•𝐶𝑧𝑒̨𝑠́𝑐́ 4•

57 3 0
                                    

Rodzice i siostra dziewczyny siedzieli w ciszy, totalnie zdezorientowani. Matka była bardzo ciekawską i wścibską osobą; próbowała podejrzeć treść listu. Casey jednak świadoma zamiarów matki zwinęła go znów do koperty. -Przepraszam, ale nie wiem co to wszystko ma znaczyć- powiedziała wciąż zaszokowana dziewczyna.-Panno Peverell jest pani spóźniona o cztery lata do Hogwartu. -odpowiedział ze spokojem w głosie staruszek .Gdy rodzice bohaterki usłyszeli te słowa bardzo się zdenerwowali. Igwira musiała powstrzymywać swoją złość.-Dobrze, Casey wróć już do swojego pokoju my jeszcze porozmawiamy z naszym gościem.-powiedziała zaciskając zęby. Brunetka zawsze była dosyć uparta,  więc nie zważała na słowa matki. -Jak to jestem spóźniona do Hogwartu. Myślałam, że się nie dostałam się do żadnej szkoły. Rodzice zawsze mi to powtarzali, gdy pytałam ich o moją edukację. - Casey załamywał się głos mówiąc o tym. Przez prawie całe 15 lat była okłamywana. W wielu momentach obwiniała się za to, myślała że jest coś z nią nie tak dlatego jej nie przyjęli. Szukała problemu w sobie. Czuła się ze sobą okropnie, a przez ten cały czas była po prostu oszukiwana. Teraz jeszcze bardziej nienawidziła swych rodziców.

Staruszek zaproponował dziewczynie rozmowę na podwórku bez państwa Peverell. Dziewczyna bez żadnego zastanowienia wstała z kanapy i ruszyła w stronę drzwi, gość uczynił to samo. Dumbledor musiał wytłumaczyć jej wszystko od początku, był mądry lecz sam nie wiedział wszystkiego. Casey chciała wiedzieć tylko dlaczego nigdy wcześniej nie dostała żadnego listu. Mężczyzna oznajmił iż wysyłał je codziennie od 4 lat swoimi sowami. Pare z nich nawet nie wróciło. Oczywiste wtedy było, że to wszystko sprawka jej rodziców. Dziewczyna myślała, że nie da się ich już bardziej nienawidzić jednak była w błędzie. Nie wiedziała jednak jak bardzo na ten moment się myli. Staruszek podał jej wszystkie informacje na temat szkoły i innych rzeczy które powinna wiedzieć.  Oboje byli świadomi iż rodzice dziewczyny nie zgodzą się na jej pójście do szkoły. Casey zaczęła więc obmyślać już cały plan działania. Począwszy od daty wyruszenia z domu aż po dotarcie na peron. Wiedziała, że nie będzie to łatwe i jest wiele powodów dlaczego miało by się to nie udać.  Nie zniechęcała się jednak ona, mocno wierzyła w powodzenie tej akcji.

Minęło już parę dni od przybycia dyrektora szkoły do domu Paverell. Dla Casey tamten dzień był jednym z najlepszych dni w życiu, czuła się w tedy szczęśliwa. Było to dla niej coś dziwnego, nie odczuwała tego już od urodzenia jej siostry, był to jeden z ostatnich dni gdzie na twarzy brunetki widniał prawdziwy uśmiech. Jednak spotkanie ze staruszkiem przyniosło również wiele smutnych i okropnych chwil. Zaraz po opuszczenia domu przez niego rodzice dziewczyny wpadli w furię. Rozpoczęła się w tedy ogromna kłótnia. Casey usłyszał wtedy jedne z najbardziej dotkliwych słów w swoim całym życiu. Udawała, że wcale się tym nie przejmuje jednak było zupełnie inaczej. Tamtej nocy dziewczyna nie zmrużyła oka, przyczyną były łzy lejące się strumieniem z jej oczu. Nie był to jedyny powód, Casey oberwała otwartą dłonią w policzek od swej matki, ojciec natomiast popchnął ją z całej siły na szafkę z książkami. Jak można się domyśleć było to dosyć bolesne, dziewczyna dostała wieloma książkami nie tylko w głowę, miała także potłuczone całe plecy. 

Od tamtego dnia Casey nie wychodziła w ogóle ze swojego pokoju. Nie jadła, ani nie piła nic od kilku dni. Leżała ciągle na swoim  łóżku i rozmyślała nad wszystkim. Pewnego dnia wzięło ja na wspominki...

𝒁(𝒂)𝒈𝒖𝒃𝒊𝒐𝒏𝒂 ~ 𝑂𝑙𝑖𝑣𝑒𝑟 𝑊𝑜𝑜𝑑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz