*piątek*
Po drodze parę razy się potknąłem bo czemu nie. Ledwo przekręciłem klucz w drzwiach a usłyszałem niebezpiecznie znajome darcie ryja. Bałem się podnosić wzrok ale ciekawość wzięła nade mną górę. Patrzę i widzę Felixa z Changbinem trzymających jakieś pudełko oraz przepychającego się przed nich Nine.
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO HANUŚ
- Han, proszę cię, nie bij. Chcieliśmy mu wkręcić, że cię nie ma czy coś ale nie wierzył i chciał wejść- zaczął tłumaczyć się Felek ale ja wiedziałem, że jakby się postarał to by go tu teraz nie było a nie.
Nie to, że nie lubię Nine, on...poprostu trochę wkurwia czy coś.
- Han no proszę nie bądź zły. Mam nawet prezent hmmm to co mogę się przyłączyć?- powiedział po czym podał mi jakiegoś lizaka za pare groszy zapewne ze sklepiku niedaleko.
Z reguły byłem dość uległą osobą więc szybko się zgodziłem. Ale teraz interesowało mnie czemu te komary wybiegły se nagle bez słowa.
Nine poszedł przywitać się z resztą a ja zacząłem moje przesłuchanie.
- Najpierw wejdźcie- powiedziałem po czym pociągnąłem ich do środka i zamknąłem za nimi drzwi- Czemu tak wybiegliście? Gdzie poszliście? Po co? Dlaczego akurat teraz? Co jest w tym pudełku? Jak spotkaliście Nine? CZEMU NIKT MI NIE ODPOWIADA? - patrzyli się na mnie chwilę z mindfuckem ale wtedy Felek zaczął odpowiadać w takim samym tempie co ja
- Bo musieliśmy coś załatwić. Do mnie. Po twój prezent. Bo nie jutro. Tort. Wracał z kądś. Bo za szybko mówisz - chwilę też miałem mindfucka bo zapomniałem o co pytałem ale no czego ja się mogłem spodziewać. Zapamiętałem jednak słowo tort.
Zabrałem szybko pudełko z rąk Felka i pobiegłem do kuchni (bo tam był najbliższy stół) otworzyć pudełko. Oni poszli za mną a reszta gości miała w nas wywalone.
Podniosłem górną część pudełka i ujrzałem duży biało - jasno brązowy tort z malinami dookoła oraz napisem:
💕Wszystkiego najlepszego Hanuś!💕
Rzuciłem szybkie pytające spojrzenie chłopakom, którzy stali koło siebie i wyraźnie czekali na moją reakcję. Początkowo nic nie powiedziałem tylko ich mocno przytuliłem ale potem musiałem się oczywiście o wszystko wypytać.
Dowiedziałem się, że to właśnie tego torta robił wczoraj wieczorem z Changbinem i że od początku mieli w planie pobiec po niego zaraz po przyjściu pierwszych gości oraz tego, że tort był orzechowy. W sensie to mi kazali zgadnąć ale po pierwszej próbie mi się udało bo nie mieli by psychy zrobić mi na urodziny nie orzechowy tort i ja o tym doskonale wiedziałem.
Jeszcze raz cały szczęśliwy bo kto by się nie cieszył z torta na urodziny o którym na śmierć zapomniał i jakby nie jego kumple to by dupa była a nie tort a jak to tak bez torta? Wziąłem nóż i ładnie pokroiłem go na kawałki. W sensie może bez tego ładnie... poprostu pokroiłem.
Changbin wyciągnął z szafki 9 talerzyków, ja nakładałem na nie kawałki torta, a Felix zanosił je gościom. Tort był naprawdę duży więc została jeszcze jakaś ⅓. Przynajmniej jeżeli ktoś z rodziny by się ogarnął i by przyszedł to miałbym czym poczęstować. No i kul.
Ruszyłem wkońcu w stronę salonu a wszyscy prowadzili ze sobą przyzwoitą konwersację.
- A WŁAŚNIE HAN. POWIEDZ MI PROSZĘ CO ROBI NA STOLE TEN ALKOCHOL? Z tego co wiem to pełnoletni jesteś od dzisiaj ale to nie znaczy, że już od razu każdy ma się tu dzisiaj najebać - Chan był... Może nie wkurzony, bardziej brzmiało to w stylu skąd ja to wziąłem. Ciekawe czy jak powiem, że zajebałem rodzicom to się wkurzy. Sprawdźmy.
CZYTASZ
birthday 생신 minsung
Fiksi Penggemar- Han... - Nom - Na jakiej zasadzie teraz będzie wyglądała nasza relacja?... W sensie... po tym co się stało... Chcesz spróbować być razem? - Chłopie... okej może i mi się podobasz ale nie uważasz że 2 dni to za szybko? Pożyjemy zobaczymy, jak mni...