Dźwięk, który rozsada mi głowę nie cichnie, jestem pewna, że Lena gdzieś tu jest. Uderzenia tak strasznie mnie rozpraszają, że nie jestem w stanie użyć super wzroku. J'onn mógłby rozejrzeć się z góry ale zamiast tego mimo moich protestów stoi przy mnie i pomaga utrzymać mi się na nogach. W pewnym momencie uderzenia zaczęły zwalniać co sprawiło, że nie są tak uciążliwe ale jednocześnie mnie zmartwiło. Dalej były głośnie, ale byłam w stanie normalnie stać i użyć mocy. Marsjanin staną za mną i pozwolił mi się rozejrzeć. Dokładnie prześledziłam teren, najpierw ziemie w poszukiwaniu czegoś pod nią, ale nic nie znalazłam. Zaczęłam, więc rozglądać się dookoła z nadzieją, że gdzieś coś zobaczę. Jest. Zobaczyłam leżącą na ziemi sylwetkę spory kawałek od nas. Zapominając o J'onnie od razu poleciałam w jej kierunku. Odetchnęłam gdy zobaczyłam, że to Lena. Przyklękłam przy niej, odwróciłam ją i położyłam sobie na kolanach. Była nieprzytomna, a bicie jej serca było słabe. Przytuliłam ją, a uderzenia w moich uszach ucichły, przerażona zaczęłam sprawdzać jej tętno. Bije. Tylko czemu go nie słyszę?
- Kara?! – usłyszałam głos Alex
Oczy szerzej mi się otworzyły, znów normalnie słyszę. Uśmiechnęłam się i złożyłam pocałunek na czole Leny. Prześwietliłam ją wzrokiem i zwróciłam się do siadającej koło mnie siostry.
- Jest słaba, ale nie ma żadnych urazów wewnętrznych. – pokiwała głową, po czym zmarszczyła brwi i spojrzała na mnie pytająco
- Ty słyszysz? – spytała zdziwiona
-Na to wygląda – wzruszyłam ramionami
- To dobrze, bo pisanie było uciążliwe – zaśmiała się i odwróciła swój wzrok z powrotem na Lene – wygląda na odwodnioną stąd ten słaby puls. Zabierz ją do DEO na miejscu podepnę jej kroplówkę i zrobię kilka standardowych badań, a potem zobaczymy co dalej. – pokiwałam głową i od razu podniosłam Lenę z ziemi
Alex powiedziała mi jeszcze tylko, że spotkamy się na miejscu za 20 minut i że mam położyć moją zgubę tam gdzie zawsze. Tak jak powiedziała po tych kilku dziesięciu minutach była na miejscu i zajęła się Leną, która cały czas była nieprzytomna. Ruda po kilku badaniach stwierdziła, że zielonookiej nic nie jest oprócz tego, że jest odwodniona. Nie wie jednak kiedy się obudzi. Strasznie chciałam przy niej siedzieć i czekać ale nie mogłam. Nia, która już jakiś czas temu poszła na moja prośbę do CatCo zdzwoniła i powiedział, że jest straszne zamieszanie i muszę przyjechać. Alex obiecała, że będzie mnie informować o wszystkim i przypomniała, że przecież dolecenie na miejsce zajmuje mi chwile. Tak więc z wielkim żalem poleciałam do pracy. Ledwo zdążyła wyjść z windy, a już byłam otoczona tłumem pracowników, którzy potrzebowali ode mnie różnych rzeczy. Wywrzeszczałam, że zaraz się wszystkim zajmę i kazałam im wrócić na swoje miejsca pracy. Z ulgą weszłam do swojego gabinetu.
- Nareszcie jesteś – przywitała mnie Nia, której na początku nawet nie zauważyłam – zaraz powinna być też pani Grant
- Już tu jestem – odezwała się za mną Cat – Brawo Kara, umiesz odgonić tłum – zwróciła się do mnie odkładając torebkę na kanapę
- Dziękuję Cat? – odpowiedziałam nie pewna czy to był komplement
- Cat? – wyszeptała mi do ucha Nia, gdy Grant się odwróciła
- Nie teraz – odszeptałam – Więc... może mi ktoś wyjaśnić co tu się dzieje?
-Yyy... Już – wyjąkała Nia, najwyraźniej zestresowana zawieszonym na niej wzrokiem Cat – Jest kilka powodów tego wzburzenia, a mianowicie dwa...
- Jezu... po prostu to powiedz – ponagla ją zniecierpliwiona blondynka
- Ludzie chcą urlopów na święta – to jest ten mniejszy problem – a ten drugi może cię trochę zestresować albo nieźle wkurzyć
CZYTASZ
Supercorp - Nadzieja na nowy początek [Zakończone]
FanfictionPrzyjaźń Kary i Leny po wydarzeniach ostatnich miesięcy zaczyna się zmieniać. Niestety nie wszyscy chcą zaakceptować tą relacje. Czy ich więź wytrzyma wszystkie przeciwności losu? *************** Ps. Wiem, że niektórych postaci takich jak np. Maggi...