4

353 25 0
                                    

Wieczór nastał bardzo szybko. Ludzie jedli kolację, a anioł stał w kącie.

-Cas, może zjesz z nami?

Zaproponował Sam.

-Ja nie muszę jeść.

Odpowiedział.

-Głodny może nie jesteś, ale spróbuj ludzkiego jedzenia. Posmakuje ci.

Ciągnął Sammy.

-No dawaj Cas. Dla smaku..bo odczuwasz smaki nie?

Odezwał się Dean. Castiel nie wiedział czy to przez to, że miał go słuchać, czy...w sumie nie rozumiał dlaczego, ale usiadł przy stole i wziął do ręki burgera.

-I jak? Smakuje?

-Dobre.

-Co z ludzkiego jedzenia miałeś okazję już jeść?

Zapytał Sam.

-Tylko to.

-O chłopie. Trzeba ci pokazać wszystkie plusy ludzkiego życia. Jeszcze nie będziesz chciał wracać na chmurkę.

Zaśmiał się Dean. W głowie Castiela odezwał się głosik, że już nie chce.
Po kolacji było już późno i wszyscy szykowali się do spania.

-A Cas, gdzie będzie spał?

Zapytał młodszy Winchester.

-To anioł Deana, więc to jego problem. 

Odpowiedział Bobby.

-Dzielimy pokój.

Zwrócił się zielonooki do anioła. Ten tylko skinął głową i udali się tam. Pokój nie był duży. Miał jedno podwójne łóżko i okno z szerokim parapetem.

-Anioły śpią?

-Sypiają..czasami. Nie musimy.

Odpowiadał, a Dean przebierał się do spania. Mianowicie, siedząc na łóżku zmienił spodnie na dresy. Cas nie patrzył wtedy na niego. Jego wzrok zupełnie przypadkiem skierował się w stronę zielonookiego dopiero, kiedy ten ściągał koszulkę,
Castielowi zaschło w gardle i wkradł się mały rumieniec na jego policzka.
Dean to zauważył i uśmiechnął się chytrze.

-No tak. Aniołek, cnotliwy...uroczo.

Pomyślał siadając na łóżku.

-A ty Aniołku nie przebierasz się do spania?

-Um..nie będę spał.

-I będziesz tak całą noc rozbierał mnie wzrokiem? Nie żebym miał coś przeciwko..

Dean był bardzo rozbawiony tą sytuację.

-Em...nie. Zniknę.

Jak powiedział tak zrobił. Zniknął, a Winchester położył się pod pierzyną. Trochę szkoda, że jego nowy kolega się speszył i zniknął, ale mówi się trudno.

Następnego dnia Sam i Dean jechali na łowy. Dostali cynk o nawiedzonej, starej rezydencji.
Nic trudnego. Dowiedzieć się kto tam straszy, a potem spalić skurczybyka.
Jechali czarną impalą słuchając muzyki z kasety.
Sammy cały czas zadręczał się pytaniami.

-I gdzie niby jest twój anioł?

-Castiel? Pewnie jest już na miejscu.

-Zawsze tuż obok.

Usłyszeli nagle ten tajemniczy i zachrypnięty głos tuż za nimi. Aż podskoczyli na siedzeniach zaskoczeni.

-Cas! Nie rób tak więcej! 

Anioł dla Ciebie [DESTIEL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz