18. Nie nadaję się do tego

141 11 2
                                    

   Koniec roku kalendarzowego nadchodził wielkimi krokami. Przerwa świąteczna miała się zacząć już za trzy dni, a święta niewiele później. 

Mimo iż był już grudzień śnieg jeszcze nie myślał by się pojawić, a jedynie mrozy pokazywały jedyne oznaki zimy. Było chłodno, a czasami zawiewał chłodny i przenikliwy wiatr. 

Praktycznie każdą możliwą chwilę spędzaliśmy w budynkach ukrywając się przed chłodem. Ostatnimi dniami odpuściłam sobie nawet okrężne spacery do pracy i zastąpiłam je siedzeniem pod ciepłym kocem i popijaniem ulubionej herbaty owocowej. 

Mimo iż niedługo miały zacząć się święta nigdzie się nie wybierałam. Nie pakowałam się tak jak pozostali studenci i nie bukowałam biletów na autobus. Zapowiadały się kolejne święta w samotności. 

Yoongi zapowiedział mi kilka dni wcześniej, że wyjeżdża do rodziny. Chciał mnie zabrać ze sobą, ale w tym roku miał zabrać ze sobą jeszcze Jimina. Czuła bym się jak piąte koło u wozu. Może i jego rodzice mnie lubią, ale lepiej by spędził ten czas z rodziną i chłopakiem, tak jak tego pragnął. 

Zmierzałam właśnie zalać kubek herbaty, bo trochę zmarzłam wracając z uczelni, kiedy przeszkodziło mi pukanie do drzwi. 

Yoon był z Jiminem na zakupach i wybierał prezent dla jego mamy, więc raczej nie był to jego gość.

Smętnie powlekłam się do drzwi owinięta w koc. Otworzyłam zamek i wpuściłam do środka chłodniejsze powietrze. Mocniej zacisnęłam koc.

-Hej Jungkook, co tu robisz?- wciągnęłam go do środka i zamknęłam drzwi. 

-Przyszedłem zapytać, czy masz teraz czas. Chciałbym byś pomogła mi w doborze prezentów dla rodziców- zdjął buty zostawiając kurtkę.

-No tak, są święta- mruknęłam pod nosem i weszłam w głąb mieszkania z zamiarem wypicia herbaty, której nie dane było mi dokończyć -Nie jestem w tym dobra.

-A ty już kupiłaś prezenty?- szedł krok za mną.

-Nigdzie się nie wybieram- odwróciłam wzrok.

-Nie jedziesz do rodziny?

-A do kogo? Do ojca w psychiatryku, podziękuję- prychnęłam opierając się o blat w kuchni.

-Zapominałem, przepraszam. W takim razie jedź ze mną do moich rodziców- stanął na wprost mnie.

Zaśmiałam się krótko i zmierzyłam go rozbawionym spojrzeniem -Nie jest to dobry pomysł. A nawet jeśli to co, jako kogo mnie przedstawisz? Będziemy rozmawiać o szkole, a jak przejdzie temat na moją rodzinę to powiesz im, że muszę sama zarabiać na siebie, a mój jedyny rodzic jest chory umysłowo? Już widzę ich zadowolenie.

-Nie tak do końca- położył dłonie na mojej talii -Przedstawię cię jako moją dziewczynę, która jest samodzielna, zdolna, mądra, odpowiedzialna i kochana. A jak zapytają o twoich rodziców to coś się wymyśli.

-Jako dziewczynę?- podniosłam jedną brew. 

-Traktuję cię tak już od dawna, a do pełni potrzebuję tylko twojej zgody, ale na to poczekam- pogładził mój bok i uśmiechnął się ciepło, tak jak zawsze.

-Nie Jungkook, to jest zły pomysł- zdjęłam jego ręce i ukryłam się w kocu -Nie jadę do twoich rodziców na święta. 

-Ale dlaczego? 

-Powiedzmy, że nie chcę wam zepsuć świąt. Nawet nie wiedziałabym jak mam się do nich odezwać- szczelniej zawinęłam się kocem ukrywając lekko trzęsące się dłonie.

I don't need attention | jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz