Perspektywa Stelli:
Obudziłam się z zamiarem pójścia na śniadanie i spędzenia dnia razem z Felixem jednak czar prysł.
Byłam naga, totalnie naga w ciemnej piwnicy razem z Felixem.
To się nie dzieje! Jestem w tej samej piwnicy co wtedy! Czyżby Oliver jednak nie zginął?!
Boże!- Felix!- zaczęłam go budzić- Felix słyszysz mnie?! Proszę obudź się!- prosiłam, ale nadal nie reagował. Szturchałam go rękami i wolałam do niego, ale on jakby nie żył...
Był cały we krwi...
- Felix, proszę! Nie zostawiaj mnie samej...- zaczęłam głośno płakać.
Dlaczego kurwa ja?! Moje życie jest spierdolone! Niosę ze sobą tylko nieszczęście!
Teraz Felix może nie żyć i to w dodatku przeze mnie! Niech on przeżyję, a ja zginę! Proszę... Chcę aby ten koszmar się skończył.
Niech on przeżyję, bo nie mogę żyć bez niego; nie teraz. Dlaczego właśnie w takiej chwili?!Nagle z hukiem do pomieszczenia wszedł ON...Oliver.
- No to pora na zabawę mała...
Normalna perspektywa.
- Aaa!- Stella obudziła się z potwornym krzykiem.
Zaraz do jej pokoju wszedł a tak właściwie to wbiegł zmartwiony Felix.
- Boże co się stało?!- spytał i podbiegł do szatynki.
Usiadł koło niej na łóżku i wziął na kolana lekko kołysząc.
- Spokojnie, to był tylko zły sen- uspokajał spokojnym głosem.
- To...to było takie realne... Jak-jakby rzeczywistość- wybełkotała nadal głośno szlochając.
- Już dobrze, nie myśl o tym...
Po chwili Stella zasnęła.
Obudziła się w objęciach Felixa, który leżał przodem do jej pleców i trzymał ją w uścisku trzymając ręce na jej talii.
Dla kobiety to była bardzo wygodna pozycja choć nie mogła się podnieść przez silny uścisk mężczyzny.
- Halo, wstawaj...- zaczęła budzić mężczyzne.
- Hm? Co jest?- spytał zaspanym głosem.
- Poluźnij uścisk, bo nie mogę wstać- oznajmiła próbując się podnieść.
Felix zamiast jej posłuchać przyciągnął ją do siebie jeszcze bardziej.
- Leż jeszcze, mamy dużo czasu...- mruknął do jej ucha.
- Felix do cholery! Mamy dzisiaj wizytę a już jest późno!
- Która jest?- spytał.
- 11:45
- Jasna cholera!- krzyknął i urwał się z łóżka jak poparzony- jakim cudem tak długo spałem?!- spytał wybiegajac z pokoju.
- Żartowałam!- zaśmiała się.
Felix wrócił szybko do pokoju.
- Co?! Jak?!- spojrzał na telefon na, którym widniała 10:28.
- Skłamałam po to abyś się ruszył- rzekła.
- Widzę, że mamy trochę czasu... Więc... Wracamy do łóżka!- uśmiechnął się i zaczął gonić dziewczynę.
- Co?! Nie! Ej!- zaczęła się śmiać i uciekać po pokoju.
Po chwili ją złapał i podniósł do góry.
- Ej! Puść! Jestem głodna!- mówiła przez śmiech.
CZYTASZ
Uprowadzona- bo zakazany owoc smakuje najlepiej[ZAKOŃCZONE]
Romance- Lubisz mój dotyk, przyznaj się. To będzie twoja lekka kara... Nie ominie cię to- powiedział ściszonym głosem. ## - A kara przypadkiem nie ma boleć?- spytała ze zdziwieniem skrępowanym głosem. - Nie na moich zasad...