genre: angst, thriller, romance, comedy, obvious yandere au, toxic relationships
word count: 2,5k
warnings: yandere behaviour, mentions of blood and suffering, killing, jealousy (isn't it obvious?), mentions of widespread depression and negative thoughts, broken hearts, broken souls
To było jak chęć odebrania sobie życia w najbardziej bolesny sposób; chęć wycięcia sobie żył i zmielenia ich blenderze na krwistoczerwony koktajl będący symbolem rwącego serce bólu. Wszyscy mówili, że te myśli znikną następnego ranka; że wtedy osoba, która wydawała się zagubioną częścią duszy, straci w jego oczach, a w najlepszym przypadku nawet zniknie z jego pamięci, pozostawiając jedynie dziwne uczucie déjà vu . A one jak na złość nie znikały - jeszcze mocniej wkręcały się w umysł niczym zardzewiała śruba i boleśnie raniły świadomością, że to już nigdy nie wróci.
Ta garstka przyjaciół, która została z nim po tych wszystkich załamaniach psychicznych wywołanych jej brakiem, słusznie twierdziła, że tak było lepiej. Nie ma bratnich dusz, nie ma przyjaźni, nie ma miłości. Jest jedynie chciwość i samolubne pobudki pchające do wykorzystywania tych, których człowiek raczy nazwać "najważniejszymi".
Ach, ale przecież on nie miał IQ o wartości 30. Zdawał sobie z tego sprawę - powtarzał to po piętnaście razy przed lustrem jawiącym jego zapłakane lico. Ale jego nadzwyczaj upierdliwa i w niczym nie pomagająca nadwrażliwość nie pozwalała mu zapomnieć. Wszystko mu o niej przypominało. Każda piosenka lecąca w radiu przywodziła w pamięci te chwile, kiedy ruszali starym garbusem przez okoliczne wsie w kierunku zapomnianej przez wszystkich plaży. Każda nuta działała niczym sztylet wbijający się w trzesące się z bólu ciało Bang Chana, mimo wszystko czerpiącego radość, że może nacieszyć oczy wątłym wspomnieniem jej uśmiechu i rozwianych włosów.
Mógłby nazwać to miejsce istnym rajem, choć wybredni koneserzy drogich podróży pewnie znaleźliby miejscówkę bardziej wyszukaną i w lepszym guście. Rzeczywiście, woda nie była stuprocentowo czysta, nosząc w sobie wyraźny ślad egzystencji pływających w niej ryb, plaża zdecydowanie zbyt kamienista i raniąca bose stopy przy każdym kroku, pogoda dusząco gorąca, aby spędzić na plaży więcej niż ciągnącą się w nieskończoność godzinę. Jemu to jednak nie przeszkadzało. Mógł się nawet spalić słońcem do czerwoności i schodzącej, jak u jaszczurki, skóry, a jego twarzy i tak nie opuściłby szczery uśmiech, powiększający się za każdym razem, gdy widział radość malującą się na jej twarzy.
CZYTASZ
❝ 'till death do us part❞ hwang hyunjin
Fanfiction"Uwielbiał patrzeć jak w skupieniu wypełnia jego kartotekę, przy okazji marszcząc uroczo czoło, które zawsze potem wracało do swojej gładkiej formy. Uwielbiał czuć jej dotyk, gdy mierzyła mu ciśnienie lub przyglądała się ranom, którymi w przypływie...