ROZDZIAŁ 12

5.4K 133 11
                                    

Perspektywa Stelli:

Obudziłam się z zamiarem pójścia na śniadanie i spędzenia dnia razem z Felixem jednak czar prysł.
Byłam naga, totalnie naga w ciemnej piwnicy razem z Felixem.
To się nie dzieje! Jestem w tej samej piwnicy co wtedy! Czyżby Oliver jednak nie zginął?!
Boże!

- Felix!- zaczęłam go budzić- Felix słyszysz mnie?! Proszę obudź się!- prosiłam, ale nadal nie reagował. Szturchałam go rękami i wolałam do niego, ale on jakby nie żył...

Był cały we krwi...

- Felix, proszę! Nie zostawiaj mnie samej...- zaczęłam głośno płakać.
Dlaczego kurwa ja?! Moje życie jest spierdolone! Niosę ze sobą tylko nieszczęście!
Teraz Felix może nie żyć i to w dodatku przeze mnie! Niech on przeżyję, a ja zginę! Proszę... Chcę aby ten koszmar się skończył.
Niech on przeżyję, bo nie mogę żyć bez niego; nie teraz. Dlaczego właśnie w takiej chwili?!

Nagle z hukiem do pomieszczenia wszedł ON...Oliver.

- No to pora na zabawę mała...

Normalna perspektywa.

- Aaa!- Stella obudziła się z potwornym krzykiem.

Zaraz do jej pokoju wszedł a tak właściwie to wbiegł zmartwiony Felix.

- Boże co się stało?!- spytał i podbiegł do szatynki.

Usiadł koło niej na łóżku i wziął na kolana lekko kołysząc.

- Spokojnie, to był tylko zły sen- uspokajał spokojnym głosem.

- To...to było takie realne... Jak-jakby rzeczywistość- wybełkotała nadal głośno szlochając.

- Już dobrze, nie myśl o tym...

Po chwili Stella zasnęła.

Obudziła się w objęciach Felixa, który leżał przodem do jej pleców i trzymał ją w uścisku trzymając ręce na jej talii.

Dla kobiety to była bardzo wygodna pozycja choć nie mogła się podnieść przez silny uścisk mężczyzny.

- Halo, wstawaj...- zaczęła budzić mężczyzne.

- Hm? Co jest?- spytał zaspanym głosem.

- Poluźnij uścisk, bo nie mogę wstać- oznajmiła próbując się podnieść.

Felix zamiast jej posłuchać przyciągnął ją do siebie jeszcze bardziej.

- Leż jeszcze, mamy dużo czasu...- mruknął do jej ucha.

- Felix do cholery! Mamy dzisiaj wizytę a już jest późno!

- Która jest?- spytał.

- 11:45

- Jasna cholera!- krzyknął i urwał się z łóżka jak poparzony- jakim cudem tak długo spałem?!- spytał wybiegajac z pokoju.

- Żartowałam!- zaśmiała się.

Felix wrócił szybko do pokoju.

- Co?! Jak?!- spojrzał na telefon na, którym widniała 10:28.

- Skłamałam po to abyś się ruszył- rzekła.

- Widzę, że mamy trochę czasu... Więc... Wracamy do łóżka!- uśmiechnął się i zaczął gonić dziewczynę.

- Co?! Nie! Ej!- zaczęła się śmiać i uciekać po pokoju.

Po chwili ją złapał i podniósł do góry.

- Ej! Puść! Jestem głodna!- mówiła przez śmiech.

Uprowadzona- bo zakazany owoc smakuje najlepiej[ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz