Rozdział 12

765 37 42
                                    

Rok 1941

Rzesza obudził się patrząc nieobecnym wzrokiem na sufit w swoim mieszkaniu. Zmarszczył brwi zastanawiając się, dlaczego tak dziwnie się czuje. Powoli usiadł na łóżku i poczuł jak jego kolacja chce uciec z jego żołądka. Przycisnął dłoń do ust i zaczął mocniej oddychać przez nos oraz przełykając co chwilę ślinę. Minęły dwa miesiące od wizyty w Moskwie i odkąd wrócił czuł się coraz gorzej. Najpierw bóle głowy, senność, ból pleców, a teraz nudności. Czyżby to była reakcja jego ciała na cały stres?

Wstał z łóżka i poszedł do łazienki aby się odświeżyć, ale zatrzymało go dziwne uczucie w podbrzuszu. Zmarszczył brwi i złapał się za brzuch wyczuwając malutkie dudnienie pomiędzy palcami. Jego oczy rozszerzyły się i oparł o fotel siadając na niego po chwili. Nie mógł uwierzyć w to co wyczuł, przez ten cały czas lekceważył objawy zrzucając to na stres. Poczuł jak uśmiech pojawia się na jego twarzy, a sam roześmiał się ukrywając dłonią oczy. Miał zostać ojcem, on i Zsrr, a dziecko kiedyś zostanie następcą któregoś z nich.

Jednak szybko jego uśmiech zniknął orientując się w sytuacji. Co na to powie Zsrr? Nigdy nie rozmawiali o dzieciach, dlatego nie wiedział jak zareaguje. Co powie Hitler? Kiedyś na pewno się dowie i wiedział, że nie będzie z tego zadowolony. Coraz częściej się kłócili więc podejrzewał, że i o dziecko będą się sprzeczać.

- W dupie z nim. – Mruknął do siebie. Nawet on nie zrujnuje jego szczęścia na wieść o dziecku. Szybko ubrał się w mundur i zadzwonił do Imperium Japońskie o mentalne wsparcie. Mimo, że wierzył, że Zsrr chciałby tego dziecka, to nadal miał wątpliwości.

- Nie martw się kochanie, cokolwiek chcesz mu powiedzieć, będzie zadowolony. – Powiedziała pewnie kobieta. – Bardzo cię kocha i nigdy by cię nie zostawił.

- Dzięki, właśnie tego potrzebowałem. – Powiedział już spokojnie Rzesza. Kątem oka zobaczył zbliżającego się Himmlera. – Muszę kończyć, do zobaczenia.

- Powodzenia kochanie, trzymam kciuki.

Czerwonowłosy odłożył słuchawkę i spojrzał na stojącego obok niego mężczyznę.

- Rzeszo, Mein Fuhrer chciałby z tobą porozmawiać. – Powiedział spokojnie.

- Nie może poczekać? Mam coś ważniejszego do zrobienia. – Powiedział patrząc na niego uważnie. Chciał przygotować się na jutrzejsze spotkanie z Zsrr.

- To nie była prośba. – Rzekł, spokojnie czekając, aż wstanie.

Rzesza westchnął zrezygnowany i odsunął się od stolika kierując się za mężczyzną do biura Hitlera. Gdy tam dotarli otworzył mu drzwi i wszedł do środka siadając naprzeciwko mężczyzny.

- Chciałeś pogadać. – Powiedział lekceważąco. – Gadaj szybko, bo mam ważniejsze rzeczy.

- Właśnie skończyłem rozmawiać z Cesarzem Japonii. – Zaczął wyjmując z biurka znany Rzeszy pakt. – Powiedział mi, że Imperium Japońskie spodziewa się bliźniaków.

Czerwonowłosy zesztywniał i patrzył szeroko otwartymi oczami na mężczyznę. Bał się do czego to dąży.

- Wiem to, nie musisz mi tego mówić. – Powiedział modląc się, aby nie zobaczył jego zdenerwowania. Państwa mogły wiedzieć nawet następnego dnia, że spodziewają się następcy, tylko on wszystkie objawy zwalał na stres, dlatego dopiero po 2 miesiącach zorientował się ze swojego błędu.

- Źle mnie zrozumiałeś. – Powiedział patrząc na niego ostro. – Jako głowa państwa, wiem że za kilka miesięcy będziesz miał następcę, a Imperium Japońskie jest w ciąży.

Rzesza poczuł jak pocą mi się dłonie w rękawiczkach. Nie miał pojęcia, że Hitler może to w nim zobaczyć. Nie wie, że to on nosi dziecko, tylko uważa, że to kobieta urodzi mu dziecko. Chciał to przed mężczyzną ukryć do kilku miesięcy, ale już nie może tego zrobić.

- Masz rację. – Powiedział kontrolując swój głos. Teraz cieszył się z głupich nauk Hitlera. – Będę miał dziecko, czy to coś złego?

- Czy to coś złego?! – Spytał zły. – Oczywiście, że tak! To dziecko będzie dowodem naszej porażki!

- Chyba twojej porażki. – Powiedział z uśmiechem białooki. – To ty wszystko zacząłeś.

- Nie pozwolę aby ten dzieciak wszystko zniszczył! – Krzyknął.

- Nie masz tu nic do gadania. – Powiedział również zły. – To będzie moje dziecko, a to oznacza, że ty nie będziesz go kontrolować.

- Chyba, że go zabiję. – Powiedział szczęśliwie.

- Nie odważysz się. – Wycedził przez zęby wstając. – Nie pozwolę ci się do niego zbliżyć.

- Jeżeli tak bardzo zależy ci na jego życiu. – Zaczął podsuwając bliżej z uśmiechem dokument. – Jutro zerwiesz pakt podczas spotkania na granicy. Inaczej zaraz po urodzeniu władze Japonii przekażą mi dziecko i na twoich oczach zostanie zabite. I nie myśl o dogadaniu się z nią, będę wszystko wiedział.

Rzesza patrzył na mężczyznę nie mogąc uwierzyć w to co usłyszał. Jak mógł tak swobodnie mówić o zamordowaniu dziecka? Wiedział, że nie kłamie, że zrobi to bez mrugnięcia okiem jeżeli nie zgodzi się na jego układ. Spojrzał na pakt i właśnie wtedy pogodził się, że właśnie jutro nie tylko straci ukochanego, przyjaciela, ale zacznie żyć jeszcze bardziej stresującym życiem.

***

Rzesza stał przy granicy trzymając w spoconych rękach pakt. Za nim w opancerzonym samochodzie siedział Hitler i wszystkiemu się przyglądał. Białooki mógł zobaczyć zbliżającego się kochanka, który miał szeroki uśmiech na twarzy. On sam chciał go przytulić, ostatni raz pocałować, ale wiedział, że nie może. Musi udawać, musi zerwać pakt aby chronić ich dziecko.

- Rzeszo miło cię widzieć. – Powiedział patrząc na ukochanego z miłością. Rzesza westchnął dyskretnie patrząc na stojących żołnierzy i uśmiechnął się zadowolony ukazując ostre zęby. Czas na zniszczenie ich relacji co bardzo bolało czerwonowłosego.

- Mam ci tylko coś do powiedzenie, nie zajmie to długo. Mogłem to zrobić bez ciebie, ale chciałem zobaczyć twój wyraz twarzy. – Powiedział ze śmiechem.

- To znaczy? – Spytał zmieszany. Dlaczego Rzesza się tak zachowywał?

- Wiesz co to? – Spytał pokazując dokument.

- To nasz pakt.

- Nasz pakt. – Powiedział ze śmiechem i patrząc mu w oczy rozerwał go na dwie części. – Już nie ma paktu.

- Rzesza! – Krzyknął patrząc przerażony na ukochanego. Co się dzieje?

- Powodzenia w wojnie. – Powiedział i rzucając papier poszedł do samochodu, gdzie siedział zadowolony Hitler. Ostatni raz spojrzał na złotookiego, który patrzył na niego szeroko otwartymi oczami, gdzie mógł zobaczyć ból i zdradę. Rzesza spuścił głowę i próbował ze wszystkich sił nie uronić łez.

Stara  rzeczywistość - Zsrr x Rzesza CountryhumanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz