22. Spóźniłeś się

137 6 0
                                    

   -Dzisiaj koniec roku- powiedziałam sama do siebie siadając na łóżku. 

Yoongi wrócił dwa dni temu, a gdy dowiedział się że byłam w szpitalu nazwał mnie sierotą, której nawet na kilka dni nie można zostawić samej, bo sama nie umie się sobą zająć. Jeszcze tego samego dnia przyjechał Jungkook sprawdzić jak się czuję i zastając mojego współlokatora oczywiście musiał mu opowiedzieć wszystko co się stało gdy mnie znalazł. Już po kilku minutach miałam dosyć słuchania ich narzekań na mnie, więc zabrałam się i wróciłam do swojego pokoju gdzie zakopałam się w pościeli. 

Ostatnimi dnia zaczęli się lepiej dogadywać i nawet wymienili się numerami o czym dowiedziałam się jak Yoongi tuż obok mnie pisał Jeonem. 

Nieubłaganie zbliżała się godzina pierwsza po południu. Odkopałam się z pościeli i położyłam bose stopy na zimnej podłodze. Już od kilku miesięcy zbierałam się by kupić mały dywanik pod łóżko, ale cały czas mi to umykało z pamięci. 

Wzdrygnęłam się przez zimno i zdejmując koszulkę poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Założyłam świeże dresy oraz bluzę i wróciłam do pokoju po portfel. Upchnęłam go do kieszeni za raz obok słuchawek i poszłam do pokoju Mina. 

-Idziesz ze mną do sklepu?- zapytałam otwierając drzwi i zastając Yoona przed komputerem.

-Jasne! Daj mi dwie minuty i idziemy- zerwał się z miejsca i zabierając kilka rzeczy poszedł za mną do wyjścia. 

-Jak spędzamy sylwestra w tym roku?- zapytałam zakładając buty.

-Myślałem żeby zaprosić kilka osób do nas. Kupimy alkohol, puścimy muzykę, zabawimy się.

-Spoko. Kogo chcesz zaprosić?

-Jimin, Hoseok, Namjoon, Jin, Sooah, Jungkook...- wymieniał na placach.

-Zapraszasz Jungkooka?- wepchnęłam mu się w słowo.

-Nie, ty go zapraszasz. Już mu napisałem. Ma wziąć ze sobą kolegę, którego znasz. Taehyung się chyba nazywał- wzruszył obojętnie ramionami zabierając klucze z półki. 

-Aha- mruknęłam sama do siebie. Dobrze pamiętałam zdegustowany wzrok jakim obdarzył mnie Taehyung na uczelni ostatnim razem. Nie popierał on znajomości jego przyjaciela ze mną i ani trochę mu się nie dziwiłam. Również chciałam dla Yoona wszystkiego co najlepsze, a on pewnie tak traktował Jungkooka. Słyszałam, że przyjaźnili się już od kilku lat i byli nierozłączni. 

Tae znał moją opinię od innych studentów i jej się trzymał. Podobno się przez to kilka razy pokłócili, ale Jeon uparcie dalej się chciał ze mną zadawać. Kim był temu przeciwny i dosyć dosadnie chciał mu to wyperswadować, ale młodszy się go nie posłuchał i uparcie postawił na swoim. Byli skłóceni przez kilka dni, ale na szczęście się pogodzili, ale Taehyung obiecał spróbować chociaż zacząć mnie tolerować by uniknąć dalszych sporów. 

Nie miałam mu tego za złe. Chciał dla swojego przyjaciela jak najlepiej, a znając plotki miał prawo nie wiedzieć jaka jestem na prawdę i pochopnie mnie ocenić. Chciałam zmienić jego zdanie na temat mojej osoby, więc starałam się lepiej zachowywać. Nie wałęsałam się po mieście o późnych godzinach, nie spotykałam się z niebezpiecznymi osobami, nie wdawałam się w bójki, a nawet ograniczyłam palenie, co było dosyć trudne, ale w miarę podołałam. 

Sama nie wiem dlaczego aż tak się starałam przypodobać znajomym Jungkooka i zmienić się, ale coś w środku podpowiadało mi, że tak poczuję się lepiej. Teoretycznie miałam zrobić wszystko by Jungkook jak najszybciej sobie mnie odpuścił i znalazła sobie kogoś innego, lepszego, ale z czasem z nim spędzonym coraz mnie chciałam by mnie zostawił, aż wreszcie nie chciałam tego ani odrobinę, a wręcz pragnęłam by był przy mnie jak najwięcej. Chciałam spędzać z nim czas, rozmawiać, spotykać się na mieście albo nawet siedzieć w domu oglądając jakiś film, który on lubił, a mi nie szczególnie się podobał. Czułam potrzebę bycia blisko niego, a z czasem coraz mniej rozumiałam swoje uczucia. 

Zrobiliśmy zakupy w sklepie, na które wydaliśmy dosyć sporo pieniędzy. W reklamówkach głównie znajdował się alkohol, ale nie zabrakło też przekąsek i soków. Zanieśliśmy wszystko do mieszkania i zajęliśmy się przygotowaniami. Yoongi już wczoraj wieczorem wszystkich zaprosił tylko, jak to on ujął, zapominał mi o tym powiedzieć. W przeciągu dwóch, trzech godzin wszystko było gotowe, zostało nam jedynie ogarnąć samych siebie i jedynie zaczekać na gości. 

Zdjęłam wszystko co miałam na sobie i wrzuciłam do kosza na pranie. Złożyłam nową bieliznę, którą kupiłam sobie z okazji świąt, obcisłe czarne rurki i czarną luźną koszulę z chińskim smokiem na plecach. Wyprostowałam włosy i zrobiłam mocniejszy makijaż. Na koniec założyłam długie srebrne kolczyki i spryskałam się mocnymi perfumami. 

Prezentowałam się dosyć dobrze. Nawet opatrunek na barku nie szpecił całego efekty i był widoczny przez odpięte trzy ostatnie guziki. Niestety tym razem musiałam odpuścić sobie tańce i wygłupy, bo obojczyk dalej mnie pobolewał przy drastyczniejszych ruchach. 

Poprawianie makijażu przerwało mi pukanie do drzwi. Schowałam kosmetyki do kosmetyczki i poszłam otworzyć. Niecałe dziesięć minut przed czasem na miejscu stawił się Namjoon wraz z Jinem i Hoseokiem, a kilka minut później przyszła Sooah minimalnie spóźniona i o mało nie potrącona przez Jimina, który źle ocenił dystans do drzwi ledwie nie wbiegając w dziewczynę. 

O osiemnastej byli już wszyscy poza Jeonem i jego przyjacielem. Zaczynałam się powoli martwić, że wcale nie przyjdą, bo minęło już pół godziny a oni dalej się nie pojawiali. Jungkook był zawsze punktualny i nie leżało w jego zwyczajach spóźnialstwo. Siedziałam zdegustowana na kanapie pijąc piwo z puszki i rozmawiając z Sooah. Była ona praktycznie jedyną dziewczyną, z którą zamieniłam więcej niż kilka zdań, ale nie mogłam nazwać się jej przyjaciółką. 

Zerwałam się z miejsca słysząc pukanie. Poprawiłam włosy i lekko poddenerwowana otworzyłam drzwi, a uśmiech momentalnie się pojawił widząc długo wyczekiwanych gości.

-Spóźniłeś się- zauważyłam przepuszczając ich w drzwiach -Hej Taehyung.

-Hej Joorin. Miło, że nas zaprosiłaś.

-Przyjemność po mojej stronie- uśmiechnęłam się do chłopaka czekając aż zdejmą zimowe kurtki.

-A ze mną się nie przywitasz?- zapytał Jeon, gdy już się przebrał. 

-Spóźniłeś się- zauważyłam zakładając ręce na piersi. 

-Nie moja wina. To Tae się guzdrał i nie wyrobił się w czasie- tłumaczył się i podszedł bliżej mnie.

-Tylko winny się tłumaczy.

-No dobra przepraszam. Nie gniewaj się na mnie- popatrzył na mnie z żalem w oczach, a ja resztami sił powstrzymywałam się by nie zaśmiać mu się w twarz. Oczywiście, że nie byłam zła, ale chciałam się z nim podroczyć. 

-Żartowałam tylko, cieszę się, że już jesteście. Czekałam na was. Chodźcie przywitać się z resztą- parsknęłam śmiechem i zaprowadziłam ich do salonu, gdzie przebywała reszta i bawiła się w najlepsze pijąc, rozmawiając i tańcząc. 

~~~~
Przepraszam...

Nie wiem jak często będą się pojawiały rozdziały, ale dam z siebie wszystko. Dzisiaj dwie części w zamian za długą przerwę. 

Czytał ktoś może ,,Cold as ice"?

Dobranoc/Miłego dnia!

I don't need attention | jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz