Pod odpowiedni adres odtarłam w zaledwie kilka minut. Rozejrzałam się po korytarzu szukając drogi ucieczki, a dopiero później dotarło do mnie ja dziecinnie się zachowuję. Nie zrobiłam niczego złego, więc czemu miałabym uciekać, poza tym to był tylko Jungkook, to ja mu się podobałam, a nie on mi.
Uderzyłam się w czoło i zapukałam w drzwi. Nie odczekałam nawet minuty a drzwi się otworzyły i zostałam wciągnięta do środka. Usłyszałam trzask za plecami i twardy tors przed sobą, do którego byłam mocno przyciągana.
-Bałem, że coś ci się stało- przytulił mnie jeszcze mocniej -Nie strasz mnie tak.
-Yyy...- nie wiedziałam co powiedzieć. Prędzej myślałam, że zacznie na mnie krzyczeć, a nie przytulać i mówić jak bardzo się martwił.
-Tak szybko wbiegłaś, nawet nie zdążyłem się zapytać gdzie idziesz, co będziesz robić, czy będziesz bezpieczna...
-Jungkook- zasłoniłam mu ręką usta -Nic mi się nie stało. Byłam u siebie, Yoongi potrzebował mojej pomocy, nic mi nie jest- zapewniałam go.
-Cieszę się- zdjął moją dłoń i ukrył twarz w moich włosach. Niepewnie położyłam ręce na jego plecach i lekko go głaskałam, uspokajając. Nawet przez ubranie dało się wyczuć jego szybko bijące serce. Nie wiem czym się tak zdenerwował, ale musiałam go uspokoić.
-Joo- usłyszałam gdy poluzował uścisk i odsunął się nieznacznie -Powiesz mi co się stało, że tak wybiegłaś?
-Właściwie to po to przyszłam- uśmiechnęłam się -Może usiądziemy?
-A no tak, zapomniałem- nerwowo się zaśmiał i pociągnął w kierunku kanapy -Daj mi minutę.
Wręcz posadził mnie na miejscu i odszedł do kuchni. Przegrzebał kilka szafek i wrócił z tymi samymi medykamentami, które miał rano.
-Siedź grzecznie, a nie będzie bolało.
-Ale Jungkook, to już zdążyło się zasklepić. Nie ma sensu tego czyścić- zatrzymałam jego rękę.
-Jest sens, a nawet jeśli to pokarzę ci, że umiem o ciebie zadbać- uśmiechnął się dumnie i przystąpił do oczyszczania mojego łuku brwiowego.
Przemył go wacikiem z wodą, a dopiero później zdezynfekowanym patyczkiem. Lekko się skrzywiłam gdy poczułam płyn w ranie, ale szybko mi przeszło. Później oczyścił mi policzek, kącik ust i kostki u obu rąk.
-Coś cię jeszcze boli?- zapytał kończąc.
-Raczej nie. Reszta to tylko siniaki.
-Pokarz je.
-Co? Nie będę się przy tobie rozbierać.
-Myślisz, że jeszcze nie widziałem kobiety bez bluzki? Nie jestem prawiczkiem- burknął, jakbym go posądziła o jedną z najgorszych rzeczy na świecie.
-Marzenia można mieć- prychnęłam i zdjęłam bluzę razem z koszulką, zostając w samym staniku. On szybko przeskanował moją sylwetkę i lekko się zaczerwienił, ale starał się to ukryć.
-Chcesz wiedzieć czemu wcześniej wybiegłam?
-Oczywiście. Mówiłaś, że przyszłaś tu po to by mi to wyjaśnić- obejrzał dokładnie moją klatkę i brzuch, po czym stwierdził, że nic mi nie jest i kazał mi się odwrócić plecami do niego.
-To jest dosyć długa historia. Nie wiem czy chce ci się jej słuchać.
-Mam czas- aż mogłam poczuć jak się uśmiecha.
-Wtedy gdy odebrałam telefon to dzwonił Yoongi, potrzebował mojej pomocy- wypuściłam ciężko powietrze -Prawdopodobnie miał atak paniki lub zbyt duży przypływ emocji na raz. Nie było to pierwszy raz, więc wiedziałam co mam robić i pojechałam do niego.
-O co chodziło? Przez co miał atak?- zapytał dezynfekując jakieś przetarcie na moich plecach.
-Yoongi ponad rok temu poznał Jimina i zakochał się w nim, po raz pierwszy zaczęło mu na kimś zależeć i po niedługim czasie zostali przyjaciółmi. Później dowiedział się, ze Jimin też jest gejem i myślał, że uda im się być razem. Nie powiedział mu jednak o tym, a gdy przypadkiem poszli do łóżka po pijaku Yoongi powiedział mu, że chciałby być dla niego kimś więcej, ale Jimin tego nie zrozumiał i zaproponował mu przyjaźń z korzyściami. Na początku im to odpowiadało, ale Yoongi nie chciał tylko z nim sypiać, więc mu o tym powiedział, ale on się tym nie przejął i zaczął go wykorzystywać, kiedy tylko chciał, a Yoongi nie umiał mu odmówić.
-Możesz się już ubrać- przeszkodził mi -Skończyłem.
-Dziękuję- założyłam bluzę i usiadłam przodem do niego.
-Co się stało później?- zapytał ciekawy.
-Z czasem Yoongi zaczął to coraz gorzej znosić i wróciła do niego depresja sprzed kilku lat. Po każdym razie, gdy Jimin go wykorzystał dostawał ataków i zaczął się krzywdzić. Czasami przypalał sobie skórę papierosami, czasami wdawał się w bójki, ale później zaczął się ciąć. Próbowałam mu jakoś pomóc, ale on go dalej kocha i nie potrafi urwać z nim kontaktu- pociągnęłam nosem, powstrzymując łzy cisnące mi się do oczu.
-Nie płacz Joo- przyciągnął mnie do uścisku. Położyłam głowę na jego klatce i pozwoliłam spłynąć kilku łzom, kiedy on gładził mnie kojąco po plecach.
-Yoongi jest moim najlepszym przyjacielem i ogromnie mi na nim zależy. Nawet nie wiesz jak bardzo boli mnie serce za każdym razem kiedy musze go opatrywać, gdy widzę kolejne zadrapania, rany, siniaki na jego ciele. A Jimin dalej nie widzi toksyczności ich relacji i tego jak bardzo go krzywdzi, a nawet jego kolejnych raz. Myśli, że Yoongi ciągle wdaje się w bójki i przez to ma rany, nawet nie przypuszcza co on przeżywa- rozpłakałam się, ukrywając twarz w jego koszulce.
-Musisz go bardzo kochać, skoro się nim opiekujesz bardziej niż sobą- pogłaskał mnie po głowie.
-Bo tak jest. Cholernie go kocham i nie wyobrażam sobie, że mogę go stracić- zacisnęłam pięści na jego koszulce jeszcze bardziej się w niej ukrywając.
-Już spokojnie- ponownie pogłaskał moje włosy -Jestem przy tobie. Możesz się wypłakać jeśli tego potrzebujesz, jestem z tobą- kołysał mnie na boki delikatnie głaskając po plecach i głowie.
Spędziliśmy tak chyba z dwadzieścia minut, aż skończyły mi się łzy, jednak dalej byłam do niego przytulona.
-Dziękuję- powiedziałam cicho.
-Nie masz za co. Każdy ma chwile słabości. Cieszę się, że mogłem być przy tobie- pocałował mnie w czubek głowy.
Czułam teraz wyrzuty sumienia, przez to co powiedziałam. Nie powinnam była mu o tym opowiadać i sama to opanować, ale nie wytrzymałam. Te sytuacje mają miejsce już od prawie roku i nie zapowiada się, że coś się zmieni. Do tej pory nie mówiłam o tym nikomu, nawet Yoongi nie wiedział z czym się borykam i nie mówiłam mu jak czasami jest mi ciężko. Nie dość, że pamiętałam moje toksyczne dzieciństwo, ojca, który obecnie przebywa w szpitalu na oddziale zamkniętym, odrzucenie w społeczeństwie, problemy Yoona i dodatkowo brak pieniędzy i czasu na naukę czy pracę. Z czasem nie wytrzymałam i musiałam wyrzucić z siebie część problemów.
Nie rozumiem tylko czemu akurat przy Jungkooku poczułam na tyle bezpieczna, że mogłam się wygadać. Równie dobrze to co powiedział mi wcześniej mogło być kłamstwem i próbą wykorzystania mnie, ale pomimo, że to wiedziałam zwierzyłam mu się. Później pewnie będę tego żałować, ale teraz nie chciałam się tym przejmować.
-Przepraszam nie powinnam była ci tego mówić. Masz wystarczająco swoich problemów, nie potrzebne ci są jeszcze moje- odsunęłam się od niego
-Joo...
-Będę już szła. Najlepiej jak o wszystkim zapomnisz- wstałam z kanapy, ale zostałam na nią ponownie przyciągnięta, lecz tym razem byłam zmuszona usiąść mu na kolanach.
CZYTASZ
I don't need attention | jjk
FanfictionI don't need attention, I just want to survive Dziwne jest uczucie, kiedy od kilku lat wreszcie ktoś zaczyna się tobą interesować. Już nie robisz za 'pojebańca, którego nikt nie chce znać'. Może to dziwne, ale podobało mi się uczucie wyobcowania, k...