Stelli tej nocy spało się dobrze, nie miała koszmarów i dzięki temu naprawdę się wyspała.
Cały dzień minął jej nudno, bo Felix był w pracy, ale za to wieczorem mieli iść na imprezę.
Stresowała się trochę tym jak przyjmą ją znajomi Baxtera, ale starała się być dobrej myśli.
Wieczorem ubrała na siebie fioletową krótką sukienkę z dużym dekoltem. Pod spód założyła białe pończochy, bo planowała później mimo wszytko spróbować czegoś więcej z Felixem tak jak postanowiła. Wiedziała, że jak zacznie to nie będzie odwrotu.
Założyła do tego fioletowe szpilki, włosy zostawiła rozpuszczone.
Nałożyła lekkie cienie, rzęsy podkreśliła maskarą, zrobiła czarne kreski na oczach i nałożyła na usta krwistoczerwoną pomadkę.
Pod rękę wzięła małą torebkę i zeszła na dół. Oparła się o ścianę w korytarzu i czekała na mężczyznę.
Po chwili się zjawił i stanął w miejscu jak zaczarowany.
- O nie Stella, wracasz na górę i zmieniasz tą sukienkę. Nie będą się do ciebie ślinić- warknął- no dalej jazda! Na górę...
- Weź! Nie podoba Ci się?- zrobiła maślane oczka i zbliżyła się do Felixa. Zaczęła dłonią sunąć po jego zasłoniętym białą koszulą torsie badając mięśnie.
- Kurwa- warknął i podniósł Stellę do góry tak aby obwinęła swoimi nogami jego biodra.
Podtrzymywał ją rękami żeby nie spadła i ściskał dłońmi jej pośladki. Złączył ich usta w namiętnym pocałunku.
- Może nie idźmy dzisiaj- mruknął łapiąc oddech.
- Idziemy, nawet się nie wygłupiaj...
- Nie wiem czy wytrzymam tyle, idź się przebrać- rozkazał puszczając ją.
- Nie- rzuciła.
- Nie dyskutuj, zaraz Cię wniosę do tej garderoby jak nie pójdziesz sama po dobroci.
- No proszeee tylko dzisiaj, no Felixxx- rzuciła ręce na jego szyję i pocałowała w policzek.
Ten bez zastanowienie przeżucił ją przez ramię i zaczął prowadzić na parking.
- Ej, ale potrafię iść sama.
- Wiem, ale nie trać sił w tych szpilkach. Mam zamiar dzisiaj wyjątkowo dużo tańczyć z tobą u boku.
Klepnął ją w tyłek.
- Kurwa! Założyłaś pończochy?! Japierdole! Ty chyba chcesz mnie naprawdę wyprowadzić z równowagi. Cholera... Ostatni raz jestem taki miły... Masz za to być dzisiaj grzeczna i się ładnie słuchać...
- Niech będzie...- odparła.
- Przewróciłaś oczami...
- Skąd wiesz?!
- Musiał bym Cię nie znać...
Klepnął ją dość mocno w pośladek.
Było to dla Stelli przyjemne a zarazem trochę bolało.
- Jeszcze raz a zedrę z ciebie tą sukienkę... I nie będę delikatny- oznajmił z powagą- i tak nie myśl, że to wszystko Ci ujdzie na sucho.
- Ależ wcale tak nie myślę...- rzekła uwodzicielsko.
- Czy ty mi coś proponujesz- spytał unosząc wysoko brwi.
- Może... Nie wykluczone.
Felix chwycił za gumkę od pończoch, naciągnął ją i puścił uderzając lekko o skórę Stelli.
CZYTASZ
Uprowadzona- bo zakazany owoc smakuje najlepiej[ZAKOŃCZONE]
Romance- Lubisz mój dotyk, przyznaj się. To będzie twoja lekka kara... Nie ominie cię to- powiedział ściszonym głosem. ## - A kara przypadkiem nie ma boleć?- spytała ze zdziwieniem skrępowanym głosem. - Nie na moich zasad...