Rozdział 9

51 10 5
                                    

 Głośny huk. Tak głośny, że zagłuszający wszystko dookoła. Zaraz potem krzyki. Panika. Dzwon w Wiosce Pięknego Ogona zaczął wydawać dźwięk. Juniper i Rocco szybko pobiegli w stronę Dzikiego Lasu i zobaczyli...

Ogromną ośmiornicę z ok. 100 mackami. O G R O M N A, przerażająca, obrzydliwa, sina ośmiornica...Przynajmniej na nią wyglądała. Połowa jej macek pokryta była kolcami. Po ujrzeniu jej, przyjaciele od razu przypomnieli sobie legendę o Garnoku. Leśnik schował się za Wojownikiem.

- Cz-cz-czy to Ga-Garnok?! - zapytał blady ze strachu.

- Na to wygląda. - odpowiedział nie mniej przerażony Rocco.

- Wszyscy do schronu! - krzyczał Alder, a na jego zawołanie konie z całego Dzikiego Lasu biegły w stronę Moczarów Kijanek. Za Moczarami znajdowała się spora jaskinia z niedużym wejściem. Na szczęście wszyscy się w niej pomieścili.

- I co teraz? - zapytała Rosemary, klacz ze stada Leśników.

- No jak to co? Kontratak! Wojownicy przodem. - odpowiedział Alder.

- Nie sądzę, aby to było mądre rozwiązanie. - wtrąciła Ash.

- Nie mamy wyjścia. Strażnik nam dopomoże. - zapewniła Willow, po czym stado Wojowników zaczęło powoli opuszczać jaskinię, a za nim stada Mistyków i Leśników.

...

Rozpoczęła się walka. Leśnicy rzucali na ziemię nasiona, z których natychmiast wyrastały pnącza atakujące Garnoka. Niestety nie były one wystarczająco silne, aby go utrzymać. Mistycy natomiast rzucali w stwora mocno trującymi grzybami, jednak pomimo drobnych ranek nic nie robiły olbrzymowi. Wojownicy atakowali siłą, nie bezpośrednio, jednak uderzając kopytami w ziemie powodowali dość mocne wstrząsy. Jednak i to było za słabe, aby pokonać wroga.

Po jakichś 15 minutach nic niedającej walki Alder znowu zwołał wszystkich do schronu.

...

- To nie działa! - krzyknął. - Musimy się zjednoczyć, innego wyjścia nie ma. Połączymy siły i wykorzystamy magiczne moce, który każdy z nas w sobie posiada.

- A wy dalej wierzycie w te bajeczki? - zapytała z prześmiewczym tonem Ash.

- Ash do jasnej choroby możesz w końcu przestać tak się zachowywać? - warknął Rocco. - Masz jakiś lepszy pomysł?

- No nie mam, ale to raczej się nie uda.

- Jasne, jak zwykle.

- Przestańcie, nie ma czasu na kłótnie! - przerwała im Crabapple. - Wypróbujmy pomysł Aldera.

Siwy ogier objaśnił cały proces w teorii. Mieli mało czasu, więc musiał streścić. Po chwili wszyscy stanęli w zwartym gronie i nie rozdzielając się opuścili jaskinię.

Stanęli na wprost nieprzyjaciela. Garnok zamachnął mocno jedną macką, którą po chwili dzielił dosłowny centymetr od stada gdy nagle nad końmi pojawiła się magiczna, wielobarwna tarcza, która po chwili zrobiła coś na wzór niewielkiej eksplozji, po czym macka potwora została oderwana. Stada – a tak właściwie to już jedno wielkie stado – zaczęły kontrolować nowo nabytą moc, dzięki czemu walka stała się wyrównana.

Ataki mackami Garnoka przeplatały się z magicznymi atakami koni. Bitwa była zacięta. Zdarzyło się parę dosłownie krytycznych momentów, kiedy stada opadały już z sił, jednak koniec końców udało im się zdominować stwora.

Ośmiornica runęła z hukiem na ziemię, a stada – pomimo potwornego (dosłownie) zmęczenia – zaczęły skakać z radości. Wydawało się, że już po wszystkim, gdy nagle ośmiornica podniosła się, skierowała jedną ze swoich kolczastych macek z trucizną w stronę koni, a następnie zaatakowała najbliższą ofiarę. Niestety był nią Juniper...

| Juniper x Rocco | Star Stable ShipsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz