*piątek*
Ucieszyłem się, że dostałem od niego coś jeszcze oprócz naleśników niczym dziecko któremu mama kupiła jakomś wykurwistą zabawkę.
Bardzo już chciałem zajrzeć do torby ale jeszcze przed tym postanowiłem już od razu podziękować chłopakowi.
Tak w sumie to wymamrotałem szybkie niezrozumiałe dziękuję i zabrałem się za wyciągnięcie prezentu z torby. Okej okej poprostu lubię dostawać prezenty, wszystko ze mną ok... chyba.
- OOOOOOOOO nie wierzę to ta koszulka, taka sama jak ta twoja!
- Wczoraj jak krążyliśmy wokół miasta powiedziałeś, że ci się podoba, więc stwierdziłem że pójdę wprawdzić czy jeszcze są i ci taką kupię, tak więc też jak widzisz zrobiłem
- Tak swoją drogą, to ta Twoja już powinna być sucha, ano i twoja bluza też Felix - powiedziałem chcąc zgiąć na pół tą zacną torbę od prezentu ale wtedy zczaiłem, że jest tam coś jeszcze
- O CIĘ PANIE ORZECHY!¡!¡!
JEZU MINHO SKĄD WIEDZIAŁEŚ, ŻE JE UWIELBIAM?¿¿?- Nie wiem, może dlatego, że każda wiewiórka lubi orzechy - odpowiedział lekko rozbawionym głosem, a Felek przez to zdanie wyglądał jakoś tak... usatysfakcjonowanie?
- mhmh tak tak, nadal się ze mnie nabijajcie dziękuję wam
- Ależ ja się nie nabijam, poprostu stwierdzam fakty papuśna wiewiórko
Ja tylko skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej i odwróciłem się na pięcie w celu sięgnięcia po jakąś miskę na moje orzeszki, tylko one mi zostały, tylko one mnie rozumieją, tylko one akceptują to, że jestem wiewiórką i mnie kochają, no cóż.
Kiedy wsypałem zawartość paczki do miski wróciłem do chłopaków, którzy rozsiedli się w salonie na sofie i oglądali jakiś zryty program w telewizji.
Chciałem usiąść niezauważalnie koło Minho ale no ten... usiadłem na pilota i cała trójka przeszyła mnie morderczym wzrokiem.
- Ej dobra trudno, lepiej pomóżcie mi wieszać wszędzie balony, nie mogą tu przecież tak leżeć - zaczął Felix
- tak tak uważaj, że ktoś będzie chciał ci pomagać w bezsensownym wieszaniu tego gówna
- ja chętnie pomogę
- Jezu binnie zjebałeś mój perfekcyjny plan...dobra to se je wieszajcie, a ja z Minho pójdziemy zrobić jakąś zacną playliste, taką no ten.. dżamprezowom - powiedziałem po czym kiwnąłem ręką do zadowolonego z mojej propozycji chłopaka w celu pokazania, że idziemy do mego pokoju po laptopa bo na nim było mi łatwiej wyszukiwać piosenki, a nie chciało mi się narazie włączać tego na telewizorze bo po chuj.
Poszliśmy po schodach, wziąłem laptopa z półki i usiedliśmy na łóżku. Dodawaliśmy na playliste jakieś fajne piosenki, które bardzo nam się podobały co chwilę się wygłupiając. Potem była przerwa bo byłem głodny więc poszedłem na dół po moją miskę z orzechami, którą tam zostawiłem, ale szybko wróciłem do Minho, bo Felek i Binnie aktualnie urządzili sobie bitwę balonami. Nie, sorry. Wojnę. Bałem się o własne życie przebywając na dole, ale no przynajmniej ⅓ balonów już nie żyła. Tak zleciało nam praktycznie pół dnia i była już 17. Pół godziny do przyjścia gości.
Poszedłem z chłopakiem spowrotem na dół, dopiero kiedy Felek i Changbin się już ogarneli i posprzątali pęknięte balony.
Zacząłem wszystko szykować. Dawać przekąski na stół, jakieś alko zajebane rodzicą (w końcu i tak nie zczają, że czegoś nie ma, bo nie ma to kurwa ICH) a sam nie kupiłem bo po 1 starczy tyle ile mam, po 2 nie wiedziałbym jakie bo pijakiem to ja nie jestem oj nie, baAaArdzo rzadko zdarza mi się pić, ale no teraz jest okazja, na urodzinki napić się trzeba.
Trochę się denerwowałem, bo jestem little bit aspołeczny i w sensie ja wiem, że będą tylko moi najlepsi przyjaciele ale i tak "duże" zgromadzenia trochę mnie stresują okej?
Siedziałem tak pochłaniając orzechy a reszta robiła coś na telefonach.
Wtedy rozległ się dzwonek do drzwi.
W sumie to się ucieszyłem, że wkońcu ktoś przyszedł. Jakby walić to, że jest dopiero 17:25, nawet ja sam zawsze i wszędzie przychodzę na ostatnią chwilę. WKOŃCU KTOŚ PRZYSZEDŁ!
Idę sobie spokojnym krokiem otworzyć drzwi, a po co mam się spieszyć?
Ale nagle szybkim i sprawnym niczym pan z fizyki nurkujący na 10m w morzu Czerwonym w Egipcie ruchem (pozdro dla wtajemniczonych) wyminął mnie Felek z Binem. Nie słyszałem (czyt. nie rozumiałem co krzyczą wybiegając z mej zacnej rezydencji) ich bo miałem laga ale zrozumiałem tyle, że zaraz wrócą.
No więc wybiegając, prawie tak jak mnie wywrócili Seungmina i Chana. Ledwo co utrzymujący równowagę Min rzucił tylko Felixowi spojrzenie typu "życie ci nie miłe płodzie jebany? " Ale zaraz potem znowu popatrzył się na mnie tą jego uroczą twarzą.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO JISUNGIE! - powiedział razem z Chanem w tym samym momencie, podając mi ładnie zapakowane pudełko. Chan też dał mi małe pudełko i na powitanie obydwaj mnie uściskali.
- Dzięki wam, że przyszliście, zapraszam w moje skromne progi- odpowiedziałem czując przypływ pewności siebie coraz bardziej czując, że potrzebowałem spotkania w nieco większym gronie.
Kiedy miałem zamykać drzwi zobaczyłem biegnących w stronę mej willi Hyunjina i Jeongina. Poruszali się ramię w ramię niosąc obydwoje jedną torebkę z prezentem.
Kiedy stałem i patrzyłem się jak są coraz bliżej zastanawiałem się czy tylko ja byłem takim debilem j nigdy nie potrafiłem nieść z kimś jednej torebki i jej nie porwać czy się nie wyjebać tylko tak poprostu równo iść. Oni to ćwiczyli czy jak?
- HAAANUŚ CZEEEŚĆ - delfin już zaczął się wydzierać delfinim głosem
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO - dorzuził Hwang i podali mi torebkę. Rzuciłem szybkie dziękuję tak jak zawsze, daliśmy se po przytulasie na powitanie i weszliśmy do mnie.
Zastaliśmy tam śmiejących się (albo duszących nie wiem co to było) Mina, Chana i Minho.
- No no widzę, że jeszcze nie zdążyłem wam go przedstawić a wy już najlepsze psiapśis.
- Spokojnie sam się przedstawił - powiedział Chan powstrzymując krztuszenie się ze śmiechu, następnie witając się z Hyunjinem i Jeonginem.
No a ja dalej nie wiedziałem z czego się śmieją.
Nie fajnie.Nie wiedziałem też gdzie posiało tego komara i jego towarzysza.
Ale o to że nie wrócą raczej martwic się nie musiałem bo Felek nie odpuścił by sobie takiej impreski.
Nie musiałem długo czekać bo chwilę gadaliśmy z chłopakami o Minho i o sytuacji ze stawem i takich tam pierdołach a usłyszałem dzwonek do rezydencji, którą wcześniej już zamknąłem. Teraz już pamiętam aby zamykać, spokojnie.
Wstałem z sofy i szybkim krokiem ruszyłem w stronę drzwi. I just want wyjaśnienia noo
_____________________________
znowu nie sprawdzałem bedow i jak coś to ja żyje ale szkoła itd uk 😩
~Sebastian💗
CZYTASZ
birthday 생신 minsung
Fanfiction- Han... - Nom - Na jakiej zasadzie teraz będzie wyglądała nasza relacja?... W sensie... po tym co się stało... Chcesz spróbować być razem? - Chłopie... okej może i mi się podobasz ale nie uważasz że 2 dni to za szybko? Pożyjemy zobaczymy, jak mni...