TRZY MIESIĄCE PÓŹNIEJ
*Harry's pov*
- Tak, mam już wszystko załatwione - powiedziałem do telefonu - Jutro o 12 rano mam lot.
- To świetnie - ucieszyła się moja siostra - Będę czekać na cienie na lotnisku razem z Greg'iem.
Greg- czyli nowy chłopak mojej siostry, którego poznała w LA.
A właśnie... Los Angeles.
To tam jutro wyjeżdżam. Stwierdziłem, że najlepszą opcją będzie opuszczenie Londynu przynajmniej na jakiś czas.
Zrezygnowałem z pracy w London Times i spakowałem walizki.
Podjęcie tej decyzji zajęło mi dobre trzy miesiące, ponieważ trudno było pożegnać mi się z tym wszystkim co miałem w Anglii.
Madison razem z Niall'em w ciągu ostatniego czasu pomagali mi jak tylko potrafili, co chyba zbliżyło ich do siebie jeszcze bardziej.
Mama nie do końca wiedziała o co chodzi, ale również robiła co mogła by ponownie zobaczyć uśmiech na mojej twarzy.
Ale czasem potrzeba zmian...
Nie widziałem się z Nim od czasu, kiedy Claudia wyznała mu, że jest w ciąży.
W pracy również się nie spotkaliśmy, bo Louis nie pojawiał się w redakcji, a wkrótce ja złożyłem swoje wypowiedzenie.
Gemma zaproponowała mi żebym przyjechał do Kalifornii przynajmniej na kilka tygodni. Na początku nie chciałem, lecz jednak zmieniłem zdanie.
Wszedłem do małej cukierni w centrum miasta. Miałem ochotę na coś słodkiego, a tam zawsze serwowali najlepsze ciastka w Londynie.
W środku jak zwykle panował gwar, w tle słychać było piosenkę Rihanny, a prawie wszystkie stoliki były zamknięte. Zamówiłem czekoladową bezę i zamierzałem wziąć to na wynos, lecz ktoś zawołał moje imię. Odwróciłem się w kierunku skąd dochodził głos i zobaczyłem machającego w moją stronę Nicka.
- Cześć - dosiadłem się do niego z lekkim uśmiechem. Nie widzieliśmy się dobre pół roku i Grimshaw prawie w ogóle się nie zmienił jeśli chodzi o wygląd. Nadal był przystojny jak kiedyś. Ciemne włosy opadające na czoło i charakterystyczny uśmiech na twarzy.
- Harry, ile czasu już minęło - przywitał się radośnie.
- Co tutaj robisz... sam? - spytałem, dziwiąc się, że siedzi sam w tej cukierni, pijąc kawę.
- Potrzebowałem chwili spokoju, tak wiesz... Sam na sam z białą latte - wzruszył ramionami.
- To ja może nie będę ci...- chciałem wstać, aby zostawić Nicka samego,ale przerwał mi ze śmiechem:
- Daj spokój, nie przeszkadzasz.
- Dobra, to zostanę - poddałem się mając zamiar zjeść moje ciastko.
- Co u ciebie? - spytał.
- Aaa, jakoś leci... - westchnąłem.
- Mów, co się dzieje - wlepił we mnie przenikliwe spojrzenie.
- Długa historia - wymamrotałem.
- Posłucham, dajesz - odstawił swoją kawę, skierując całą swoją uwagę na moją osobę.
- Nie chcę zabierać ci czasu.
- Wyluzuj, Harreh. Jutro wyjeżdżam więc tak szybko nie będziemy mieli okazji porozmawiać.
CZYTASZ
Destroyed // larry stylinson part 1✔
Fanfic- Tak naprawdę ludzie się nie zmieniają. Nie zmienię się, taki już jestem. - Zmieniają LouLou, wierzę w to. - Jeśli maja dla kogo się zmienić, ja już jestem zniszczon.y - Nie martw się, ja też. - Nie, Harreh.. To dzięki Tobie staje się lepszy. ∞∞ co...