9

284 23 4
                                    

*+18*
Dean wyciągnął Casa za koszulę z łazienki i poprowadził do większego pokoju. Oparł go o stolik pod ścianą, przez co ten na nim usiadł. 
Cała ta sytuacja bardzo go zaskoczyła. Zdezorientowany siedział na tym stoliku wyprostowany z nogami kurczowo stykającymi się ze sobą.
Pozycja anioła nie była zbyt wygodna dla Deana.

-Cas...zamknij oczy.

-Dean..

-Csii. Zamknij oczy i zaufaj mi. Jesteś dla mnie zbyt ważny, żebym pozwolił ci się załamać.

-Waż..

Nie skończył pytania ponieważ w tym momencie usta Winchestera spotkały się z tymi Castiela.
Jak wcześniej Cas był wstrząśnięty to teraz...trudno opisać co czuje.
Nie rozumiał tego, ale podobało mu się. Może trochę się bał.
Drżał pod wpływem dreszczy, które przechodziły po nim z każdym ruchem ciepłych ust zielonookiego.
Cas zamknął oczy i rozchylił nieco drgające wargi, co Dean wymyślnie wykorzystał pogłębiając pocałunek.
Dalej przeszkadzały mu złożone kolana anioła, ale to go nie zniechęciło.
Całował z całkowitym przekonaniem. Jaka była jego radość w sercu, kiedy Castiel zaczął nieudolnie oddawać pocałunki i cicho pomrukiwał. 
Czuł jak kolana anioła się trzęsą.

Castiel bił się z myślami. Chciał zrobić przysłowiowy krok dalej, ale nie wiedział czy..to dobrze, czy źle. z drugiej strony usta zielonookiego tak go zachęcały i doprowadzały do szaleństwa. Długo walczył z pożądaniem.
W końcu zaryzykował. Rozchylił delikatnie i nieznacznie  kolana. 
Winchester to wykorzystał od razu. Zwinnie znalazł się między jego nogami i kładąc ręce jak najniżej na niego poświadki, przysunął go w szybkim tempie tak aby ich ciała nic już nie dzieliło.
Przy tym pewnym ruchu ich krocza otarły się o siebie, co spowodowało głośniejsze jęknięcie po stronie Casa.
Anioł dał się ponieść i włożył dłonie we włosy Deana. Lekko nimi pociągnął co spodobało się mężczyźnie, czym ten potwierdził mruknięciem. 

-Trzymaj się.

Sapnął Dean po czym uniósł Casa za pośladki i przeniósł go ich na łóżko. Położył go na pościeli i zawisł nad nim. Cały czas całując.
Winchester oderwał się na chwilkę, aby ściągnąć  z siebie koszulkę co spotkało się z westchnieniem niezadowolenia u Castiela. Dean zaśmiał się pod nosem.
Anioł patrzył na niego z rumieńcami pokrywającymi całego policzki i oczami pełnymi pożądania.
Cassie nie mógł się napatrzeć na jego ciało. Chciał go dotknąć i on mu na to pozwolił ponownie pochylając się nad min. Anioł z przejęciem i dokładnością przesuwał palcami po wyrzeźbionym brzuchu, co schelbiało zielonookiemu.

Dean pochylił się jeszcze raz, ale tym razem ucałował kącik ust, a potem szczękę swojego aniołka. W tym samym czasie rozpinał jego koszulę, a później pozbył się jej.

Zaczął obdarowywać pocałunkami każdy milimetr torsu Castiela na co ten cicho wzdychał, jęczał i pociągał za włosy mężczyzny. Nawet trochę wił się pod nim.
Według Deana były to bardzo urocze reakcje.

Winchester zakończył serię pocałunków bardzo nisko na linii bioder anioła. Zjechał dłonią na kroczę zakryte jeszcze garniturowymi spodniami anioła.

-Dean.

-Aniołku?

-Ehakhh.

Castiel nie mógł powstrzymać się, kiedy ciepła dłoń Deana szybkim ruchem odpieła jego pasek i wsunęła się w bokserki anioła.
Winchester nie zaprzestając ruchów ręką, całował usta Casa rozkoszując się każdym dźwiękiem wydanym w jego usta.
Każda najmniejsza reakcja sprawiała, że podniecał się jeszcze bardziej i miał wrażenie, że od samych tych słodkich jęków dojdzie.
Wyjął dłoń i sprawnym ruchem pozbył się ostatnich części garderoby z anioła.
Castiel automatycznie chciał się jakoś zasłonić, ale Dean mu na to nie pozwolił.

-Uroczy cnotliwy aniołek. 

Cas spłonął jeszcze większym rumieńcem….o ile to było jeszcze możliwe i uciekał wzrokiem.

-Hej...patrz na mnie. Nie masz się czego wstydzić.

Po tych słowach pocałował go jeszcze raz, w tym samym czasie pozbywając się swoich, pozostałych ubrań.

-Cassie…

Wymruczał mu w  zagłębienie w szyi.

-D-d-dDean…

Zielonooki powoli i delikatnie wszedł a Casa. Chwilkę się nie ruszał, aby go przyzwyczaić.
Anioł oddychał głębiej i szybciej. Dopiero, kiedy jego oddech nieco się uspokoił Dean zaczął się ruszać. Za każdym razem trafiał w prostatę, a Cassie myślał że oszaleje. Jeździł dłońmi po jego plecach głośno dysząc i pojękując z przyjemności.
Głowę odchylił do tyłu, wił się pod Deanem.
Ich ciała idealnie do siebie pasowały. Zgrywały się w całość.
Z każdy ruch doprowadzał ich do czystego szaleństwa wymieszanego z zapachem pożądania.
Oboje doszli w tym samym czasie z głośnymi jękami i szerokimi uśmiechami.

*-18*
Dean przeturlał się na bok. Oboje potrzebowali chwili, aby uspokoić swoje oddechy.
Przyciągnął Castiela do siebie, aby się w niego wtulił i zakrył ich kołderką.
Zasnęli bardzo szybko, uśpieni swoimi oddechami.

Anioł dla Ciebie [DESTIEL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz