Rozdział 14

5.2K 442 226
                                    

- Kurde Gemma... Zapomniałem, że miałaś przyjść - westchnąłem, wpuszczając moją siostrę do mieszkania. Jak oparzony pobiegłem do drzwi żeby je otworzyć, z nadzieją, że to Louis mnie odwiedził, ale cóż... To tylko Gem.

- Czekasz na kogoś? - przyglądała mi się podejrzliwie, kiedy odwieszała swoją kurtkę na wieszak.

- Uhm... Tak jakby - przyznałem, zapraszając ją do środka.

- Cóż... - uśmiechnęła się szeroko - Powiedziałabym, że przeszkadzam, ale ty powiedziałbyś, że nie, a ja miałabym poczucie, że przeszkadzam i wyszłabym więc nic nie mówię - oznajmiła i rozsiadła się wygodnie na kanapie.

Taka właśnie jest moja siostra: wie wszystko o wszystkim i zawsze mówi to co myśli, ale za to ją kocham, ponieważ mogę powiedzieć jej o wszystkim, a ona jest ze mną szczera. Właściwie to ona wie o mnie prawie wszystko. Nie wie tylko jednego malutkiego szczegółu, czyli nie ma pojęcia o mojej odmiennej orientacji.

- Chcesz coś do picia? - spytałem, nagle czując się źle z tym, że przez cały czas nie powiedziałam jej i mamie o tym, że jestem gejem. W końcu one obydwie były dla mnie najważniejszymi osobami w moim życiu.

- Dobrze wiesz, że zawsze mam butelkę wody w torebce, bo tylko ją piję - zmrużyła oczy.

Ups... Wpadka. Ale to prawda, że piła tylko i wyłącznie swoją wodę i bardzo rzadko cokolwiek innego.

Teraz nie da mi spokoju.

- Ahh... - westchnąłem - Zapomniałem.

Rzeczywiście zapomniałem, ale dlatego, że myślami byłem gdzieś indziej. 

- Harry, siadaj - poleciła, a ja posłusznie usiadłem na kanapie obok niej.

- Co? - spytałem głupio, doskonale wiedząc, że zacznie teraz swoją serię pytań.

- Chodzisz cały czas z głową w chmurach i myślisz o niebieskich migdałach - zauważyła - A oznacza to, że albo coś się stało, albo totalnie odleciałeś, bo się zakochałeś.

- Nic nie... - chciałem uciąć jej wywód, lecz walnęła mnie w ramię, nakazując żebym siedział cicho.

- Nie jestem głupia - prychnęła - Znam cię dobrze i widzę, że myślisz o kimś.

- Wydaje ci się - cały się spiąłem.

Może właśnie teraz powinienem powiedzieć jej o tym... To chyba jest najodpowiedniejszy moment i..

- Gadaj - oświadczyła, wyciągając swoją ukochaną wodę z torebki.

- Co? - udawałem, że nie wiem o co chodzi.

- Kim jest ta osoba? - pociągnęła łyk wody cały czas się we mnie wpatrując.

- Uh...Gem, chyba powinienem ci coś powiedzieć - zebrałem się w sobie.

To teraz nie ma odwrotu.

Harry weź się w garść, schowaj swój strach do kieszenie i powiedz jej to.

- Słucham? - usiadła bliżej mnie i czekała aż TO powiem.

- J-ja...

- Jesli kogoś zabiłeś, to powiedz. Pomogę ci ukryć zwłoki - posłała mi swój promienny, pokrzepiający uśmiech.

Wdech, wydech idioto. Nie bądź taką ciotą.

I jeszcze gadam sam do siebie, chyba mam coś z głową.

- Bojajestemgejem - wypaliłem i od razu ukryłem twarz w dłoniach.

Reakcja mojej siostry totalnie mnie zaskoczyła. Wydala radosny okrzyk i rzuciła się na mnie, mocno przytulając.

- Wreszcie o tym powiedziałeś - pisnęła - Myślałam, że nigdy się nie przyznasz.

- T-To ty w-wiedziałaś? - wyjąkałem zdziwiony, przytulając ją do siebie.

- Oczywiście, że tak! - wykrzyknęła - Jesteś moim bratem debilu, takie rzeczy się czuje.

Zdecydowanie mi ulżyło. Ona wiedziała i takiego mnie akceptowała. Nie wyśmiewała się, nie odpychała i przede wszystkim nie odsunęła się ode mnie.

- A mama? - spytałem niepewnie.

- Tego nie wiem - usadowiła się na moich kolanach, patrząc na mnie wyczekująco.

- Ugh... Ma na imię Louis i jest... jest moi szefem - przyznałem - Dzisiaj mnie pocałował i nie, nie jesteśmy razem.

- Oooo - Gem wydała dziewczęcy okrzyk, czochrając moje włosy - A ten Nick?

- Współlokator - skłamałem, nie mając ochoty o nim rozmawiać. Gem oczywiście mi nie uwierzyła, ale nie roztrząsała tematu.

- A o czym chciałaś ze mną porozmawiać? - spytałem, przypominając sobie powód jej wizyty.

- Emm... - zeszła z moich kolan spojrzała na mnie niepewnie.

- Gadaj - powtórzyłem jej słowa.

- Wyjeżdżam - oznajmia - Do Los Angeles.

- Co?! - wydałem zduszony okrzyk - To jest jakoś ponad 5 tysięcy mil stąd!*

- Dostałam tam propozycję pracy od agencji modelek, dla której mam pracować - zakomunikowała.

No tak... Moja siostra od dziecka marzyła o karierze modelki. Od kilku lat starała się o rozpoczęcie współpracy z jakąś znana agencją modelek i już myślałem, że sobie odpuściła, ale widocznie nie.

To jej marzenie, zawsze chciała to robić. Nawet jak miała 5 lat to już oglądała w TV pokazy modelek i brała udział w wyborach małej miss.

Nie ma chyba takiego projektanta i marki ubrań, której by nie znała. 

- Harry, powiedz coś - wymamrotała.

- Co mam ci powiedzieć? - spytałem -Wyjeżdżasz do Ameryki spełniać swoje marzenia. Cieszę się razem z tobą! - przytuliłem ją mocno, dodając otuchy.

- Uff... Już myślałam, że wyrzucisz mnie z domu i powiesz, że nie chcesz mnie znać.

- Idiotka - prychnąłem, w chwili kiedy ktoś zadzwonił do drzwi.

Lekko się wystraszylem. To na  pewno Louis.

- Idź otwórz - Gemma popchnęła mnie mocno, spychając z kanapy - Mogę się założyć, że to twój szefuńcio.

- Ugh, nienawidzę cię - pokazałem jej język i udałem się w stronę drzwi.

- Też cię kocham - usłyszałem tylko krzyk mojej siostry i otworzyłem drzwi, za którymi stał oczywiście szanowny pan Tomlinson.

- Hej - odezwał się swoim seksownym głosem, a ja oczywiście zacząłem się na niego patrzeć.

Zaraz, zaraz Harry... jakim głosem?

Zdecydowanie ze mną jest coś nie tak. Znowu gadam sam do siebie.

Ale co poradzę na to, że on naprawdę ma seksowny głos, o ile głos taki może być.

- Gapisz sie - Lou zaśmiał się cicho, wchodząc do środka.

- To ja już będę leciała, Hazz - obok nas pojawiła sie moja siostra, świerkając swoim uradowanym głosikiem i od razu zaczeła skanować wzrokiem Louisa.

- Kiedy wyjeżdżasz? - spytałem ją.

- W przyszłym tygodniu - powiedziała - Jestem Gemma, siostra tego kretyna - przedstawiła się rzucając mi miażdżące spojrzenie, bo sama musiała się przedstawić. Cóż... Język w buzi ma.

- Louis, jestem... Ehm... - wyciagnął rękę w jej kierunku, nie wiedząc co dalej powiedzieć.

Bo w końcu kim dla siebie jesteśmy?

- Wiem kim jesteś - zaśmiała się, ściskając jego rękę - To ja zostawiam was samych gołąbeczki.

***

* Dokładnie to prawie 5,5k mil, a to ponad 8,5k km

A/N: Rozdział taki krótki i lekki, ale od razu zabieram sie za pisanie kolejnego! Leżę chora w łózku więc mam duzo czasu:) 

Do następnego! xx

Destroyed // larry stylinson part 1✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz