- Jeżeli moi rodzice się dowiedzą, będę miała przejebane.- ostrzegłam od razu blondyna, kiedy wyszłam. Było dosyć chłodno, ale na szczęście wzięłam ze sobą kurtkę.
- Spokojnie Lilka, idziemy?
- Tak.
Zaczęliśmy iść w kierunku bulwarów, stąd było parę minut drogi.
- Wiesz, że dostałem telefon z newonce? Zaproponowali mi prowadzenie Bolesnych z resztą.- powiedział Janek idąc. Pamiętam jak niedawno po koncercie w Krakowie mówił o tym, że jego małym marzeniem jest praca w tym radiu.
- Serio? No to super, mam nadzieje, że się zgodziłeś.
- Tylko jest jeden problem, przecież newonce jest w Warszawie więc musiałbym się przeprowadzić, a co z Krakowem? Studiami? Tobą?
- Mną?- odpowiedziałam, przecież nie jestem nie wiadomo kim, żeby zawadzać komuś w spełnianiu marzeń.
- No wiesz, bardzo się zaprzyjaźniliśmy i dziwnie by mi było nie mieć ciebie blisko siebie, a poza tym to miasto zna mnie najbardziej, no i jeszcze zostały te studia...
- Na które i tak ledwo co chodzisz.- przerwałam mu i zaśmiałam pod nosem.
- Niby tak, pewno i tak zaraz je rzucę.- zaśmiał się razem ze mną.
- Moim zdaniem powinieneś się zgodzić, zawsze to będzie jakieś ubezpieczenie na jutro. Będziesz miał stałą prace chociaż, a z przeprowadzką dasz radę. Będę cię wspierać niezależnie jaką decyzje podejmiesz, ale znasz moje zdanie.
- Pewno masz racje, muszę to przemyśleć.
Niebywałe, że idziemy o 3:00 w nocy ulicami naszego miasta w środku tygodnia. Tego klimatu nie zastąpi nic, nie ma nic piękniejszego od nocnego Krakowa. Kiedy doszliśmy na bulwary zaczęliśmy otwierać wino.
- Jak tam twoje przygotowania do matury?- zapytał mnie Janek.
- A w sumie bez zmian,- powiedziałam pijąc wino z butelki.- wiesz, że jeżeli jutro nie pójdę do szkoły, bo nie wstanę to będzie twoja wina?- zaśmiałam się.
- Wiesz co, jebać jutro!- krzyknął Janek po czym zaciągnął się papierosem.
- Uspokój się, jest za dziesięć piąta a ty się drzesz.- powiedziałam w stronę Janka, bałam się, że ktoś może wezwać policję.
- Spokojnie, w ogóle napisałem już pierwszą piosenkę na płytę.
- Serio? Daj posłuchać.- powiedziałam. Wiedziałam, że blondyn podpisał umowę na dwie płyty z SBM label i będzie je robić z nocnym.
- Nie ma opcji promyku, przesłuchasz płytę w całości jak wyjdzie.- odpowiedział chłopak z uśmiechem na buzi.
- No wiesz co.- spojrzałam się na Jasia i uderzyłam go w ramię.
- No Lila nie gniewaj się,- blondyn objął mnie w talii na co lekko się zdziwiłam, ale nie przeszkadzało mi to.- chcę żebyś usłyszała wszystko po kolei.
- No dobra, dobra.
Siedzieliśmy w miłej atmosferze aż do końca butelki wina. Szumiało mi lekko w głowie, biorąc pod uwagę, że nie mam najmocniejszej głowy do picia. Było koło 5:30 kiedy Janek odprowadził mnie pod dom. Oczywiste było to, że jutro nie pójdę do szkoły.
***
Minął tydzień od nocnego wyjścia, a do urodzin chłopaka było coraz bliżej. Ustaliłam z jego znajomymi, że zrobimy mu imprezę niespodziankę w domu Filipa. Dzisiaj była sobota co oznakowało, że za równo tydzień wyprawiamy urodziny. Cały czas byłam w kontakcie z Kacprem i Filipem, a dzisiejszego dnia mieliśmy się zabrać na zakupy. Jakieś ozdoby, alkohol i jedzenie. Tort zamówimy parę dni przed. Byłam umówiona z nimi po południu w galerii.
***
- To chyba wszystko mamy.- powiedziałam do chłopaków kiedy wychodziliśmy z galerii. Było koło 17:00 a my praktycznie cały dzień szukaliśmy coraz lepszych ozdób.
- Wydaje mi się, że tak. Czyli w sobotę wyciągasz Janka na miasto, a potem prowadzisz do mnie?- zapytał mnie Filip. Taki był plan, koło 15:00 miałam spotkać się z Pasulą na mieście i trochę z nim połazić, a koło 18:00 zaprowadzić go do mieszkania Bruneta gdzie mieli być wszyscy.
- Tak.- odpowiedziałam kiedy dochodziliśmy do auta i zaczęliśmy pakować zakupy. Chłopaki mnie odwieźli za co im podziękowałam. Jak zwykle w domu nikogo nie było więc pokierowałam się do mojego pokoju. W końcu wiedziałam co mogę dać Jankowi. Mam nadzieję, że mu się spodoba, bo włożę w to więcej serca niż pieniędzy.