Kolec z macki Garnoka wbił się dość głęboko w nogę Junipera. Leśnik wydał z siebie głuchy dźwięk po czym upadł na ziemię. Ośmiornica chwilę potem rozpłynęła się w powietrzu.
- Juniper! - krzyknęło jednocześnie parę koni.
- Juniper, nie! - Rocco podbiegł do niego. - Wstań, Juniper, proszę Cię...
Leśnik patrzył na niego przez chwilę, nie mogąc nic powiedzieć. Powoli zamykał oczy.
- Niech mu ktoś pomoże! Juniper!
Wojownikowi łzy napływały do oczu. Patrzył właśnie jak jego słońce gasło. Jeden z niewielu powodów uśmiechu, szczęścia...Obiecał mu kiedyś, że zawsze będzie go bronił. Był zły na siebie, że tym razem mu się nie udało. Był zły, ponieważ nie zdążył wyznać mu swoich uczuć, które już od dłuższego czasu mąciły mu w głowie. Był zły, że to właśnie tak się potoczyło. Leśnik był jeszcze młody, całe życie miał przed sobą. Najlepszy Wiewiórczy Tłumacz – nie bez powodu go tak nazywano.
Wszyscy dookoła patrzyli smutnymi oczami na zaistniałą sytuację. Całe to wydarzenie na początku było najstraszliwszą rzeczą dla wszystkich, potem najszczęśliwszą, a następnie – najsmutniejszą. Juniper nie miał wrogów, no może z wyjątkiem Ash, która nie lubiła go z wiadomych przyczyn.
- Juniper, proszę, powiedz, że mnie słyszysz. - mówił Rocco, jednak Leśnik leżał w bezruchu. Nie odpowiadał. Wojownikowi łzy zaczęły spływać po policzkach. Jeszcze nigdy nie stracił ważnej dla niego osoby. Nie mógł się pogodzić z tym, że już nigdy nie spotka się z Juniperem, że już nigdy nie wyślą sobie żadnego listu i że już nigdy się nawzajem nie wesprą.
...
W pewnym momencie jedna łza Wojownika spłynęła na pysk Junipera. Przez moment pojawiło się ostre światło, a następnie z Drzewa Strażnika wyłoniła się boska postać kobiety. Była prześliczna i wyglądała na ducha. Półprzezroczystego, różowawego ducha. Unosiła się delikatnie nad ziemią, a od jej ciała odchodziła jasna aura. Postać podleciała do płaczącego Rocco i nachyliła się nad ciałem Leśnika.
- Trucizna Garnoka. - powiedziała jakby sama do siebie.
Wszyscy patrzyli zdziwieni na postać.
- Oj, przepraszam, gdzie moje maniery. Nazywam się Aideen, powinniście mnie rozpoznać. - zaśmiała się lekko - Siły nieczyste sprowadziły na Was tą szkaradę. Wybaczcie, że przybywam tak późno, ale nie mogłam wcześniej się wydostać.
- Mogłabyś mu pomóc? - zapytał Rocco.
- Pomyślmy...Nikt nie powinien umierać z macek tego potwora.
- To znaczy, że przywrócisz mu życie?
- To nie takie proste.
- Szanowna Aideen, wszyscy prosimy. Juniper to nasz przyjaciel. Bez niego już nic nie będzie takie samo. - przyznał Alder, po czym razem z pozostałymi końmi złożyli pokłon bogini.
- Pod jednym warunkiem...
Stada wyczekiwały w napięciu.
- Przestaniecie toczyć te zacięte spory. Rozumiem, że różnicie się od siebie, macie inne zainteresowania i tak dalej, ale to nie powód, żeby dosłownie zabijać się wzrokiem.
- Tak jest! - odpowiedzieli wszyscy zgodnie.
- W takim razie myślę, że mogę ożywić Waszego przyjaciela. - oznajmiła po czym przyłożyła swoje półprzezroczyste ręce do ciała Junipera. Po chwili z jej dłoni wydzieliło się delikatne, zielone światło, które wnikało w Leśnika. Po chwili Juniper otworzył oczy.
- Juniper! - krzyknął uradowany Wojownik, po czym dosłownie rzucił się na wstającego przyjaciela.
- Co się właściwie stało?
- Już nigdy więcej tak nie rób!
- Tak, czyli jak?
- Koledzy i koleżanki zaraz Ci wszystko opowiedzą. Trzymaj się Juniper. Wszyscy się trzymajcie i pamiętajcie jaka była umowa. Żyjcie w zgodzie! - powiedziała Aideen po czym zniknęła.
...
Wszyscy rozeszli się po Dzikim Lesie, jednak nie zwracali już uwagi na granice. Fakt – dalej one istniały, jednak były otwarte dla członków innych stad.
Juniper i Rocco siedzieli razem na łące.
- To opowiesz mi co się stało? Pamiętam tylko, że pokonaliśmy Garnoka, a potem zrobiło mi się dziwnie słabo.
- Słuchaj...
W tym momencie podeszła do nich Ash.
- Cześć. Rocco, możemy chwilę porozmawiać? Dosłownie chwilę.
Ogier przewrócił oczami po czym wstał i odszedł z klaczą na bok.
- Przepraszam za moje zachowanie. Po prostu od zawsze byłeś dla mnie ważny.
- Ja również Cię przepraszam. W jakim sensie "ważny"?
- Jako przyjaciel. Aktualnie podoba mi się ktoś inny.
- Kto?
- Tajemnica.
- Z Wojowników?
- Nie...
- Nie gadaj, że Tobie też serce skradł jakiś Leśnik.
- Może...- wypowiadając to słowo Ash spojrzała się na Cedara i lekko się zarumieniła.
- No nieźle.
- A Wy z Juniperem już...
- Nie, właśnie chciałem mu o tym powiedzieć.
- A dobra, to dłużej nie przeszkadzam. Rozumiem, że dalej się przyjaźnimy, tak?
- Pewnie.
...
Wojownik powrócił do Leśnika. Położył się naprzeciwko niego i wrócili do rozmowy.
- No to słuchaj. Garnok zatruł Cię swoją trucizną.
- Co?! Przecież chyba go pokonaliśmy...
- Niby tak, ale ostatnimi siłami Cię załatwił. Nie zdążyłem nic zrobić...Tak mi przykro...
- Przecież żyję, Rocco, nie przesadzaj!
- Bo Aideen się pojawiła.
- Na pewno zrobiłeś wszystko co w Twojej mocy, skoro mnie ożywiła. Nie gniewam się, naprawdę.
- Skoro tak twierdzisz. Dobra, porozmawiajmy teraz o tym liście.
- Którym?
- Tym z Twoimi uczuciami.
- Często piszę Ci o moich uczuciach.
- Tak, ale nie o uczuciach DO MNIE.
- A...- Leśnik zarumienił się. - O ten list Ci chodzi...Wiesz, nie chciałem go wysyłać, bo...
- Czuję to samo.
- Pewnie nie...Czekaj, co?
- Kocham Cię Juniper.
- ...Ja Ciebie też Rocco.
I w ten sposób dotarliśmy do końca opowieści. Wszystkie stada żyją teraz w zgodzie. Juniper i Rocco są szczęśliwą parą, a Ash i Cedar zaczynają się do siebie zbliżać. Stefek również znalazł sobie dziewczynę. Wszyscy żyli długo i szczęśliwie, a Garnok już nigdy więcej się nie pojawił.
KONIEC
Siema! To jest mój pierwszy fanfik, nigdy nie pisałam nic w tym stylu, więc bez hejtu. Przepraszam również za jakieś drobne błędy ortograficzne, interpunkcyjne czy językowe, ale no, orłem zdecydowanie nie jestem. Jeżeli chodzi o sam fanfik to powiem Wam szczerze, że mi się podoba. Piszcie co o nim sądzicie w komentarzach, chętnie poczytam Wasze opinie (:
Miłego dnia/wieczoru/nocy,
anonimowadominika
CZYTASZ
| Juniper x Rocco | Star Stable Ships
Short StoryJuniper i Rocco - konie z zupełnie różnych stad zaczynają czuć do siebie coś więcej niż tylko przyjaźń.