Przez resztę wieczoru Harry się nie pojawił. Impreza na dole trwała w najlepsze mimo braku najważniejszej osoby czyli Harry'ego. No ale przecież żaden osiemnastolatek nie przegapi szansy na darmowe upicie się, prawda? Gemma, Niall, Zayn i Liam byli na dole i pilnowali żeby impreza nie wymknęła się spod kontroli, a także czekali na powrót Harry'ego. Louis leżał skulony pod kołdrą Loczka, otulony przez jego zapach. Najwyraźniej jego limit łez się skończył bo mimo, że chciał płakać to nie mógł. Leżał, myśląc o Harry'm. Chciał poczuć się chociaż odrobinę lepiej. Nagle coś mu przyszło do głowy. Wstał z łóżka i skierował się do łazienki. Sięgnął po czarną kosmetyczkę należącą do Loczka i jak przewidział, zobaczył leżące w niej żyletki. Uśmiechnął się lekko i wyjął jedną z nich. Przez chwilę obracał ją w palcach. Nigdy wcześniej się nie okaleczał, więc nie wiedział jak bardzo to boli, ale podobno to pomaga, a on w tym momencie chciał poczuć się choć odrobinę lepiej. A poza tym... Kiepska kryjówka, Harry, pomyślał i przejechał ostrem po swoim nadgarstku. Widział to na wielu filmach, jednak nie tego się spodziewał. Ból nie był tak ostry i przeszywający, a krew powoli spływająca z rany na podłogę nie sprawiała mu satysfakcji. Nie rozumiał co ludzie w tym widzą. Po kilku minutach zawinął żyletkę w papier toaletowy i wyrzucił ją do kosza razem ze wszystkmi innymi które znalazł w "kryjówce" Harry'ego. Żeby go nie kusiło, pomyślał powlókł się do pokoju Loczka. Ponownie wsunął się pod kołdrę i rozpoczął myślenie o chłopaku. Co on teraz robił? Gdzie był? I z kim? Te pytania wcale mu nie pomagały, dlatego nasunął kołdrę na głowę. Leżał tak jakiś czas, aż usłyszał skrzypnięcie drzwi. Na chwilę muzyka dochodząca z dołu stała się nieco głośniejsza, a później znowu ucichła. Pomyślał, że to pewnie Gemma albo któryś z chłopaków, więc nie poruszył się, udając że śpi i mając nadzieję że tym samym dadzą mu spokój. Uwielbiał ich, naprawdę, kochał swoich przyjaciół, ale chwilowo chciał był sam... Do szczęścia potrzebował tylko Harry'ego. Na dodatek nadgarstek zaczął trochę bardziej piec. Nigdy więcej żyletek, pomyślał.
- Harry, nie udawaj, że śpisz... - usłyszał czyjś niski głos. To z pewnością nie jest ani Gemma ani żaden chłopaków. Przecież oni wiedzą, że Harry'ego tu nie ma, a ten facet najwyraźniej tego nie wie. Ale wydaje się znać Harry'ego... - No dalej, wiem, że chcesz żebym cię pieprzył... Lubisz czuć mojego kutasa sobie, prawda? Jesteś taką dobrą dziwką dla tatusia...
"Cooo? Tatusia?! Dziwką?? PIEPRZYĆ??!" - pomyślał, jednak ugryzł się w język i nie wydał z siebe żadnego dźwięku. Najwyraźniej facet znajdujący się z nim w pokoju zaczął się niecierpliwić, bo podszedł do łóżka i zerwał kołdrę z twarzy Louisa.
- Co do cholery? - powiedział ciszej. - Co ten pedał tu robi? - w tym momencie Louis chciał wstać i mu przyłożyć, jednak powstrzymywał się i dalej udawał, że śpi. Po chwili usłyszał kroki oddalające się od łóżka. Otworzył szybko oczy i zobaczył tego faceta, a przynajmniej jego tył, ale i tak bez problemu go poznał. To był ojciec Harry'ego, był tego pewny. Gdy Des opuścił pokój Loczka, Louis odczekał dwie minuty i wyskoczył z łóżka. Czym prędzej pobiegł na dół. W oddali zobaczył Gemmę stojącą z Niallem, Zaynem i Liamem. Stali w pewnej odległości od tłumu imprezowiczów. Podbiegł do nich.
- Gemma... - zaczął, gdy do nich podbiegł. - Czy Harry... jego... wasz ojciec... Czy wasz ojciec... czy on... gwałci Harry'ego? - wydusił z siebie. Oczy całej czwórki się rozszerzyły.
- C-co? Ale jak się...? - zaczęła.
- Złożył mi wizytę w pokoju Harry'ego. Najwyraźniej nie wie, że jego syna tu nie ma... Ale to prawda, tak? Gemma?
- T-tak... - wyszeptała. - To prawda... Mówiłam mu żeby ci powiedział, ale...
- Nie jestem zły ani na ciebie ani na niego. Ale teraz wszystko rozumiem... Jak mogłem się tego nie domyślić?
CZYTASZ
Love, sweet love (Larry Stylinson)
FanficChłopak o dość niskim wzroście, błękitnych oczach, karmelowej grzywce opadającej na oczy i zamiłowaniu do marchewek oraz koszulek w paski. Chłopak o szmaragdowych oczach, burzy czekoladowych loków i zamiłowaniu do kotów. Błękit i szmaragd. Louis i H...