Rozdział 16

9.9K 573 225
                                    

- Ari! - krzyknął Louis, wchodząc do jej mieszkania. Przejrzał się w lustrze wiszącym w korytarzu. Jego karmelowe włosy były ułożone w artystyczny nieład, błękitne oczy błyszczały z podekscytowania, a malinowe usta układały się w szeroki uśmiech. Przeszedł do salonu, co nie było łatwe w tych cholernie obcisłych spodniach, jednak czego nie robi się dla ukochanego? Wiedział, że przez całą ich randkę Harry będzie myślał tylko o jego tyłku, mimo, że gdyby miało do czegoś dojść, Loczek wycofałby się gdyż miał uraz do seksu. Jednak Louis lubił mieć świadomość, że jego chłopak (jejku, jak to cudownie brzmi, cały czas nie może uwierzyć, że ma takiego cudownego chłopaka!!) myśli o nim i o jego ciele i że jest dla niego idealny pod każdym względem. - Ari? Naucz się wreszcie zamykać drzwi - powiedział, zrzucając ze swoich stóp czarne Vansy i opadając na kanapę. Jęknął cicho, gdy poczuł jak jego i tak ciasne spodnie, stają się jeszcze ciaśniejsze przez to, że usiadł. Był jednak zbyt leniwy, aby wstać, więc dalej siedział, udając, że do jego nóg dopływa krew i że wszystko jest ok. Po chwili do salonu weszła dziewczyna o czerwono-bordowych włosach, ubrana w krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach. Przetarła zaspane oczy i mruknęła pod nosem coś, czego Louis nie usłyszał i chyba nawet nie chciał tego robić.

- Naucz się wreszcie, że o tej porze niektórzy ludzie jeszcze śpią - jęknęła, wlokąc się do kuchni w poszukiwaniu chociażby kropli kawy.

- Dochodzi prawie południe, Ari. Chyba tylko ty śpisz do południa...

- Możliwe, ale to jest mój dom i moje zasady.

- Gdybym był złodziejem, mógłbym bardzo łatwo coś ukraść, drzwi tego mieszkania praktycznie stoją otworem dla każdego.

- Jakby tu było coś cennego...

- Tutaj mieszka mój największy skarb - powiedział, mrużąc lekko oczy. - Skoro Harry mieszka u ciebie to powinnaś bardziej dbać o jego bezpieczeństwo.

- To on jako ostatni wychodził z domu. A przynajmniej podejrzewam, że go nie ma, bo inaczej już dawno byłby przy tobie i znowu zachowywalibyście się jak te wszystkie zakochane w sobie pary, a mi pewnie znowu zebrałoby się na wymioty...

- Przyznaj, że nam zazdrościsz...

- Jesteś wredny - pokazała mu język i upiła łyk kawy. - Nie wiem jak Harry z tobą wytrzymuje...

- Ma się to coś - zaśmiał się cicho. Gdy leżąc na kanapie, zatopił się w myślach o Harry'm, Arianna piła kawę w kuchni Kiedy skończyła, poszła do swojego pokoju, mówiąc, że Loczek powinien w każdej chwili przyjść i że idzie do siebie, bo nie chce być świadkiem ich bardzo czułego i namiętnego przywitania, chociaż Louis i tak wiedział, że będzie ich podglądać, bo tak naprawdę strasznie cieszyła się z faktu, że dwójka jej najlepszych przyjaciół jest ze sobą. Pogrążył się w rozmyślaniach na temat Harry'ego, jego szmaragdowych oczu, loków, długiego torsu, cholernie długich nóg i ogólnie jego idealnej osoby. Przerwało mu trzaśnięcie drzwiami i znajomy głos.

- Ari! Wróciłem! - krzyknął Harry swoim głębokim głosem z korytarza. Louis uśmiechnął się lekko, gdy usłyszał jak chłopak na coś wpada i przeklina pod nosem owy przedmiot. Co z tego, że Harry miał swoje osiemnaste urodziny 3 miesiące temu? Nadal jest dużym dzieckiem i Louis doskonale o tym wie i bardzo chętnie się nim zaopiekuje, najchętniej nie wypuszczając go już nigdy ze swoich ramion.

Po chwili ujrzał głowę pełną loków, a gdy tylko Harry spostrzegł, że nie jest sam, że w salonie jest też Louis, uśmiechnął się szeroko i szybko podszedł do błękitnookiego. Chłopak właśnie siadał na kanapie, gdy Loczek siadł na jego biodrach, łącząc ich usta w pełnym uczucia pocałunku. Zaśmiał się cicho, obejmując Harry'ego w pasie. Zielonooki wplątał swoje długie palce (Louis bardzo często (ostatnio coraz częściej) zastanawiał się jakby to było poczuć te palce w sobie... No co? Nie wińcie go, naprawdę był napalony na swojego cholernie seksownego chłopaka i były momenty, że musiał z całych sił powstrzymywać się od zdarcia z niego ubrań i pieprzenia go, niezależnie od miejsca w którym się znajdowali. Musiał się bardzo długo tłumaczyć gdy podczas jednych zajęć w bibliotece (tak się złożyło, że ich klasy miały te zajęcia razem) nagle wybiegł, a wszyscy gapili się na niego jakby był wariatem czy coś. Ale on po prostu zaczął sobie wyobrażać jakby to było gdyby Harry pieprzył go przy tych regałach...) w jego i tak już rozczochrane włosy. Zaśmiał się ponownie, na uczucie które Harry wkładał w ich pocałunek. Tak jakby nie widzieli się przez co najmniej rok, a tymczasem minęło tylko kilkanaście godzin od ich ostatniej sesji obściskiwania na łóżku Harry'ego (nieważne, że Arianna przyłapała ich na tym i przez następne dwie godziny cały czas rzucała dwuznacznymi tekstami przez które Harry robił się coraz bardziej czerwony. Ale Louis nie miał jej tego za złe, bo według niego Harry był jeszcze słodszy z tymi różowo-czerwonymi rumieńcami na policzkach). Jednak jego śmiech zamienił się w głośny jęk, gdy Loczek polizał jego dolną wargę i po chwili wtargnął językiem do środka jego ust, masując podniebienie tak, że Louis mógłby umrzeć tu i teraz. Oddawał z pasją pocałunek, ciesząc się, że Harry za nim tęsknił tak samo jak on za nim. Louis powoli położył się na kanapie, ciągnąc za siebie Harry'ego i wtulając się w niego, jednocześnie badając jego usta i pozwalając, aby Loczek zrobił to samo. 

Love, sweet love (Larry Stylinson)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz