30. Rozumiem pojęcie szczęścia

185 9 1
                                    

   Czy byłam głupia? Oczywiście. Czy postępowałam pochopnie? A jak inaczej. Czy myślałam? Zbyt wiele. Czy byłam pewna? Cholernie nie. Ale co mogłam innego zrobić? Wiele, ale wybrałam akurat to.

To był chyba pierwszy raz od wielu lat kiedy wzięłam dzień wolnego. Po co? Sama nie wiem dlaczego tak dokładnie. Czy przez to, że przepłakałam pół dnia i poprzedniej nocy przez co nie byłam zdolna do normalnego funkcjonowania. Czy przez ogromną potrzebę zobaczenia, porozmawiania i przede wszystkim przeproszenia Jungkooka. 

Jaka ja byłam strasznie głupia i wciąż jestem, ale muszę to jakoś naprawić i chyba tylko Jeon będzie w stanie przemówić mi do rozsądku.

Właśnie dlatego stoję teraz pod drzwiami do jego apartamentu i zapłakana pukam w ciemne drzwi. Czy rozumiem siebie i swoje uczucia? Nie do końca, ale chyba będę w stanie niedługo je zrozumieć. 

-Jeżeli to ty Taehyung to nie wpuszczę cię bez mojego zaległego mleka- usłyszałam jego zachrypnięty, a za razem tak kojący głos od razu gdy otwierał drzwi -O Joo... Co ty...?

-Przepraszam Jungkookie, pogubiłam się- uśmiechnęłam się krzywo i nie odrywając od niego wzroku rozpłakałam się, chociaż ogromnie chciałam tego uniknąć.

-O Joo, chodź do mnie- rozłożył ramiona i gdy się w niego wtuliłam wciągnął mnie do środka i zamknął drzwi.

-Już spokojnie, jestem przy tobie- pogładził mnie po plecach i pocałował w czubek głowy co sprawiło, że tylko zaczęłam mocniej płakać. 

On jednak zdawał się tym nie przejmować i wciąż mnie mocno obejmował cały czas gładząc moje plecy. Czułam jego naturalny zapach, bez żadnych perfum, tylko zwykły zapach żelu pod prysznic i proszku do prania. Może i byłam zasmarkana, ale ten zapach czułam teraz aż za nadto wyraźnie. Jak jeszcze nigdy. Jak jeszcze nigdy poczułam, że znajduję się we właściwym miejscu. We właściwych ramionach. W objęciach kogoś, kto jest dla mnie wszystkim. Kogoś kogo darzę uczuciem tak ogromnym jak jeszcze nigdy nikogo innego. 

-Lepiej?- zapytał odsuwając się lekko gdy już przestałam płakać, czyli po kilku może kilkunastu długich minutach.

W potwierdzeniu pokiwałam twierdząco głową i uśmiechnęłam się niemrawo.

-To dobrze. Chodź, zrobię ci herbaty- złapał mnie za dłoń i poprowadził do aneksu kuchennego. Nawet odsunął mi krzesło przy wyspie, jedno z dwóch i akurat to na którym zazwyczaj siadałam. Nie odszedł jednak ode mnie dopóki nie pogłaskał mnie po głowie. 

W ciszy przyglądałam się jak nalewa wody do czajnika, a później przeszukuje szafki w poszukiwaniu jakiejkolwiek herbaty. Dopiero po chwili się okazało, że nie szukał jakiejkolwiek herbaty tylko owocowej, czyli tej, którą lubiłam najbardziej i praktycznie tylko ją pijałam. Gdy już wszystko przygotował, czekając aż woda się zagotuje, obszedł wyspę i ponownie mnie przytulił.

-Nie powinnaś być teraz w pracy?- założył mi włosy za ucho.

-Wzięłam wolne.

Słysząc moją odpowiedź momentalnie się odsunął i popatrzył na mnie zdziwiony -Co się takiego stało, że wzięłaś wolne i przyszłaś do mnie zapłakana?

-Coś bardzo ważnego- wstałam by nie musieć już tak mocno zadzierać głowy w górę -Przepraszam, że byłam taka chamska popołudniem gdy pisaliśmy.

-Nic się nie stało. Szczerze mówiąc to trochę się zmartwiłem, bo nie był to twój zwyczajny styl pisania.

-Pół wczorajszej nocy poświęciłam na przemyślenia, z których nie wyciągnęłam nic dobrego. Dopiero gdy porozmawiałam z Yoongim to zrozumiałam jak wielki błąd popełniłam chcąc zakończyć naszą znajomość.

I don't need attention | jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz