Z krótkiego snu wybudził mnie denerwujący dźwięk telefonu osoby, która spała w moim pokoju. Można powiedzieć, że Yoongi zaprosił wczoraj kilku znajomych i zrobił małą imprezę, która skończyła na tym, że kilka osób spało gdzie popadnie. Na moje nieszczęście ktoś spał u mnie.
Nakryłam twarz poduszką, ale nawet pod nią było słychać to okropne brzęczenie. Zdenerwowana zdjęłam poduszkę i usiadłam na łóżku.
-Wyłącz to cholerstwo, bo inaczej wyrzucę je przez okno- podniosłam głos, co wreszcie poskutkowało i wreszcie zapanowała cisza w pokoju.
Położyłam się tak jak poprzednio, ale usłyszałam podobny dźwięk dobiegający z korytarza.
-Do cholery jasnej! Jest tu ktoś, kto próbuje spać! Uszanujcie to!- W
wykrzyczałam na pomieszczenie i dźwięk ucichł, ale równo z jego zakończeniem telefon w moim pokoju ponownie zaczął dzwonić.Moje zdenerwowanie sięgnęło chyba zenitu. Zrzuciłam z siebie kołdrę i poszłam do salonu. Był to drugi koniec mieszkania, więc nie było już słychać tego cholernego hałasu.
-Yoongi suń się- powiedziałam do śpiącego kolegi i wgramoliłam się na miejsce obok niego.
Lecz mój sen potrwał może pół godziny i zostałam zrzucona na podłogę.
-Nawet ty przeciwko mnie- wymruczałam pod nosem.
Teraz już nie miałam gdzie iść, więc musiałam wstać i iść się ogarnąć na resztę dnia.
Może nie miałam porannych zajęć, ale miałam do zrobienia zaległy referat. Pozbierałam najpotrzebniejsze rzeczy i nie odpowiadając domownikom, wyszłam nadrobić zaległości.
Udałam się do swojego ulubionego miejsca do nauki, gdzie nikt mi nie przeszkadzał, a jednocześnie przesiadywało obok kilka osób, boisko. To że nie lubiłam ludzi nie sprawiało, że jestem antyspołeczna i potrzebowałam towarzystwa ludzi, by czuć się komfortowo.
Zajęłam miejsce w górnych rzędach na trybunach i po włączeniu muzyki na słuchawkach zatopiłam się w internecie. Na tym boisku Yoongi często grał w koszykówkę, między innymi dlatego lubiłam tu przesiadywać. Yoon był moim jedynym przyjacielem, któremu ufałam, ale nawet on nie znał o mnie całej prawdy i nie chciał wiedzieć. Nie obchodziła go przeszłość, interesowała go teraźniejszość, a nie to jakie miałam popaprane dzieciństwo. On miał normalną rodzinę, bez nałogów, przemocy, ale nie miał idealnie. Może rodzice go kochali, ale nigdy nie wspierali, zabraniali mu robić to co kocha i odsuwali od życia społecznego. Uważali, że Jet ono zbędne, a nauka jest najważniejsza.
Zbliżało się południe, a co za tym idzie wykłady. Schowałam laptopa oraz notes do plecaka i udałam się w stronę kampusu, by po drodze zahaczyć o sklep spożywczy i kupić mleko bananowe lub truskawkowe, bo nie zjadłam śniadania.
CZYTASZ
I don't need attention | jjk
FanfictionI don't need attention, I just want to survive Dziwne jest uczucie, kiedy od kilku lat wreszcie ktoś zaczyna się tobą interesować. Już nie robisz za 'pojebańca, którego nikt nie chce znać'. Może to dziwne, ale podobało mi się uczucie wyobcowania, k...