Rozdział 30

4.5K 349 394
                                    

TRZY MIESIĄCE PÓŹNIEJ

*Harry's pov*

- Tak, mam już wszystko załatwione - powiedziałem do telefonu - Jutro o 12 rano mam lot.

- To świetnie - ucieszyła się moja siostra - Będę czekać na cienie na lotnisku razem z Greg'iem.

Greg- czyli nowy chłopak mojej siostry, którego poznała w LA.

A właśnie... Los Angeles.

To tam jutro wyjeżdżam. Stwierdziłem, że najlepszą opcją będzie opuszczenie Londynu przynajmniej na jakiś czas.

Zrezygnowałem z pracy w London Times i spakowałem walizki.

Podjęcie tej decyzji zajęło mi dobre trzy miesiące, ponieważ trudno było pożegnać mi się z tym wszystkim co miałem w Anglii.

Madison razem z Niall'em w ciągu ostatniego czasu pomagali mi jak tylko potrafili, co chyba zbliżyło ich do siebie jeszcze bardziej.

Mama nie do końca wiedziała o co chodzi, ale również robiła co mogła by ponownie zobaczyć uśmiech na mojej twarzy.

Ale czasem potrzeba zmian...

Nie widziałem się z Nim od czasu, kiedy Claudia wyznała mu, że jest w ciąży.

W pracy również się nie spotkaliśmy, bo Louis nie pojawiał się w redakcji, a wkrótce ja złożyłem swoje wypowiedzenie.

Gemma zaproponowała mi żebym przyjechał do Kalifornii przynajmniej na kilka tygodni. Na początku nie chciałem, lecz jednak zmieniłem zdanie.

Wszedłem do małej cukierni w centrum miasta. Miałem ochotę na coś słodkiego, a tam zawsze serwowali najlepsze ciastka w Londynie.

W środku jak zwykle panował gwar, w tle słychać było piosenkę Rihanny, a prawie wszystkie stoliki były zamknięte. Zamówiłem czekoladową bezę i zamierzałem wziąć to na wynos, lecz ktoś zawołał moje imię. Odwróciłem się w kierunku skąd dochodził głos i zobaczyłem machającego w moją stronę Nicka.

- Cześć - dosiadłem się do niego z lekkim uśmiechem. Nie widzieliśmy się dobre pół roku i Grimshaw prawie w ogóle się nie zmienił jeśli chodzi o wygląd. Nadal był przystojny jak kiedyś. Ciemne włosy opadające na czoło i charakterystyczny uśmiech na twarzy.

- Harry, ile czasu już minęło - przywitał się radośnie.

- Co tutaj robisz... sam? - spytałem, dziwiąc się, że siedzi sam w tej cukierni, pijąc kawę.

- Potrzebowałem chwili spokoju, tak wiesz... Sam na sam z białą latte - wzruszył ramionami.

- To ja może nie będę ci...- chciałem wstać, aby zostawić Nicka samego,ale przerwał mi ze śmiechem:

- Daj spokój, nie przeszkadzasz.

- Dobra, to zostanę - poddałem się mając zamiar zjeść moje ciastko.

- Co u ciebie? - spytał.

- Aaa, jakoś leci... - westchnąłem.

- Mów, co się dzieje - wlepił we mnie przenikliwe spojrzenie.

- Długa historia - wymamrotałem.

- Posłucham, dajesz - odstawił swoją kawę, skierując całą swoją uwagę na moją osobę.

- Nie chcę zabierać ci czasu.

- Wyluzuj, Harreh. Jutro wyjeżdżam więc tak szybko nie będziemy mieli okazji porozmawiać.

Destroyed // larry stylinson part 1✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz