Już było za późno na wycofanie się. Podjęłam decyzję. Czekało mnie życie z kimś kogo nie znam, ale robiłam to dla rodziny. Czułam, że tak właśnie trzeba. Nie mogłam stracić nikogo więcej. Miałam już dość strat. Teraz była moja kolej na poświęcenia nawet jeśli łączyły się one z życiem z kimś kogo ledwo znam.
Wpatrywałam się w czarne oczy chłopaka, a on patrzył na mnie z niedowierzaniem. Właśnie mu powiedziałam jaką podjęłam decyzję. Nie wyglądał na ani trochę zadowolonego.
- Jaja sobie robisz - odparł nagle, a ja pokiwałam przecząco. - Czy ty oszalałaś? Wszystko robiliśmy, by cię przed nim chronić, a ty sama wjebałaś się w jeszcze większe gówno! Ethan się tak.....
- Widzisz go gdzieś tutaj? - przerwałam mu, a on uniósł brew.
- Czyli o niego chodzi? Robisz to, by zrobić mu na złość!? - wybuchnął, a ja ścisnęłam dłonie w pieści.
- Nie, nie chodzi o niego. Nic nie robię z myślą o nim. Jak widzisz to zostawił mnie mając w dupie, to czy pozostanę bez ochrony czy z nią. Nikt się tym do chuja Pana nie przejmował! - wykrzyczałam.
Patrzyłam wściekła na brata, a on dalej patrzył się z niedowierzaniem. Byłam cholernie zła na niego, że w ogóle wyciągnął jego temat w tej rozmowie. Ethan nie miał nic wspólnego z podjętą przeze mnie decyzją.
- Zostawił cię, by cię chronić! Dalej tego nie widzisz? Nie będąc jego narzeczoną omija cię wiele sporów jakie wynikają między mafiami z okolicy. Byłaś głównym celem! Zostawiając cię spowodował, że przestali się o ciebie spierać. Każdy uważał, że to przez ciebie nie żyje April i Fernandez. Ty jesteś serio ślepa! Ethan cię chronił - wysyczał.
- Żaden z was nie zauważył, że bez ochrony jestem łatwiejszym celem? Naprawdę myślicie, że zostawiając mnie całkiem samą nic mi nie grozi? Proszę bardzo, pierwszym przykładem na to, że jesteście totalnymi debilami jest sam Ramirez! Kto jak kto, ale on to akurat zauważył, że nie łączy mnie już z Ethanem nic, więc teoretycznie, gdyby nie umowa między naszymi rodzinami, mógłby mnie zabić i nie mieć z tego żadnych konsekwencji! No ale przecież wy zostawiając mnie na pastwę samej siebie chroniliście mnie! Wielkie dzięki za waszą dobroduszność. Co ja bym bez tej waszej cudownej ochrony zrobiła - mówiłam, gestykulując i próbując nie rozwalić czegoś w obrębie dwóch metrów.
Chłopak przez chwilę wpatrywał się we mnie ze zdziwieniem. Knykcie mi pobielały, a na wewnętrznej strona dłoni pokazały się krwiste ślady po paznokciach. Stanęłam tyłem do bruneta i przetarłam twarz. W oczach miałam łzy, a moje ciało dygotało ze złości. Miałam już całkowicie po dziurki w nosie tłumaczenia, że zostawili mnie, by mnie chronić. Może i tak było, ale żadne z nich nie pomyślało, że zostawiając mnie samą, równocześnie robią ze mnie najłatwiejszy cel do zabicia.
- Wolałem dawną Madeleine - odparł.
Zabolało jak cholera. Ukłucie w sercu było zbyt mocne, a pierwsza łza spłynęła po policzku. Czułam się tak jakby ktoś właśnie uderzył w najczulszy punkt.
- Jak każdy - zaczęłam załamującym głosem - bo było można wmówić mi największą brednie, a ja w nią wierzyłam jak głupia. Teraz już się tak nie da - powiedziałam i odwróciłam się, by spojrzeć w oczy brata. - Teraz nie możesz się tłumaczyć, że próbowałeś mnie chronić zostawiając mnie samą.
Brunet skinął głową po czym wyminął mnie i wyszedł z domu. Głowa mnie rozbolała, a łzy samoistnie zaczęły spływać po policzkach. Obiecałam sobie, że już więcej nie będę płakać z powodu kogokolwiek ze świętej trójcy, ale to było chyba nieuniknione. Patrząc na to, że jeden z nich był miłością mojego życia, a drugi bratem. To było nieuniknione.
CZYTASZ
Angel Of My Dreams (zawieszone)
Teen Fictiondruga część dylogii "Angel" "Byłeś moim aniołem śmierci - stałeś się aniołem moich marzeń" Mogą się pojawić: *przekleństwa *sceny erotyczne Nie wyrażam zgody na kopiowanie w jakikolwiek sposób książki Książka jest mojego Autorstwa. okładka od @amar...