Rozdział 4

64 9 3
                                    

 Następny dzień, Dolina Cichego Rżenia.

- O, list od Rocco? Szybko. - powiedział Juniper odbierając list od wiewiórki. - Słuchaj Stefek...Myślisz, że to dobry pomysł?

- Ale co?

- No wiesz.

- Nie wiem.

- Chciałbym napisać Rocco, że go lubię.

- A to on nie wie, że go lubisz? Wysyłacie sobie codziennie po pięć listów, więc chyba...

- Ale że lubię go nie w ten sposób.

- To w jaki?

- No, że go tak lubię, lubię.

- Ale on jest ogierem.

- I?

- Nie ma dziewczyny?

- Skąd mam wiedzieć?

- No jak to skąd? Codziennie wysyłacie sobie listy.

- Dobra, z tobą konwersować to naprawdę...

- Możesz napisać.

- Ale co jeżeli zerwie ze mną kontakt? Albo przestanie się ze mną przyjaźnić? Co wtedy?

- Za bardzo to przeżywasz. Napiszesz, zobaczysz, przemyślisz. Na spokojnie.

- W sumie...

Jakiś czas później.

- Wiesz co...To chyba nie był najlepszy pomysł.

- Dlaczego?

- Po prostu. Idę go wyrzucić.

- Rób jak uważasz.

Juniper poszedł wyrzucić list do jeziora. Położył go na brzegu czekając, aż trochę się rozmięknie. Papier w końcu rozpuszcza się w wodze, więc to właśnie do Jeziora Wise Withers trafiały wszystkie przeczytane, zbędne już listy.

- No cóż, nic tu po mnie. - powiedział i odjechał. Nie wiedział jeszcze wtedy, że list ten trafi w nieodpowiednie kopyta.

Ten sam dzień, popołudnie, okolice Jeziora Wise Withers.

Ash pędziła przez Dziki Las, nie zważając na granice stad. Cwałując tak brzegiem jeziora zobaczyła namoczoną kartkę papieru. Wyłowiła ją z wody po czym próbowała odczytać, jednak była ona zapisana tajnym szyfrem.

- Szlak by to... - parsknęła pod nosem, po czym odjechała w kierunku Pradawnego Koloseum.

Dobrze wiedziała, do kogo się udać w sprawie podejrzanych listów.

- Twoje listy zaśmiecają Las.

- Słucham? - zapytał Rocco. Był na tyle zdezorientowany, że zapomniał nawet znaczenia słowa „list".

- Dobrze wiesz o czym mówię. - mówiąc to, Ash wyciągnęła ze swojej sakwy w połowie zniszczoną kartkę z dziwnymi symbolami.

- ...

- Nic nie powiesz?

- Pierwszy raz widzę to na oczy.

- Tak, jasne.

- Naprawdę.

- Wiesz co.

- Co?

- Już nic.

- No nie no, powiedz.

- Jeżeli ty mi nie powiesz, z kim wysyłacie sobie listy to sama się prędzej czy później dowiem.

- Ok.

- Ok?

- Jeżeli nie masz nic ciekawszego do roboty...

Ash przekręciła oczami i pogalopowała w stronę Moczarów Kijanek.

...

- Dziwne. Nie przypominam sobie tego listu.

Rocco zaczął czytać ten list i dostrzegł, że zarówno on go nie pisał, jak i on go nie dostał. Tak czy inaczej musiał on być od Junipera, ponieważ był napisany ich tajnym szyfrem. Treść listu była niczym innym jak wyznaniem uczuć. Wyglądała (pomimo częściowego rozkładu) tak:

Drogi Rocco!

W tym liście napiszę coś zupełnie innego niż zwykle. Długo się zastanawiałem, czy aby na pewno jest to dobry pomysł, ale kiedyś będziesz musiał się o tym dowiedzieć. No to tak...Bardzo lubię spędzać z Tobą czas, rozmawiać, śmiać się, opowiadać i wymyślać różne historie. Jesteś jedynym koniem, z którym chciałbym przesiedzieć całą noc na łące, z którym mógłbym nawet skoczyć na bungee. Przy nikim jeszcze nie czułem się tak bezpiecznie, jak przy Tobie. Czuję, jakbyśmy znali się od źrebaka, jednak w rzeczywistości znamy się z jakieś pół roku. Mam nadzieję, że po moim owijaniu w bawełnę domyśliłeś się, o co chodzi. Jeżeli komuś naprawdę na kimś zależy, ciężko jest wprost powiedzieć czy napisać słowa „kocham cię" w taki sposób, aby nie wyglądało to jak puste słowa...

Przepraszam jeżeli moje uczucia zniszczą naszą przyjaźń. Wiem też, że jesteś blisko z Ash, więc mam nadzieję, że moje wyznanie nie odwróci twojego życia o 180 stopni.

Nie wiem co na to odpiszesz, ale czekam na odpowiedź.

Juniper

Rocco po przeczytaniu tego listu otworzył szeroko oczy i zaniemówił.  

| Juniper x Rocco | Star Stable ShipsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz