•𝐶𝑧𝑒̨𝑠́𝑐́ 10•

41 5 0
                                    

Pociąg stanął, uczniowie zaczęli zbierać swoje rzeczy i wychodzili z przedziałów. Kevin wraz z Casey wyszli jako jedni z ostatnich. W dziewczynie z sekundy na sekundę narastała ekscytacja, ale również niepokój. Jej rodzice na pewno nie zaprzestali poszukiwań, brunetka bała się o to, iż ją znajdą. 

Hogwart uważany był za jedno z najbezpieczniejszych miejsc w czarodziejskim świecie, mimo to dziewczyna wyczuwała nadchodzące niebezpieczeństwo. Czuła czyhające za rogiem konsekwencje każdego nieodpowiedniego czynu. Nie powiedziała nikomu o swoich obawach, sama czuła, że zwariowała.

Nadszedł czas przekroczenia drzwi wielkiej sali. Casey niesamowicie trzęsły się ręce od stresu. Była to jedyna rzecz po której można było poznać, że się stresuje, dziewczyna dobrze ukrywała emocje. 

Brunetka stała w gronie pierwszo roczniaków i uważnie wsłuchiwała się każde słowo wypowiedziane przez kobietę stojącą na przodzie. Była to Minerva McGonagall, nauczycielka transmutacji i opiekunka Gryffindoru.  Kobieta na pierwszy rzut oka wydawała się bardzo zorganizowaną i porządną osobą. Nauczycielka tłumaczyła zgromadzonym uczniom jak mają postępować na ceremonii. Wiele młodych czarodziei prowadziło rozmowy między sobą, więc ta obdarowała ich ostrym wzrokiem. McGonagall zniknęła na chwilę, rozpoczęło to hałas. Uczniowie zaczęli się sobie przedstawiać i prowadzić pierwsze wspólne konwersacje. Z samego przodu dało usłyszeć się zdziwione głosy. Zamieszanie wywołał nie jaki Potter.

Kilka minut później wprowadzono ich przez wielkie drzwi na salę, na której czekali na nich pozostali uczniowie i nauczyciele. Minerva zaczęła wyczytywać z listy nazwiska i imiona pierwszorocznych którzy zaraz poty siadali na stołku i byli przydzielani do swoich domów. Casey w tym czasie rozglądała się po wielkiej sali. 

Sufit był zaczarowany, wyglądał jak niebo w nocy. Dziewczyna uwielbiała patrzeć na gwiazdy. Wadząc wciąż wzrokiem po pomieszczeniu uwagę jej przykuła dziewczyna siedzącą w towarzystwie dwóch rudowłosych kawalerów. Cała trójka miała ubrane czarne szaty z czerwonymi elementami, domyśleć można było się że to kolor domu lwa. Dziewczyna miała długie błąd włosy sięgające jej aż do pasa. Na włosach miała piękną czerwoną opaskę. Widniała na niej srebrna przypinka ktorej kształtu nie dało się dokładnie dojrzeć.Brunetkę z jej myśli wyrwał donośny głos.

-Moi drodzy miło mi was powitać. Każdy z was jest teraz częścią swojego domu. W tym roku dołącza do nas jeszcze jedna uczennica z 4 roku. Casey Paverell!- krzyknął ten sam mężczyzna który dał jej list- Albus Dumbledore.

Casey ruszyła przed siebie. Siadła wygodnie na krześle. Na głowę została włożoną jej Tiara przydziału. Czapka miała donośny głos. Zastanawiała się nad  domem dla Casey bardzo długo. Gdy w końcu się zdecydowała donośnie krzyknęła- Gryffindor!


°
Siemson, przepraszam że rozdział jest dopiero teraz i w dodatku taki krótki, ale nie mam teraz dosłownie na nic czasu. Szkoła mnie kiedyś wykończy.

𝒁(𝒂)𝒈𝒖𝒃𝒊𝒐𝒏𝒂 ~ 𝑂𝑙𝑖𝑣𝑒𝑟 𝑊𝑜𝑜𝑑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz