"Hermionaa...HERmiiiona"

859 28 21
                                    

Za oknem zaczynał robić się mróz. Śnieg ozdobił rozgołocony już krajobraz. Uczniowie Hogwartu chodzili w coraz lepszych nastrojach, w związku ze zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia. Tego dnia roczniki 5, 6 oraz 7 miały spotkać się w Wielkiej Sali o tej samej godzinie, na śniadaniu, według zarządzenia dyrektora. Gdy mężczyzna stanął przy mównicy wszyscy zamilkli i skierowali swoje oczy na siwego czarodzieja.

- Drodzy uczniowie, w związku z czasami jakie nadeszły, czasami niepokoju, niepewności i nieufności, wraz z Profesor McGonagall, Profesor Sprout, Profesorem Snape'em, jak i Profesorem Flitwickiem zdecydowaliśmy się urządzić w tym roku Bal Bożonarodzeniowy, abyście mieli szansę dobrze się zabawić i zapomnieć chociaż na moment o niebezpieczeństwie, który czeka na nas, być może nawet i w budynku szkoły. Jak pamiętacie bal ten jest tradycją łączącą się z Turniejem Trójmagicznym, kiedy to zawodnicy rozpoczynają taniec. Zachowamy tę tradycję i tym razem, jednak z tą różnicą, że zabawę rozpoczną Prefekci, którzy wybiorą swoje pary między sobą, oraz Prefekci Naczelni, którzy ze względu na to, że jest ich dwóch pójdą razem. Dziękuję to wszystko. - powiedział Dumbledore.

Blondyn momentalnie spojrzał na Hermionę i uśmiechnął się zadziornie, unosząc przy tym sugestywnie brwi.

- No to, Pani szanowna Prefekt Naczelna, widzę, że właśnie zostałem siłą zmuszony iść z Panią na Bal Bożonarodzeniowy. - zaczął szarmancko, jednak z lekkim rozbawieniem na ustach.
- Na bankiet Klubu Ślimaka nikt cię nie zmuszał, jednak zaprosiłeś mnie, moja blond fretko. - mówiła, udając obrażoną.
- Chyba ktoś potraktował mnie Imperiusem Panno-Wiem-Wszystko-Granger. - śmiał się, zaczepiając ją, by po chwili połaskotać jej talię.
- MALFOY!!! - krzyknęła, w przerwie od przeraźliwego, duszącego śmiechu.
- No już już, nie krzycz. A teraz wybacz ale mam sprawę do załatwienia i zabieram cię ze sobą, ślicznotko. - rzucił i nawet nie dając jej zareagować na jego słowa, momentalnie chwycił ją pod kolana i przerzucił przez ramię, śmiejąc się przy tym.

***


- Dramiona! Dramiona! - krzyczał hasło, żeby mogli wejść do pomieszczenia.

Oboje głośno się śmiejąc wpadli do swojej sypialni, niemal wyrzucając drzwi z zawiasów. Hermiona upadła, gdy Draco usiłował zamknąć za nimi drzwi. Ich śmiech stał się jeszcze głośniejszy niż chwilę temu. Gryfonka podniosła się z podłogi i założyła swoje ręce za szyję chłopaka, składając namiętny pocałunek. Ślizgon oddał pieszczotę, objął dłońmi jej drobną talię i pogłębił pocałunek. Ściągnął z dziewczyny jej ubrania, by po chwili została w samej bieliźnie. Oderwał się od niej i jednym ruchem różdżki rozpalił ogień w kominku i zapalił świece. Ponownie przywarł do jej ust i pokierował jej dłonie na swój tors. Dziewczyna zaczęła rozpinać guziki jego czarnej koszuli, która swoją drogą idealnie komponowała się z jego platynowymi włosami i bladą skórą. Po chwili chłopak górował już nad leżącą dziewczyną. Złapał dłońmi belkę nad nim, wiedział jak bardzo dziewczynę to podniecało. Ta pozycja idealnie ukazywała jego mięśnie, szerokie ramiona, jak i żyły na rękach, żyły i jeszcze jeden szczegół, chodź dość widoczny.

- M...Malfoy c...co to jest?! - krzyczała przerażona dziewczyna, wskazując na jego lewe przedramię, jej brązowe oczy zalały się łzami. Zaczęła zakrywać swoje obnażone ciało.

Momentalnie spanikował i spojrzał na swoją rękę, gdy zorientował się o co chodziło Hermionie, zakrył wypaloną skazę.

- Kurwa mać! Zaklęcie maskujące, Malfoy na Salazara! - ganił sam siebie, za błąd jaki popełnił.

- J...jesteś ś...śmierciożercą, a...a to jest kurwa m...mroczny znak!!! - jej głos podnosił się z każdym kolejnym słowem, czuła niepokój, czuła się oszukana.

Skradłaś mi serce Granger // Dramione 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz