Opuszczając gabinet Dubledore'a, dziewczyna zaczęła iść szybkim krokiem, na swoje lekcje Transmutacji z Profesor McGonagall. Nie była w tym momencie gotowa, na rozmowę z księciem Slytherinu. Nagle poczuła dość silne szarpnięcie za nadgarstek i obróciła się
-Herm, możemy pogadać? - zaczął blondyn. Miał zimne jak lód dłonie, które drgały pod wpływem stresu.
-Nie teraz Malfoy, i tak już jesteśmy spóźnieni na lekcje, śpieszę się, przepraszam. - powiedziała, wyrywając się z jego uścisku, nie idąc już, a biegnąc do klasy.
***
-Dzień dobry, Pani Profesor. Przepraszam za spóźnienie, byłam wezwana do dyrektora Dumbledore'a. - zaczęła.
-Wiem Hermiono, proszę zajmij miejsce. - odparła
Lekcje Transmutacji mieli na całe szczęście z Krukonami. Brązowowłosa usiadła obok swojej przyjaciółki Luny.
-Co mnie ominęło? - zapytała, dysząc ze zmęczenia po dość długiej ucieczce, przed Ślizgonem.
-Nie za dużo, zamieniamy zwierzęta w kielichy. - odparła blondynka.
-Proszę Panie Weasley, raz, dwa, trzy, Vera Verto. - mówiła starsza kobieta w spiczastym kapeluszu, a na jej słowa ptak zamienił się w pucharek na wodę.
Hermiona jak zawsze z pozytywnym skutkiem podjęła się zadania, zamieniła swojego kota, Krzywołapa w kielich. W tym samym czasie Draco miał zajęcia Historii Magii z Profesorem Binnsem, na której chłopak jak zwykle przysypiał. Nie był to dla niego interesujący przedmiot. Szczerze... mało kto za nim przepadał. Następnymi zajęciami blondyna były eliksiry, z Gryfonami. Spotka się z Granger, może teraz będzie miał okazje pogadać, może Slughorn zada prace w grupach, czy coś takiego.
Brązowo - włosa już czekała pod salą, razem z Harrym, bo Ginny jest przecież rok młodsza i ma zajęcia ze swoim rocznikiem.
-Harry, jestem Prefektem Naczelnym, co gorsza z Malfoyem, i o Merlinie, dziś o 22 mam z nim patrol, sam na sam Harry! Sam na sam z pieprzonym Malfoyem! - mówiła Gryfonka, coraz bardziej podnosząc swój ton głosu. Na tyle, żeby główny temat ich rozmowy, jakim był Draco zorientował się o kim mówi ta dwójka.
-Co ty pierdolisz Herm?! A co z Parkinson?! Przecież... - chciał mówić, ale nagle zza jego pleców wyłoniła się para Ślizgonów, o których akurat była mowa.
-Tak Potti, byłam prefektem naczelnym, ale nasz kochany dyrektor usunął mnie z tego stanowiska i jak widzisz awansował naszą szlamę. - zadrwiła Pansy.
-Przestań Pans, nie zachowuj się jak dziecko. A co do mnie, to pamiętaj o dzisiejszym patrolu, tak, sam na sam z tym pieprzonym Malfoyem. Nie będzie źle Granger. Popilnujemy bachorów do północy i mamy spokój. - puścił jej oczko z zadziornym uśmiechem. Na sam dźwięk jego głosu Hermiona dostała momentalnie ciarek. Jego obecność doprowadzała ją do szaleństwa. Miewała nawet sny o nim, tak właśnie takie sny, erotyczne. Potrzebowała go, potrzebowała jego bliskości, tego była w stu procentach pewna.
Po chwili zaczęła się lekcja eliksirów ze Slughornem, o dziwo wszyscy go polubili
-Dzień dobry, dzisiaj zajmiemy się przygotowaniem wywaru ze szczuroszczeta, dlatego zaraz podzielę was na grupy dwuosobowe, jednak najpierw podejdźcie tu i powiedzcie mi co to jest za eliksir? - mówił nauczyciel, a przed oczami czarodziejów ukazała się buteleczka z płynem o perłowym połysku.
-To jest Amortencja, najsilniejszy eliksir miłosny, jednak nie powoduje on miłości tylko bardzo silne zadurzenie, Profesorze. - powiedziała Hermiona.
![](https://img.wattpad.com/cover/255970230-288-k731535.jpg)
CZYTASZ
Skradłaś mi serce Granger // Dramione 18+
FanficWszystko zaczyna się na imprezie z okazji nowego roku szkolnego w Hogwarcie. Każdy z nas zna popularną grę, wszyscy siedzą w kółku i kręcą po kolei butelką. Gdy wreszcie wypadło na Hermionę, dostała wyzwanie, wyzwanie, które zmieni obraz jej życia o...