Właściwie ten rozdział zaczęłam pisać już jakiś czas temu, ale dodałam go dzisiaj tylko dzięki @Magnusowaa która napisała recenzję mojego opowiadania i to mnie bardzo zmotywowało, więc poświęciłam cenny czas, który mogłabym przeznaczyć na przygotowania do Londynu (bo jutro jadę do Londynu ^^), więc się cieszcie xd
Mam nadzieję, że będzie się Wam podobał i że nie zepsułam ważnej w nim sceny.
Miłego czytania.xxx
_________________________________________________________________
-J-jak to lecisz do Nowego Jorku? - wyszeptał Harry, przytulając mocniej Louisa. - Louis? - dodał, gdy nie usłyszał odpowiedzi. Odsunął się lekko od niego i spojrzał prosto w te piękne, błękitne, choć teraz zapłakane oczy. - Odpowiesz mi? - powiedział miękko.
- J-ja tak jakby... chyba właśnie z-zgodziłem się, żeby studiować w Nowym Jorku... Bo... Piłka nożna jest dla mnie ważna... Ale ty jesteś od niej ważniejszy. Ty jesteś dla mnie najważniejszy, jesteś całym moim światem! - powiedział szybko, jakby bał się, że Harry opacznie to zrozumie. - Ale ten facet, dyrektor tej uczelni, chyba uświadomił mi, że skoro mam marzenia to powinienem je spełniać i ja się zgodziłem, ale ja nie chcę cię opuszczać i... - Harry uśmiechnął się lekko i zamknął mu usta własnymi. Po chwili się od niego oderwał z cichym cmoknięciem.
- Lou, kochanie, przecież ja wiem, że piłka jest dla ciebie bardzo ważna. Nie oczekuję, że poświęcisz dla mnie wszystkie marzenia...
- Mógłbym to zrobić.
- Ale nie byłbyś wtedy w pełni szczęśliwy, a mi zależy tylko na twoim szczęściu. Louis, musisz spełniać swoje marzenia. I, hej, przecież to tylko studia, tak? To nie jest rozstanie na zawsze. To nawet nie będzie rozstanie, okej? Oczywiście będę za tobą tęsknił, ale przecież mamy jeszcze przed sobą całe wakacje, prawda? Wykorzystajmy ten czas najlepiej jak umiemy. Co ty na to?
- Jesteś najleszym chłopakiem na świecie - wyszeptał Louis, wtulając się w Harry'ego. Uśmiechnął się lekko, gdy poczuł dłoń Harry'ego głaszczącą jego plecy. Loczek zaśmiał się.
- To co, idziemy do mnie? Szczerze to chciałbym już przytulać się z tobą na kanapie.
- Tylko przytulać? - spojrzał mu w górę zy z błyskiem w błękitnych oczach.
- Oh, ty mój napaleńcu - zaśmiał się i pocałował go w czoło.
- Może i jestem napaleńcem, ale za to jestem napaleńcem z idealnym tyłkiem - dłonie Harry'ego zsunęły się na wspomnianą część ciała.
- Pozwól, że ja to ocenię - szepnął mu do ucha, lekko ściskając jego pośladki. Louis musiał powstrzymać jęk i podniecenie, bo przecież nie byli jeszcze w mieszkaniu Harry'ego tylko na szkolnym korytarzu.
- W łóżku? - spytał z nadzieją. Harry zaśmiał się cicho i pokręcił lekko głową.
- Jesteś niemożliwy...
***
Wakacje minęły bardzo szybko. Żaden z nich tego nie chciał, ale im bardziej chcieli zatrzymać czas, tym szybciej dni mijały. Ani się obejrzeli a już był ostatni dzień, który mieli spędzić razem. Następnego dnia Louis miał lecieć do Nowego Jorku. Ten dzień spędzili w mieszkaniu Harry'ego (Ari rozumiała sytuację, dlatego na cały dzień opuściła je, tłumacząc się, że idzie do "przyjaciółki", ale oni i tak wiedzieli, że zrobiła to dla nich i byli jej za to bardzo wdzięczni) w przeciwieństwie do poprzednich dni, które spędzali w każdym możliwym miejscu w Doncaster. Louis powiedział, że po prostu chce, żeby Harry wspomnienia związane z nim i z tymi wszystkimi miejscami, gdy już wyjedzie na studia. Już wtedy Loczek wiedział, że nie będzie w stanie pójść do kina bez przypomnienia sobie jak błękitnooki obsypał go całego popcornem, gdy poszli obejrzeć horror, ale okazało się, że starszy za bardzo się bał, żeby oglądać, więc wysypał popcorn na siebie, Harry'ego i podłogę, po czym wstał i oświadczył, że wychodzi a Loczek może zrobić z tym co tylko chce, jednak jeśli nie wyjdzie z nim to równie dobrze może się już nigdy do niego nie odzywać. Oczywiście zielonooki wiedział, że jego chłopak nie byłby w stanie trzymać się od niego z daleka, ale z lekkim uśmiechem na ustach wstał, złapał Louisa za nadgarstek i pocałował delikatnie, po czym wyprowadził z sali kinowej. Powiedział, że też go kocha i uwielbia kiedy ten boi się horrorów, na co starszy oczywiście zaprzeczył, mówiąc, że po prostu nie chciał tam siedzieć, a Harry się z nim nie kłócił, mimo że obydwoje wiedzieli, że Loczek ma rację. Tak, Harry zdecydowanie nie będzie umiał pójść do kina bez uśmiechu na ustach i przypominania sobie tej sytuacji. Tak samo jak cyrk... Harry doskonale pamięta jak Louis przestraszył się klauna w cyrku tak bardzo, że aż wskoczył mu na plecy i kazał odnieść się do domu. Później przez kilka dni Loczka bolały plecy, a Louis, którego ruszyły wyrzuty sumienia, zrobił mu masaż. Harry tak bardzo go kocha... Teraz gdy leżą na kanapie, obejmując się, Louis wcale nie jest taki pewny swojej decyzji o opuszczeniu Harry'ego.
CZYTASZ
Love, sweet love (Larry Stylinson)
FanficChłopak o dość niskim wzroście, błękitnych oczach, karmelowej grzywce opadającej na oczy i zamiłowaniu do marchewek oraz koszulek w paski. Chłopak o szmaragdowych oczach, burzy czekoladowych loków i zamiłowaniu do kotów. Błękit i szmaragd. Louis i H...