Koniec roku kalendarzowego nadchodził wielkimi krokami. Przerwa świąteczna miała się zacząć już za trzy dni, a święta niewiele później.
Mimo iż był już grudzień śnieg jeszcze nie myślał by się pojawić, a jedynie mrozy pokazywały jedyne oznaki zimy. Było chłodno, a czasami zawiewał chłodny i przenikliwy wiatr.
Praktycznie każdą możliwą chwilę spędzaliśmy w budynkach ukrywając się przed chłodem. Ostatnimi dniami odpuściłam sobie nawet okrężne spacery do pracy i zastąpiłam je siedzeniem pod ciepłym kocem i popijaniem ulubionej herbaty owocowej.
Mimo iż niedługo miały zacząć się święta nigdzie się nie wybierałam. Nie pakowałam się tak jak pozostali studenci i nie bukowałam biletów na autobus. Zapowiadały się kolejne święta w samotności.
Yoongi zapowiedział mi kilka dni wcześniej, że wyjeżdża do rodziny. Chciał mnie zabrać ze sobą, ale w tym roku miał zabrać ze sobą jeszcze Jimina. Czuła bym się jak piąte koło u wozu. Może i jego rodzice mnie lubią, ale lepiej by spędził ten czas z rodziną i chłopakiem, tak jak tego pragnął.
Zmierzałam właśnie zalać kubek herbaty, bo trochę zmarzłam wracając z uczelni, kiedy przeszkodziło mi pukanie do drzwi.
Yoon był z Jiminem na zakupach i wybierał prezent dla jego mamy, więc raczej nie był to jego gość.
Smętnie powlekłam się do drzwi owinięta w koc. Otworzyłam zamek i wpuściłam do środka chłodniejsze powietrze. Mocniej zacisnęłam koc.
-Hej Jungkook, co tu robisz?- wciągnęłam go do środka i zamknęłam drzwi.
-Przyszedłem zapytać, czy masz teraz czas. Chciałbym byś pomogła mi w doborze prezentów dla rodziców- zdjął buty zostawiając kurtkę.
-No tak, są święta- mruknęłam pod nosem i weszłam w głąb mieszkania z zamiarem wypicia herbaty, której nie dane było mi dokończyć -Nie jestem w tym dobra.
-A ty już kupiłaś prezenty?- szedł krok za mną.
-Nigdzie się nie wybieram- odwróciłam wzrok.
-Nie jedziesz do rodziny?
-A do kogo? Do ojca w psychiatryku, podziękuję- prychnęłam opierając się o blat w kuchni.
-Zapominałem, przepraszam. W takim razie jedź ze mną do moich rodziców- stanął na wprost mnie.
Zaśmiałam się krótko i zmierzyłam go rozbawionym spojrzeniem -Nie jest to dobry pomysł. A nawet jeśli to co, jako kogo mnie przedstawisz? Będziemy rozmawiać o szkole, a jak przejdzie temat na moją rodzinę to powiesz im, że muszę sama zarabiać na siebie, a mój jedyny rodzic jest chory umysłowo? Już widzę ich zadowolenie.
-Nie tak do końca- położył dłonie na mojej talii -Przedstawię cię jako moją dziewczynę, która jest samodzielna, zdolna, mądra, odpowiedzialna i kochana. A jak zapytają o twoich rodziców to coś się wymyśli.
-Jako dziewczynę?- podniosłam jedną brew.
-Traktuję cię tak już od dawna, a do pełni potrzebuję tylko twojej zgody, ale na to poczekam- pogładził mój bok i uśmiechnął się ciepło, tak jak zawsze.
-Nie Jungkook, to jest zły pomysł- zdjęłam jego ręce i ukryłam się w kocu -Nie jadę do twoich rodziców na święta.
-Ale dlaczego?
-Powiedzmy, że nie chcę wam zepsuć świąt. Nawet nie wiedziałabym jak mam się do nich odezwać- szczelniej zawinęłam się kocem ukrywając lekko trzęsące się dłonie.
CZYTASZ
I don't need attention | jjk
Fiksi PenggemarI don't need attention, I just want to survive Dziwne jest uczucie, kiedy od kilku lat wreszcie ktoś zaczyna się tobą interesować. Już nie robisz za 'pojebańca, którego nikt nie chce znać'. Może to dziwne, ale podobało mi się uczucie wyobcowania, k...