Rozdział 5

58 10 0
                                    

 - On jest po prostu żałosny! - krzyknęła Ash, jadąc wzdłuż jeziora Wise Withers. - Myślałam, że jest normalny, ale jednak jest tak samo idiotyczny jak wszyscy! Te listy muszą być dla niego bardzo ważne, skoro nikomu o nich nie mówi. Ciekawe...

W tym momencie Wojowniczka ujrzała konia, siedzącego na brzegu jeziora. Dostrzegła również, że przed ogierem, który początkowo na niego nie wyglądał, leżała kartka. Podeszła bliżej, żeby zobaczyć, czy przypadkiem owy list nie jest napisany tym samym kodem, co list, który niedawno zaniosła Rocco. Bingo!

- Ty?! Kim Ty w ogóle jesteś? - krzyknęła z niedowierzaniem.

- ...Mogę w czymś pomóc? - Juniper wydusił z siebie te słowa, chociaż wolałby się wcale w tym momencie nie odzywać.

- Wiem! Wiem kim jesteś! Jesteś tym Leśnikiem, co zawsze na spotkaniach siedzi cicho i dopiero wtedy, kiedy szykuje się ostrzejsza kłótnia stara się nagle wszystkich uspokoić. Szkoda tylko, że nie znam Twojego imienia.

- Nie rozumiem o co Ci chodzi.

- O list.

- Jaki list...

- Weź, kłamiesz gorzej niż Rocco. To Ty z nim wysyłasz sobie listy?

Juniper nie zdążył odpowiedzieć, ponieważ właśnie w tej chwili niedaleko od nich znalazła się gniada klacz z ciemną, lekko siwawą grzywą, w której widniały zielone pnącza. To Crabapple, najstarszy koń w stadzie Leśników.

- Czego tu szukasz? Nie wiesz, że innym stadom nie wolno przekraczać granic? - spytała.


- Do Garnoka z Wami wszystkimi! - odpowiedziała w złości Ash, po czym jak najprędzej odjechała.

...

- Kto to był?

W tym momencie Juniper schował pod siebie list.

- ...Chciałbym wiedzieć. - Juniper w rzeczywistości wiedział bardzo dobrze kto to był. Rocco dużo pisał o Ash.

- A to nie jest ta...Jak ona miała na imię...Ta co niszczy pomniki Mistyków?

- Możliwe.

- Chyba tak. Na spotkaniach zazwyczaj ma najwięcej do powiedzenia. Co od Ciebie chciała?

- Sam nie wiem. Miała jakiś problem, to tyle.

- Jakby coś się działo to mów.

- Jasne.

Crabapple zawsze służyła pomocą Juniperowi. Ostatnia zmiana ogiera dość mocno ją zaskoczyła. Ogier do niedawna był nieśmiałym, znerwicowanym, zatroskanym i odizolowanym od innych „dziwakiem". A teraz? Nie przesiaduje już całych dni na łące czy nad jeziorem, stara się nawiązywać kontakty z innymi oraz nie boi się już tak bardzo wyrażać swojego zdania jak kiedyś.

Szczerze mówiąc sytuacja sprzed sekundy była jedyną sytuacją, w której Crabapple usłyszała głos Junipera poza spotkaniami przy Drzewie Strażnika. Na owych spotkaniach ogier zazwyczaj odzywał się dopiero wtedy, kiedy wszyscy inni zaczynali się przekrzykiwać. Mówił wtedy coś w rodzaju „Przemoc i krzyk do niczego nie doprowadzi.", po czym pytał poszczególne osobistości co sądzą o danym problemie. Tylko przy Drzewie Strażnika potrafił odnaleźć się w towarzystwie innych koni. 

Dopiero po poznaniu Rocco poczuł się w końcu swobodniej przy innych koniach, a wszystkie jego dotychczasowe zmartwienia i troski zostawiły jego umysł raz na zawsze.

| Juniper x Rocco | Star Stable ShipsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz