Chapter 17

158 14 12
                                    


✧.*ೃ༄. ˚ ✫ ˚ . ⋆

Kompletnie roześmiana, tarzałam się po podłodze, usiłując jakoś zebrać oddech i spróbować się uspokoić. Jednak było to coraz trudniejsze, a nawet niewykonalne. Zapewne rozbawiłoby mnie to nawet na trzeźwo, ale procenty zdecydowanie dały o sobie znak, zważywszy na moją przesadzoną reakcje.

-Co ty mówisz - wydusiłam pomiędzy napadami śmiechu, ocierając spływającą łzę z policzka. - Myślałam, że masz mocną głowę Josh, ale najwidoczniej jesteś wstawiony gorzej niż ja - kontynuowałam naśmiewanie się z chłopaka. - Sądziłam, że to ja nie umiem pić, ale tobie to „tylko winko" - zacytowałam jego słowa - zdecydowanie za bardzo padło na mózg.

Ciemnowłosy jedynie obserwował mnie z oburzeniem, wyraźnie poirytowany. Może odrobinkę mogłam go wkurzać, ale to zdecydowanie jego powaliło, nie mnie.

Odpowiedział mi jedynie unosząc brew ku górze. Następnie westchnął ciężko, zniechęcony.

-Skończyłaś już? - jęknął ze zniecierpliwieniem. - To naprawdę zaczyna robić się nudne - stwierdził, gdy pokręciłam przecząco głową.

-Dobra, dobra - otarłam łzę śmiechu po krótkiej chwili, podnosząc się do pozycji siedzącej. - Musiałam to przetrawić - parsknęłam śmiechem.

-Doczekam się odpowiedzi? - burknął, poirytowany.

-Jasne - przytaknęłam, stale podśmiechując. Rosza skarcił mnie wzrokiem. - Wybacz, po prostu nigdy w życiu nie sądziłam, że ktoś weźmie mnie za tak łatwą i głupią jednocześnie - zakpiłam. - W normalnych okolicznościach najprawdopodobniej dostałbyś za to w twarz, ale...

-Do brzegu - przerwał mi, wyraźnie zniecierpliwiony.

-Nie, do niczego nie doszło między nami - odpowiedziałam, biorąc wcześniej głęboki wdech. - Tylko rozmawialiśmy - wzruszyłam ramionami.

-Nie o to pytałem - mruknął pod nosem. - Chciałem widzieć, czego od niego oczekujesz?

-Sama nie wiem - jęknęłam niechętnie. - Chyba niczego specjalnego - wbiłam wzrok w sufit, rozważając nad odpowiedzią na zadane przez ciemnowłosego pytanie. - Jeśli nagle przestałabym go widywać, nic szczególnego by się nie stało. Chyba po prostu chciałam się jakoś oderwać od tego wszystkiego, a skoro wpadłam właśnie na niego, zwyczajnie wykorzystałam okazje - wyjaśniłam. Chłopak skinął głową ze zrozumieniem. - To teraz ty odpowiedz na moje pytanie - zmrużyłam oczy, próbując wyglądać stanowczo, czym wywołałam uśmiech na jego twarzy. - Dlaczego jesteś aż tak uprzedzony względem Kola? Z tego, co zrozumiałam, to jego brat zalazł ci za skórę, nie on...

-To wszystko jest dużo bardziej skomplikowane - oznajmił, odpływając gdzieś spojrzeniem i zamilkł na krótką chwile, zaciekle coś analizując. - Prawdę mówiąc, gdybyś - tak jak Cami - spędzała czas z Klausem, raczej nie przejąłbym się tak bardzo - mruknął. Uniosłam brew ku górze, nie rozumiejąc, do czego dążył. - Kol jest nieobliczalny i wyjątkowo groźny w pewien sposób - nawet nietrzeźwa, widziałam z jaką uwagą i dokładnością dobierał każde pojedyncze słowo, jakby nie chciał przypadkiem czegoś chlapnąć. - Po prostu musisz mi zaufać i...

-W porządku - odparłam natychmiastowo, przerywając mu. - Będę się trzymała od niego z daleka.

-Serio? - wyprostował się momentalnie, a w jego oczach dobiegłam tańczące iskierki szczęścia. Wyraźnie mu ulżyło.

-Serio, serio - przytaknęłam. - Skoro to dla ciebie takie ważne, to nawet nie było tematu. Absolutnie niczego mi to nie zmieni, a ty będziesz czuł się z tym lepiej - wzruszyłam ramionami.

CARELESS WHISPERS || Kol MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz