankiem, Kacprem i Filipem. Oczywiście był to ich koncert, który miał się odbyć w sobotę jednak próby miały być z rana więc lepiej żebyśmy pojechali teraz. Zdziwiło mnie to, że chłopak nie chciał wziąć Agaty- jego dziewczyny, jednak twierdził, że ostatnio oddalili się od siebie, jednak wiem, że Jankowi bardzo zależało. Wczoraj spakowałam walizkę, bo za jakieś 5-10 minut mieli podjechać chłopcy i ruszyć w trasę. Z Krakowa do Poznania było około 4 godzin drogi, więc biorąc pod uwagę, że mamy 15:00 będziemy tam dosyć późno. Moich rodziców nie było w domu, więc napisałam im SMS-a, że będę jechać. Usłyszałam dzwonek do drzwi więc zbiegłam na dół je otworzyć, ja mogłam się spodziewać był to Pasula.

- Gotowa?- zapytał się blondyn.

- Jasne, że tak, tylko muszę jeszcze iść po walizkę.- odpowiedziałam i zaczęłam się kierować w stronę mojego pokoju. O dziwo moja walizka okazała być się cięższa niż myślałam i próbując sprowadzić ją przez schody musiałam wyglądać komicznie, więc Janek podbiegł do mnie.

- Daj to promyku.- wziął ode mnie moją walizkę i pomógł mi.

- Dzięki.

Zakluczyłam dom i skierowaliśmy się do auta, oczywiście Filip kierował, bo jako jedyny z nas miał prawo jazdy. Blondyn chował moją walizkę do bagażnika, a ja usiadłam w aucie.

- Hejka chłopaki.- przywitałam się z Filipem i Kacprem. Od kiedy się poznaliśmy polubiłam ich.

-Hej.- powiedzieli w tym samym momencie odpowiadając mi. Wtedy Janek wszedł do auta.

- To co jedziemy? Tak w ogóle o której będziemy?- zapytał się blondyn zapinając pasy.

- Wydaje mi się, że koło 21:00 powinnyśmy być, może trochę po.- odpowiedział Filip.

- A tak w ogóle, o której jutro jest próba?- zapytałam, miałam nadzieję, że znajdę chwilę na spacer po Poznaniu, bo to bardzo ładne miasto.

- O 12:00 Magda kazała być w klubie.- powiedział Kacper. Czyli chyba będę musiała wstać rano żeby iść na ten spacer.

***

Cała podróż minęła w bardzo miłej i zabawnej atmosferze, ale cały dzień mnie zmęczył więc jedyne o czym marzyłam to pójście spać. Filip zaparkował na parkingu hotelowym i zaczęliśmy wypakowywać bagaże a potem skierowaliśmy się do recepcji.

- Dzień dobry, mieliśmy rezerwacje na nazwisko Pasula.- powiedział Janek podając dowód recepcjoniście.

- Tak, mam, mogą być 2 pokoje dwuosobowe?.- Janek popatrzył na mnie pewno oczekując odpowiedzi więc pokiwałam głową.

- To będzie pokój 225 i 224 na 5 piętrze.- pokierował nas recepcjonista więc skierowaliśmy się do windy. Oczywiste było to, że miałam pokój z Jankiem, z czego się cieszyłam. Stanęliśmy pomiędzy naszymi pokojami, bo blondyn miał dwie karty od pokoi.

- To ja mam z Lilką, a wy we dwoje, tak?

- Tak, daj kartę- Janek podał kartę Szymanowi.- to do jutra!.- krzyknął na odchodne. Ja jedynie się uśmiechnęłam i podążyłam za blondynem. Weszliśmy do pokoju, był nowoczesny z dwoma łóżkami i sporą łazienką. Miał też balkon z uwagi na to, że palimy.

- Marzę o tym, żeby iść spać,- jęknęłam siadając na łóżko.- ten dzień totalnie mnie zmęczył.

- To idź się umyj i pójdziemy spać, nie ukrywam też jestem zmęczony a dopiero dochodzi 22:00- Janek się zaśmiał a ja odpowiedziałam mu uśmiechem. Otworzyłam walizkę i zaczęłam szykować sobie kosmetyki i ubranie na przebranie. Kiedy to zrobiłam poszłam się umyć.

Wyszłam z łazienki i dobiegł mnie chłód, zważając na to, że jest połowa listopada a ja jestem w piżamie było na prawdę zimno. Zauważyłam, że balkon jest otwarty na oścież a na zewnątrz pali blondyn, więc skierowałam się w jego stronę.

- Wszystko OK?- zapytałam, wyglądał na zamyślonego i smutnego.

- Tak, tylko tak czasem sobie myślę, czy to co robię ma sens.- powiedział po czym zaciągnął się papierosem.

- Co masz na myśli?- powiedziałam i podeszłam blisko chłopaka opierając się o balustradę.

- Wiesz teraz jest wszystko fajnie, ale co będzie za lat parę? Kiedy będę chciał mieć rodzinę, ustatkować się. Nikt mnie nie weźmie na poważnie.

- Nie powiem ci co będzie za parę lat, ale wiem jedno. Twoim dzieciakom nie będzie wstyd, że ich ojciec jest raperem, a świat ma co do nas plan.- powiedziałam zapatrując się w gwiazdy.- Wszystko ma swoją konstelacje Janek.

- Wiem, masz rację, dziękuję młoda.

***

Była godzina 15:30 a próby nadal trwały, niesamowite uczucie uczestniczyć w takiej próbie. Właśnie zjedliśmy obiad i wszyscy wspólnie rozmawialiśmy.

- A gdzie się podział Janek?- zapytała Magda, rzeczywiście spojrzawszy na jego miejsce, go nie było. Nie zauważyłam kiedy wychodził.- potrzebuje go pilnie, dostałam ważnego e-maila.

Minęło parę minut, a blondyn nie odbierał telefonów, zaczęłam się lekko niepokoić.

- Może zobaczę czy jest na backstage'u?- zapytałam grupy.

- Tak, możesz iść sprawdzić.- odpowiedział mi Kacper.

- Dobra, to idę.

Poszłam najpierw w stronę szatni, otworzyłam drzwi, a to co zobaczyłam totalnie mnie przeraziło. Jasiek siedział cały zapłakany, jedynie się na mnie spojrzał i opuścił głowę.

- Co się stało?- zapytałam podchodząc do blondyna, jednak nie odpowiadał mi. Usiadłam koło niego na kanapie a ten jedynie podał mi telefon, widniał tam jakiś filmik. Kliknęłam i zobaczyłam jak Agata całuje się z jakimś typem, a potem idą na górę. Wiem, że chłopakowi bardzo zależało na dziewczynie, to co zrobiła było okropne.

- O Boże,- jedyne co mogłam z siebie wydusić, tak bardzo było mi szkoda Janka. Zasługiwał na najlepsze.- ale jeżeli tak postąpiła, nie była ciebie warta. - powiedziałam głaszcząc Jaśka po plecach. Ten jedynie spojrzał się na mnie zaczerwienionymi oczami i przytulił. Odwzajemniłam jego ruch, to jedyne co mogłam mu dać na razie, słowa nie zaleczą ran.

***

Po tych dosyć nieprzyjemnych sytuacjach Janek dał dosyć kiepski koncert, nadal nie mogłam zrozumieć jak można kogoś zdradzić. Doszliśmy do wniosku, że nie robimy afteru i wracamy do Krakowa z rana, żeby Janek mógł wyjaśnić z Agatą o tym co miało miejsce. Mimo, iż chciał z nią zerwać widać było, że strasznie cierpi. Cały czas powtarzałam mu, że to nie jego wina jednak wiem, że to nic nie da. Blondyn mało się odzywał i można było wyczuć smutną atmosferę.

młoda... || Jan- rapowanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz