6. wyjaśnienia v2

292 27 3
                                    

*Czwartek*

- Dobra wszystko ładnie pięknie ale nie było nas na drugiej lekcji na której miałem się przedstawić - powiedział Minho słysząc dzwonek zaczynający przerwę. - Pozatym gdzie Felix?

- On tak zawsze, już się przyzwyczaiłem. Jeszcze nigdy nie było sytuacji w której Felek miałby nie spiepszyć gdzie raki zimują kiedy coś się dzieje (XD). Co nie zmienia faktu że najprawdopodobniej mamy znowu przejebane u dyrektora bo kazał nam dopilnować żebyś był na godzinie wychowawczej.

Naszą zacną konwersację przerwały nam jakieś dziwne dzikie odgłosy zza drzwi od szkoły. Popatrzyliśmy po sobie ze zdziwieniem ale nikt nie miał pomysłu co to. Nagle drzwi się otworzyły i o mało co nie zabijając się o próg wybiegł z nich zdyszany Felix. Kiedy tylko zobaczył Changbina odskoczył znowu potykając się o ten sam próg.

- ZROBIĘ WSZYSTKO TYLKO NIE BIJ!!!!¡¡¡¡ - zaczął wymachiwać rękami na wszystkie strony tak, że stracił równowagę i już trzeci raz się potknął.

Zdezorientowani patrzyliśmy się chwilę na niego jak na idiotę czekając na to co jeszcze odwali.

- stary, co ty odpiepszasz? - rzuciłem wkońcu, a Bin i Minho starali się zatrzymać śmiech ale coś im nie wychodziło i nagle role się odwróciły i to Felix patrzył teraz jak na debili na trzy osobową grupę, która dusi się próbując nie wybuchnąć śmiechem.

Najbardziej zastanawiał go fakt, że owa grupa składała się z jego przyjaciela, kogoś kogo zna od dwóch godzin oraz typa, który mało co nie zajebał tego pierwszego, a teraz wyglądali jakby się świetnie dogadywali i znali od długich lat.

- Okej dobra spokój, powinniście mi pomóc a nie się ze mnie śmiejecie.

- Pomóc? Po pierwsze to ty powinieneś pomóc a nie ucieciekać po drugie co ty w ogóle odwaliłeś dobrze się czujesz? - znowu parsknąłem śmiechem.

- No nic przestraszyłem się go - wskazał palcem na zdezorganizowanego ale i wciąż zażenowanego Changbina - ale widzę że między wami dwoma wszystko ok... O co chodziło? Opowiadajcie, ja chętnie posłucham.

- Trza było nie spieprzać. Wtedy byś wiedział - powiedziałem udając obrażonego jednak wcale taki nie byłem bo znałem Felixa i wiedziałem, że się poprostu bał.

- Oj dobra dobra już mi tego tak nie wypominaj. Powinniście mi lepiej podziękować.

- Najpierw pomóc, zaraz podziękować a potem co prosić czy jak? - Changbin powiedział ironicznym głosem

Patrzyliśmy na niego we trójkę z lekkim zdziwieniem na twarzach czekając aż rozwinie wypowiedź.

- Załatwiłem nam zwolnienie z lekcji. Nie pytajcie jak bo sam zbytnio się nie orientuję co odwaliłem ale krótko mówiąc wbiegając do szkoły spotkałem dyrektora.

Zapytał co się stało że jestem taki "przerażony" Oczywiście taki nie byłem bo ja jestem zawsze poważny i opanowany ale tak powiedział.

Powiedziałem mu, że oprowadzanie po szkole się przedłużyło i że zapoznaliśmy Minho nawet z kolegą z równoległej klasy.

Raczej uwierzył. Tak myśle. Nie wiem jak ale potem cośtam mówił i ja też i nas zwolnił. Ciebie też Bin.

- okej dużo się dowiedzieliśmy z twojego zacnego opowiadania ale wystarczyłoby tylko, że jesteśmy zwolnieni. - rzucił Changbin, a Felix z nieznanych mi powodów lekko się zarumienił.

- A własnie Wiewióro, zapomniałem o tobie mówcie o co chodziło i czy jesteś cały? Bardziej obchodzi mnie to pierwsze. Ale pogodziliście się już z Binem? I czemu uwieszasz się na Minho? Aż tak źle? Ten wandal ci nogę złamał czy co? - wskazał na Bina z dziwnym uśmiechem, jednak zaraz popatrzył na mnie pytająco ogarniając swym niedużym mózgiem, że nikt mu nie odpowiada.

- Wiecie co... Chciałbym jeszcze raz was wszystkich przeprosić za to zamieszanie. Jest mi naprawdę przykro - zaczął Binnie - chcielibyście wyjść gdzieś dzisiaj do jakiejś kawiarni czy coś we czwórkę? Opowiedziałbym Felixowi o co poszło i w ramach przeprosin spędzilibyśmy razem trochę czasu hmmm? Oczywiście ja stawiam.

Ostatnie zdanie mnie przekonało.

- okej w sumie to ja nie mam nic przeciwko.
- ja też nie - odpowiedział jakby odrazu Felek, a Minho kiwnął głową na znak, że on też jest za.

Okazało się, że żadnemu z nas nie opłacało się iść do domu zostawić rzeczy, więc skierowaliśmy się prosto w stronę centrum, żeby wstąpić do jakiejś ciekawej kawiarni.

Ale przez całą drogę Minho marudził, że lepiej żebyśmy pojechali do szpitala sprawdzić moją nogę i głowę, lecz ja zapewniałem go, że wszystko jest w porządku. Sam się zastanawiam czy gada tak bo się martwi czy to dlatego, że nie chce mu się mnie prowadzić - uśmiechnąłem się pod nosem i "szedłem" dalej.

_____________________________
Maraton 2/3

~Sebastian💞

birthday 생신 minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz