9

19 1 0
                                    

Weszłam do sali. Na moje szczęście coś zatrzymało Panią profesor i przyjdzie za chwilę, co było równoznaczne z tym, że nie dowie się o moim spóźnieniu. Usiadłam obok Laury- z resztą jak zwykle. Chwilę później weszła Pani, była ona w podeszłym wieku ale mimo tego była dość nowoczesna. Każdemu rozdała ankietę i kazała wypełnić.

1) Wybierz przedmiot z zakresu historii:                                                                                                                   a) II Wojna Światowa i jej skutki.                                                                                                                                     b) Odkrycia Mikołaja Kopernika                                                                                                                                       c) Popatrzeć w przyszłość. 

2) Wybierz przedmiot dodatkowy (minimum 2)                                                                                                        a) aktorstwo  b) malarstwo olejne  c)malarstwo  d) szkic  e) śpiew  f) rysunek surrealistyczny           g)grafika     h) fotografia   i) ceramika  j) k) projektowanie odzieży   l) orkiestra  m) geografia         n) literatura rozszerzona  o) język francuski  p) język włoski .

3) Wybierz przedmioty obowiązkowe ( minimum 2)                                                                                               a) Biologia  b) Chemia  c) Literatura  d) Matematyka e) Angielski  f) Hiszpański                                      g) Przedsiębiorczość  h) Kultura  i)  łacina j) Biologia Medyczna.

Tak  szczerze mówiąc to sama nie wiem dlaczego wybrałam chemię. Może dlatego, że Laura nalegała abym poszła z nią na te lekcję albo dla tego, że w głębi serca nadal mam nadzieję, że polubię ten przedmiot. Oddałam kartkę Pani z wypełnionymi danymi. Nastała wiekopomna chwila.. pora lunchu. Co wiązało się z tym, że została mi jeszcze jedna lekcja - matematyka. Nasza Pani z matematyki była bardzo fajna, dzięki niej polubiłam ten przedmiot. Razem z Laurą ruszyłyśmy do stołówki. Było tam bardzo tłocznie. Wzięłam tackę i nałożyłam sobie trochę sałatki, jabłko oraz gulasz z warzywami. Nalałam sobie soku pomarańczowego. Dzisiaj po szkole miał mnie odebrać Simon i mieliśmy iść do Rollera na chwilę, a potem miałam jechać z tatą do sklepu po potrzebne rzeczy do remontu. 

Nastał ten moment. KONIEC! DZWONEK! Wybiegłam z klasy , oczywiście znając moje ' szczęście' wpadłam na kogoś.

- Simon? To ty, co ty tutaj robisz? Jakim cudem się tutaj dostałeś?

- Jakby coś od dzisiaj jestem Twoim bratem a ty się źle czujesz.

- Tak jest, bracie!-  uderzyłam przyjaciela żartobliwie w ramię.


Udaliśmy się do Rollera. Dzisiaj w planach nie było jeżdżenie ale napicie się wspólnie koktajlu. Siedzieliśmy przy stoliku i popijaliśmy nowość, nazywała się ona '' Choco Splesh'' było to mix różnego rodzaju czekolad - pycha!

Mój telefon wydał z siebie charakterystyczny dźwięk - ktoś dzwoni. Był to tata:

- Luna? Hallo?

- Tak tato jestem przy telefonie.

- Panienka Ambar ma ochotę koktajl z Rollera. Podobno jakaś nowość! Prosiła o 2 sztuki, ponieważ jej chłopak Matteo przychodzi do niej, ale weź 4 sztuki bo ja i mama z przyjemnością też się napijemy. Czy to nie problem? I Ambar będzie przy basenie.

- Dobrze tato. 

Wzięłam zamówienie i ubrałam wrotki. Zawsze je miałam przy sobie. Pomyślałam , że tak trafię szybciej do domu. Pożegnałam się z Simonem i ruszyłam w stronę rezydencji. Tak jak mi przekazano Ambar była przy basenie. 

- Proszę tutaj Twoje zamówienie.- podczas podawania jej koktajli potknęłam się i wylałam na nią jego zawartość.

- Coś ty zrobiła pokrako! - krzyczała wściekła Ambar.

- Ta dziewczyna jest specialistką we wpadaniu na ludzi. - śmiał się Matteo, który dopiero co przyszedł.

- Z kogo się śmiejesz Matteo? Ze mnie?! - krzyczała nadal wkurzona Ambar.

- On na pewno śmieje się ze mnie.- starałam się obronić chłopaka, aby jemu też się nie oberwało.- mogłaś się nie ruszać.- dodałam.

- Czyli to moja wina?!

- Nie, ale chciałam powiedzieć abyś z siebie nie robiła takiej gwiazduni.

- Gwindunie?

- Gwiazduni. W Meksyku oznacza fajną dziewczynę.- tłumaczyłam się.


Chciałam już odjechać ale nagle poczułam, że upadam. Wpadłam do basenu. Nie wiedziałam co się dzieję. Nie mogłam się ruszać, ponieważ miałam wrotki na sobie. Myślałam, że są to już moje chwile. Nagle poczułam, że ktoś mnie chwyta. Poczułam świeże powietrze i zobaczyłam, że siedzę na skraju basenu. Obok mnie był cały mokry Matteo.

- Luna, nic Ci nie jest?- pytał zmartwiony.

- Nie, nic mi nie jest. To ona mnie wrzuciła! Ona! - krzyczałam na Ambar. - Mój naszyjnik? Gdzie on jest?- zawsze miałam na sobie mój naszyjnik, był on w kształcie księżyca. Dostałam go od rodziców gdy byłam bardzo malutka. Przynosił mi szczęście. 

- Luna na pewno się znajdzie. 


Aby nikt się nie dowiedziałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz