"Nie chcę, żebyś cierpiała, tak jak ja Granger"

1.5K 52 32
                                    

- Potter kurwa, nie umiesz pohamować swoich czterech liter i musiałeś na mnie wpaść?! Ała! - krzyknął, gdy pani Pomfrey zaczęła oglądać jego rękę.
- Żadnych wulgaryzmów panie Malfoy, inaczej pójdę po opiekuna Slytherinu. - ostrzegła blondyna, na co ten tylko przewrócił oczami i mruczał coś pod nosem.
- Jakbyś nie zauważył Malfoy, też tu leżę! - dodał wściekły Wybraniec, przerywając ciszę.
Nagle do pomieszczenia wparowała zmartwiona Hermiona
- Pani Pomfrey, co im jest? - zapytała Gryfonka. Draco bardzo się zdziwił jej widokiem. Jednak nie mógł ukryć ucieszył się.
- Otóż kochanie. - zaczęła pielęgniarka. - Pan Potter ma stłuczony nadgarstek, a Pan Malfoy skręcił kostkę i odrobinę posiniaczył swoją prawą rękę. Dziewczyna usłyszawszy "trochę posiniaczył rękę" utkwiła w niej wzrok. Pani Pomfrey mówiąc to, chyba miała na myśli całe fioletowo - żółte ramię.
- Podam obu panom eliksiry i powinno być lepiej. - rzekła starsza kobieta. Brązowowłosa odetchnęła z ulgą.
- Kiedy wyjdą? - wtrąciła.
- Za chwilę, tylko podam im eliksiry na ból i stłuczenia. - odpowiedziała, po czym poszła na zaplecze, gdzie trzymała wszystkie medykamenty. Po kilku minutach wróciła z tacką, na której stały fiolki w różnych kolorach i z różnymi etykietami.
- Proszę Panie Malfoy. - powiedziała podając mu 2 buteleczki. Blondyn od razu je otworzył i wypijając zawartość skrzywił się i potrząsnął głową.
- Oh czego się spodziewałeś chłopcze? Soku z dyni? A to dla Pana Panie Potter. - dodała za chwilę, dając Harremu jedną fiolkę, której zawartość też od razu wypił.

Obaj chłopcy zostali wypisani ze skrzydła szpitalnego. Ruszyli razem z Hermioną w tylko im znanym kierunku. Po około 10 minutach Harry i Hermiona musieli się rozstać ze Ślizgonem, który kierował się do swojego dormitorium, a oni do wieży Gryffindoru
- Miłego wieczoru Malfoy! - krzyknęła na pożegnanie dziewczyna.
- Pa Granger. - odpowiedział z uśmiechem.

Gdy dotarli pod obraz z Grubą Damą, Harry wypowiedział hasło, którym był "Dom lwa". Już z korytarzy było słychać dudniącą muzykę. Gryfoni hucznie świętowali zwycięstwo w meczu. Gdyby nie Ron przegraliby, to było pewne. Wchodząc do środka slyszeli donośne skandowanie: Weasley! Weasley!
Uważali go za bohatera i trudno im sie dziwić. Hermiona była z niego bardzo dumna. Rudzielec stał na środku, a Hermiona z Harrym dołączyli się do tłumu krzyczącego jego nazwisko z wielkim entuzjazmem.

Nagle na podeście, na którym znajdował się Ron znalazła się Lavender Brown. Nikt nie zwracał na nią uwagi do chwili, w której wbiła się w usta Weasleya na oczach całego Gryffindoru. Harry gwizdał i cieszył się ze szczęścia przyjaciela. Jednak Hermiona stała przybita, łzy zaczęły wypełniać jej oczy. Natychmiast wybiegła z pokoju wspólnego i udała się na schody wieży. Gdy Wybraniec zobaczył co się dzieje zaprzestał poprzednio wykonywanej czynności i pobiegł na przyjaciółką.

Po chwili zobaczył Hermionę szlochającą na schodach. Wyglądała na zdruzgotaną
- Herm... chodzi o Rona? - zapytał spokojnie.
- A jak myślisz Harry?! Dobrze wiesz, że Ronald mi się podobał. Przeszło mi, tak myślałam. Ale teraz gdy zobaczyłam go z tą małpą poczułam ból i zazdrość. -Powiedz mi Harry co ona ma czego ja nie mam?! - łkała dziewczyna.
- Nie wiem Herm... ale to ona go pocałowała, a nie on ją. - próbował uspokoić przyjaciółkę.
- Jak ty się czujesz widząc Ginny z Deanem? - zapytała.
- Co?
- Ja wszystko wiem Harry, widzę jak na nią patrzysz... - dodała, gdy nagle zza rogu wyłonił się rudzielec ze swoją nową dziewczyną. Brązowowłosa spojrzała na nich wściekle, z oczami, które wypełniały łzy.
- Upss, tu jest chyba zajęte. - powiedziała wrednie Brown.
- Opugno! - rzekła Hermiona i nagle wyczarowane przez nią ptaki, kierowały się w stronę Rona z zamiarem ataku. Dziewczyna jeszcze mocniej zaczęła płakać i usiadła na schodach, chowając się w ramionach przyjaciela.
- Właśnie tak się czuje... - dodał, głaszcząc brązowe loki Gryfonki i przytulając ją.
- Wiesz co Harry, idę do łazienki prefektów... - nagle zmieniła temat, ocierając zapłakane oczy. Chłopak bardzo się zdziwił, ponieważ Hermiona nigdy nie chodziła do tej łazienki, nie chciała się chwalić wśród innych, że jest prefektem
- Iść z Tobą? - zapytał jej.
- Nie Harry, chce pobyć sama. Musze przeboleć i zapomnieć. - dodała, po czym wstała i udała się do swojego dormitorium po czarne bikini. Gdy już je wygrzebała z dna swojej szafy zaczęła kierować się na piąte piętro, gdzie znajdowała się owa łazienka. Po drodze znowu zaczęła płakać i zastanawiać się co z nią jest nie tak, że jeszcze nigdy nikomu się nie spodobała. Weszła do białego, marmurowego pomieszczenia, w którego środku znajdował się duży, głęboki na 3 metry basen. Cicho popłakując zaczęła ściągać z siebie ubrania, chwilę później zostając w samym stroju kąpielowym. Nawet nie zauważyła, że nie była tam sama
- Granger? Co ty tu robisz? Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem. - powiedział prawie nagi chłopak o platynowej czuprynie.
- Na Merlina Malfoy! Nie zauważyłam cię. - powiedziała zdenerwowana i zaczęła zakrywać swoje ciało i ocierać oczy z łez. - A nie widziałeś mnie tu nigdy, ponieważ jestem tu pierwszy raz. - dodała.
- Jak to pierwszy raz, jesteś prefektem. - powiedział niedowierzając.
- Owszem jestem, ale nie lubię się chwalić tym przywilejem. - odpowiedziała, przyglądając się jego sylwetce. Idealnie zarysowane mięśnie brzucha, szerokie barki, umięśnione nogi i jego męskość, której kształt był zarysowany na bokserkach. *Ma ciało młodego greckiego boga* - pomyślała Gryfonka.

*myśli Draco*

Poszedł jak co wieczór do łazienki prefektów. Jako naczelny prefekt miał trochę więcej przywilejów, więc czemu by miał z nich nie korzystać. Gdy już znalazł się w jasnym pomieszczeniu, całym z marmuru zaczął się rozbierać. Miał zamiar pływać nago, jak codzień. Już zdejmował bokserki, gdy nagle usłyszał cichy płacz. Spojrzał w stronę, z której dobiegał i ją zobaczył. Hermiona Granger, czarownica mugolskiego pochodzenia, chyba go nie zauważyła bo raczej nie chciałaby pokazywać swoich słabości przed nim. Przed Draconem Malfoyem, którego do niedawna uważała za największego wroga i trudno jej się dziwić, ale w głębi serca miał nadzieję, że już go za tak owego nie uważa. Starał się poprawić u niej swój wizerunek, bo od tego pamiętnego wyzwania, które dał jej Diggory sporo się zmieniło, przynajmniej z jego strony. Po chwili Gryfonka stała już przed nim pół naga. Jej intymne zakamarki ciała skrywał tylko kawałek materiału, jej stroju kąpielowego. Ślizgon poczuł jak jego męskość zaczyna powoli twardnieć na widok brązowowłosej dziewczyny. *Jaka ona jest piękna, te szczupłe nogi ale dość szerokie biodra, płaski brzuch z głębokim wcięciem w talii. Te piersi, które idealnie by się mieściły w moich dłoniach i jej piękna twarz, którą w tym momencie oszpecają łzy* - rozmarzył się blondyn, z blaskiem podniecenia w jego szarych oczach.

***

- Powiem ci Granger, że gdybym Cię nie zauważył wcześniej, to zobaczyłabyś, to co w tym momencie jest jako jedyne zakryte. - zaśmiał się Malfoy, spoglądając w marmurową podłogę.
- To dzięki Merlinowi, że mnie zobaczyłeś, wolałabym nie zastać cie nagiego *skłamała*. - mówiła zarumieniona ze wstydu.
- Oj Granger nie umiesz kłamać. - powiedział z lekkim uśmiechem na ustach, zbliżając się do niej. - A teraz powiedz mi, dlaczego płaczesz? Musiał być jakiś powód tego, że akurat dziś przyszłaś tu pierwszy raz, w dodatku z oczami pełnymi łez. - mówił zmartwiony chłopak.
- Tak jest powód, ale czemu cie obchodzą moja uczucia Malfoy? - dopytała blondyna.
- Może dlatego, że chciałbym w spokoju popływać a nie słuchać twojego ryczenia. - powiedział z zadziornym uśmiechem.
- Bardzo zabawne... - przewróciła oczami.
- A tak na poważnie, to chce ci pomóc. Sam nie raz przechodziłem chwile załamania i nie miałem wsparcia, domyślam się co czujesz ale nie chcę żebyś cierpiała, tak jak ja Granger. - dodał.
- Ty i załamania? Niby czym Malfoy, jesteś księciem Slytherinu, dziewczyny za Tobą szaleją, żyjesz w dostatku, jesteś kapitanem drużyny quidditcha. Jakie ty masz zmartwienia? - dodała sarkastycznie.
- Nie znasz mnie Granger, a moje życie nie jest takie idealne na jakie się wydaje. - To co, powiesz mi co się dzieje?

-----------------------------------------------------------------------------------
Akcja powoli się rozkręca, jak oceniacie narazie tą książkę? Chciałam też przeprosić, że rozdziały są teraz rzadziej, ale no jest szkoła, koniec semestru, no chyba sami rozumiecie.
Miłego dnia! Liczę na gwiazdki i komentarze to bardzo motywuje.
Chciałabym również pozdrowić Livencja16 która, mnie mega wspiera i jest tu dość aktywna ♡♡

Skradłaś mi serce Granger // Dramione 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz