8. Martwiłem się

187 11 2
                                    

   Pod odpowiedni adres odtarłam w zaledwie kilka minut. Rozejrzałam się po korytarzu szukając drogi ucieczki, a dopiero później dotarło do mnie ja dziecinnie się zachowuję. Nie zrobiłam niczego złego, więc czemu miałabym uciekać, poza tym to był tylko Jungkook, to ja mu się podobałam, a nie on mi. 

Uderzyłam się w czoło i zapukałam w drzwi. Nie odczekałam nawet minuty a drzwi się otworzyły i zostałam wciągnięta do środka. Usłyszałam trzask za plecami i twardy tors przed sobą, do którego byłam mocno przyciągana. 

-Bałem, że coś ci się stało- przytulił mnie jeszcze mocniej -Nie strasz mnie tak.

-Yyy...- nie wiedziałam co powiedzieć. Prędzej myślałam, że zacznie na mnie krzyczeć, a nie przytulać i mówić jak bardzo się martwił. 

-Tak szybko wbiegłaś, nawet nie zdążyłem się zapytać gdzie idziesz, co będziesz robić, czy będziesz bezpieczna...

-Jungkook- zasłoniłam mu ręką usta -Nic mi się nie stało. Byłam u siebie, Yoongi potrzebował mojej pomocy, nic mi nie jest- zapewniałam go. 

-Cieszę się- zdjął moją dłoń i ukrył twarz w moich włosach. Niepewnie położyłam ręce na jego plecach i lekko go głaskałam, uspokajając. Nawet przez ubranie dało się wyczuć jego szybko bijące serce. Nie wiem czym się tak zdenerwował, ale musiałam go uspokoić. 

-Joo- usłyszałam gdy poluzował uścisk i odsunął się nieznacznie -Powiesz mi co się stało, że tak wybiegłaś?

-Właściwie to po to przyszłam- uśmiechnęłam się -Może usiądziemy?

-A no tak, zapomniałem- nerwowo się zaśmiał i pociągnął w kierunku kanapy -Daj mi minutę.

Wręcz posadził mnie na miejscu i odszedł do kuchni. Przegrzebał kilka szafek i wrócił z tymi samymi medykamentami, które miał rano. 

-Siedź grzecznie, a nie będzie bolało.

-Ale Jungkook, to już zdążyło się zasklepić. Nie ma sensu tego czyścić- zatrzymałam jego rękę.

-Jest sens, a nawet jeśli to pokarzę ci, że umiem o ciebie zadbać- uśmiechnął się dumnie i przystąpił do oczyszczania mojego łuku brwiowego. 

Przemył go wacikiem z wodą, a dopiero później zdezynfekowanym patyczkiem. Lekko się skrzywiłam gdy poczułam płyn w ranie, ale szybko mi przeszło. Później oczyścił mi policzek, kącik ust i kostki u obu rąk. 

-Coś cię jeszcze boli?- zapytał kończąc.

-Raczej nie. Reszta to tylko siniaki.

-Pokarz je.

-Co? Nie będę się przy tobie rozbierać.

-Myślisz, że jeszcze nie widziałem kobiety bez bluzki? Nie jestem prawiczkiem- burknął, jakbym go posądziła o jedną z najgorszych rzeczy na świecie.

-Marzenia można mieć- prychnęłam i zdjęłam bluzę razem z koszulką, zostając w samym staniku. On szybko przeskanował moją sylwetkę i lekko się zaczerwienił, ale starał się to ukryć. 

-Chcesz wiedzieć czemu wcześniej wybiegłam?

-Oczywiście. Mówiłaś, że przyszłaś tu po to by mi to wyjaśnić- obejrzał dokładnie moją klatkę i brzuch, po czym stwierdził, że nic mi nie jest i kazał mi się odwrócić plecami do niego.

-To jest dosyć długa historia. Nie wiem czy chce ci się jej słuchać.

-Mam czas- aż mogłam poczuć jak się uśmiecha. 

-Wtedy gdy odebrałam telefon to dzwonił Yoongi, potrzebował mojej pomocy- wypuściłam ciężko powietrze -Prawdopodobnie miał atak paniki lub zbyt duży przypływ emocji na raz. Nie było to pierwszy raz, więc wiedziałam co mam robić i pojechałam do niego.

-O co chodziło? Przez co miał atak?- zapytał dezynfekując jakieś przetarcie na moich plecach. 

-Yoongi ponad rok temu poznał Jimina i zakochał się w nim, po raz pierwszy zaczęło mu na kimś zależeć i po niedługim czasie zostali przyjaciółmi. Później dowiedział się, ze Jimin też jest gejem i myślał, że uda im się być razem. Nie powiedział mu jednak o tym, a gdy przypadkiem poszli do łóżka po pijaku Yoongi powiedział mu, że chciałby być dla niego kimś więcej, ale Jimin tego nie zrozumiał i zaproponował mu przyjaźń z korzyściami. Na początku im to odpowiadało, ale Yoongi nie chciał tylko z nim sypiać, więc mu o tym powiedział, ale on się tym nie przejął i zaczął go wykorzystywać, kiedy tylko chciał, a Yoongi nie umiał mu odmówić. 

-Możesz się już ubrać- przeszkodził mi -Skończyłem. 

-Dziękuję- założyłam bluzę i usiadłam przodem do niego.

-Co się stało później?- zapytał ciekawy. 

-Z czasem Yoongi zaczął to coraz gorzej znosić i wróciła do niego depresja sprzed kilku lat. Po każdym razie, gdy Jimin go wykorzystał dostawał ataków i zaczął się krzywdzić. Czasami przypalał sobie skórę papierosami, czasami wdawał się w bójki, ale później zaczął się ciąć. Próbowałam mu jakoś pomóc, ale on go dalej kocha i nie potrafi urwać z nim kontaktu- pociągnęłam nosem, powstrzymując łzy cisnące mi się do oczu. 

-Nie płacz Joo- przyciągnął mnie do uścisku. Położyłam głowę na jego klatce i pozwoliłam spłynąć kilku łzom, kiedy on gładził mnie kojąco po plecach.

-Yoongi jest moim najlepszym przyjacielem i ogromnie mi na nim zależy. Nawet nie wiesz jak bardzo boli mnie serce za każdym razem kiedy musze go opatrywać, gdy widzę kolejne zadrapania, rany, siniaki na jego ciele. A Jimin dalej nie widzi toksyczności ich relacji i tego jak bardzo go krzywdzi, a nawet jego kolejnych raz. Myśli, że Yoongi ciągle wdaje się w bójki i przez to ma rany, nawet nie przypuszcza co on przeżywa- rozpłakałam się, ukrywając twarz w jego koszulce.

-Musisz go bardzo kochać, skoro się nim opiekujesz bardziej niż sobą- pogłaskał mnie po głowie.

-Bo tak jest. Cholernie go kocham i nie wyobrażam sobie, że mogę go stracić- zacisnęłam pięści na jego koszulce jeszcze bardziej się w niej ukrywając. 

-Już spokojnie- ponownie pogłaskał moje włosy -Jestem przy tobie. Możesz się wypłakać jeśli tego potrzebujesz, jestem z tobą- kołysał mnie na boki delikatnie głaskając po plecach i głowie. 

Spędziliśmy tak chyba z dwadzieścia minut, aż skończyły mi się łzy, jednak dalej byłam do niego przytulona.

-Dziękuję- powiedziałam cicho.

-Nie masz za co. Każdy ma chwile słabości. Cieszę się, że mogłem być przy tobie- pocałował mnie w czubek głowy. 

Czułam teraz wyrzuty sumienia, przez to co powiedziałam. Nie powinnam była mu o tym opowiadać i sama to opanować, ale nie wytrzymałam. Te sytuacje mają miejsce już od prawie roku i nie zapowiada się, że coś się zmieni. Do tej pory nie mówiłam o tym nikomu, nawet Yoongi nie wiedział z czym się borykam i nie mówiłam mu jak czasami jest mi ciężko. Nie dość, że pamiętałam moje toksyczne dzieciństwo, ojca, który obecnie przebywa w szpitalu na oddziale zamkniętym, odrzucenie w społeczeństwie, problemy Yoona i dodatkowo brak pieniędzy i czasu na naukę czy pracę. Z czasem nie wytrzymałam i musiałam wyrzucić z siebie część problemów. 

Nie rozumiem tylko czemu akurat przy Jungkooku poczułam na tyle bezpieczna, że mogłam się wygadać. Równie dobrze to co powiedział mi wcześniej mogło być kłamstwem i próbą wykorzystania mnie, ale pomimo, że to wiedziałam zwierzyłam mu się. Później pewnie będę tego żałować, ale teraz nie chciałam się tym przejmować. 

-Przepraszam nie powinnam była ci tego mówić. Masz wystarczająco swoich problemów, nie potrzebne ci są jeszcze moje- odsunęłam się od niego

-Joo...

-Będę już szła. Najlepiej jak o wszystkim zapomnisz- wstałam z kanapy, ale zostałam na nią ponownie przyciągnięta, lecz tym razem byłam zmuszona usiąść mu na kolanach.


I don't need attention | jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz