- Cholera jasna! - krzyknął Louis odrzucając kolejną parę spodni. Jeśli nie chciał się spóźnić, powinien wyjść z domu za 5 minut, a on stał na środku swojego pokoju w stosie porozrzucanych ubrań. Przecież nie chciał spóźnić się na randkę z Harry'm... Ekhem... Randkę? Pomyślał "randkę"? Nie, to przecież nie była randka tylko spotkanie towarzyskie dwóch najlepszych przyjaciół na imprezie, a fakt, że Louis czuł coś do młodszego, niczego nie zmieniał. Cóż, przynajmniej tak sobie wmawiał. Wiedział, że kiedyś będzie musiał mu o tym powiedzieć, ale nie sądził żeby był w stanie zrobić to dzisiejszego wieczoru.
- Louis? Wszystko w porządku? - usłyszał głos swojej siostry. Spojrzał na nią. Lottie stała na progu jego pokoju i uważnie mu się przyglądała.
- Czemu coś miałoby być nie w porządku? - jęknął, a ona wymownie spojrzała na porozrzucane ubrania.
- Nie wiesz jak ubrać się na randkę? - spytała i nie czekając na odpowiedź, podeszła bliżej ubrań leżących na podłodze. Uklęknęła i zaczęła je przeglądać.
- Idę spotkać się z Harry'm...
- No mówię, że randka - powiedziała wybierając ze stosu ubrań czarne rurki.
- To nie jest randka.
- Nie udawaj, że nie chciałbyś się z nim umówić - wstała i podeszła do szafy, która była prawie pusta, jednak Lottie znalazła w niej błękitną koszulkę z nadrukiem. Przesunęła wzrokiem po całym pokoju aż w końcu znalazła czarną bluzę leżąca na krześle. Sięgnęła po nią.
- To nie jest takie proste jak myślisz... - zaczął.
- O nie, Louis, to jest właśnie cholernie proste, ale ty jesteś po prostu ślepy... A teraz masz, - wręczyła mu ubrania - wskakuj w te ciuchy i idź spotkać się ze swoim ukochanym - uśmiechnęła się i klepnęła lekko w pośladek.
- Ej! Nieupoważnionym dotykanie zabronione.
- Rozumiem, że tylko Harry jest upoważniony? - zaśmiała się lekko, a Louis lekko zarumienił. - Oj Louis, Louis...
Chłopak prychnął i wszedł do łazienki. Po chwili wyszedł z niej ubrany w to, co dała mu Lottie.
- Jak wygląda mój tyłek? - spytał próbując spojrzeć na tylną część swojego ciała. Lottie zaśmiała się cicho.
- Świetnie. Niesamowicie. Nieziemsko...
- Na pewno?
- Tak. Wiesz, te spodnie tylko go podkreślają... No uwierz mi - powiedziała, widząc, że jest niepewny. - Kto ci leiej doradzi niż siostra?
- Młodsza siostra - mruknął.
- Tylko o kilka minut*... - poprawiła go.
- No niech ci będzie... Dziękuję, Lots - uśmiechnął się i przytulił ją. Zaśmiała się cicho. Po chwili odsunęła się od niego.
- No idź już, bo spóźnis się na spotkanie ze swoim księciem...
- O cholera! - spojrzał na zegarek. No pięknie, 15 minut temu powinien wyjść z domu. Wybiegł z pokoju i wpadł do salonu w poszukiwaniu swoich vansów. Znalazł je, założył i zgarnął ze stołu portfel i telefon. Wpadł do przedpokoju i ściągnął z wieszaka granatową kurtkę.
- Louis, czekaj! - usłyszał krzyk Lottie gdy już miał wychodzić. Podbiegła do niego i poczochrała delikatnie jego włosy. - Powodzenia - szepnęła i pocałowała go w policzek.
- Dzięki Lottie. Jesteś najlepszą siostrą na świecie... Ale teraz muszę już lecieć - wybiegł na dwór nie zapinając kurtki.
***
CZYTASZ
Love, sweet love (Larry Stylinson)
FanficChłopak o dość niskim wzroście, błękitnych oczach, karmelowej grzywce opadającej na oczy i zamiłowaniu do marchewek oraz koszulek w paski. Chłopak o szmaragdowych oczach, burzy czekoladowych loków i zamiłowaniu do kotów. Błękit i szmaragd. Louis i H...