ROZDZIAŁ 9

5.9K 161 18
                                    

Felix razem z Liamem udali się do Blacka. Droga do tamtego miejsca im trochę zajęła, ale w końcu dotarli na miejsce.

Budynek strzegła masa ochroniarzy a po korytarzach chodzili zapracowani ludzie, którzy nawet nie zwracali uwagi na Felixa i Liama.

Pod biurem Logana zatrzymali się a Liam rzekł:

- Lepiej jak tu zostaniesz, Logan mnie zna. Wszytko załatwię w jakieś 5 lub 10 minut a później Ci wszytko przekażę.

- Nie ma mowy, idę z tobą- mruknął.

- Wiem, że chcesz, ale widzę po tobie, że możesz mu nieźle dogadać a on nie zna litości. Lepiej żebym ja tam poszedł, zaczekaj na mnie...

Brunet posłuchał swojej prawej ręki i usiadł na krześle przed biurem.

- Witaj Liamie, usiądź. Co Cię do mnie sprowadza?- spytał a mężczyzna usiadł na krześle przed biurkiem Blacka.

- Panna Stella Viser została zakupiona przez Pana Felixa Baxtera a teraz została mu odebrana bez słowa. To jest niedopuszczalne, zdajesz sobie z tego sprawę?

- Owszem, zdaję. To była szybka akcja a Pan Ricard się już niecierpliwił, po prostu nie było czasu na głupie gadki z Baxterem. Czego dokładnie ode mnie oczekujesz?- spytał aksamitnie.

- Oczekuję Stelli, zapłacimy za jej dług.

- Tak się nie da, dobrze o tym wiesz. Słuchaj... Jestem twoim dłużnikiem i nadal Ci się nie odwdzięczyłem za twoją pomoc, więc zróbmy tak... Ani ja ani moi ludzie nie będziemy się w to mieszali. Będziemy nadal w zgodzie a ty będziesz po prostu musiał tą sprawę załatwić z Shirleyem sam. Nie będę się wtrącał a ty zrób to co do ciebie należy a jak Ci się uda to cała sprawa zostanie zamknięta a dziewczyna będzie wolna a przynajmniej w jakimś sensie, bo nie będzie mogła nadal wrócić do rodziny z wiadomych powodów. Coś jeszcze chcesz ode mnie usłyszeć?

- Nie Loganie, dzięki za pomoc.

- W końcu udało mi się jakoś pożądnie podziękować...- uśmiechnął się miło- wpadaj częściej i powodzenia.

- Dzięki, na razie Logan- pożegnał się uprzejmie i opuścił biuro.

- I jak?- spytał Felix wstając z krzesła.

- Musimy załatwić to wszystko z Ricardem i po prostu chyba wziąść go na litość- szli powoli korytarzem kierując się do wyjścia- Logan nie będzie się w to mieszał, ale jak uda nam się odzyskać Stellę to jej sprawa zostanie zamknięta. Niby to dobrze, ale ona nie będzie mogła wrócić do rodziny tylko będzie musiała zostać u  ciebie tak jak to miało być od początku- tłumaczył spokojnym tonem.

- Jak go przekonałeś?

- Kiedyś mu pomogłem a on właśnie mi się odpłacił... Nie wnikaj; popieprzona sprawa.

- Kiedyś i tak to z ciebie wyciągne Liam- uśmiechnął się łobuzersko.

- Nie wątpię- odwzajemnił uśmiech- to teraz... Kierunek Shirley.

                              *

Stella od samego rana gotowała dla swojego Pana. Nie chciała być mu posłuszna i nie miała zamiaru oddać mu się w pełni, ale co jak co sprzątać i gotować musiała.

Czuła, że musi spłacić dług. Myślała, że pewnie Felix znalazł już sobie inną kobietę i nawet już o niej zapomniał.

Wieczorem Ricard przyszedł z pracy niezwykle wkurwiony co nie uszło uwadze kobiety. Starała się mu nie przeszkadzać i nie wchodzić w drogę. Jednak będąc w kuchni usłyszała rozkaz:

Uprowadzona- bo zakazany owoc smakuje najlepiej[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz