7. 🍕

283 29 3
                                    

*czwartek*

Minho dopiero po 10 minutach poddał się z namawianiem mnie do pojechania do szpitala. Nie chciałem jechać wcale że nie dlatego, że boję się tego miejsca i lekarzy... i tych pielęgniarek ze strzykawkami, chorych ludzi... ewww.

Nie chciałem jechać, bo uważałem, że na prawdę nie zrobiłem sobie nic poważnego prócz większego siniaka na głowie i trochu obitego kolana no i paru rozcięć ale never mind.

Idąc do naszego miejsca docelowego gadaliśmy na różne tematy i z wypadu do kawiarni zrobił się mały spacer po mieście, który mnie jakoś bardzo nie satysfakcjonował. A tak właściwie to myślałem że moja noga umrze.

Ona tak cholernie boli. Jednak nic nie mówiłem, bo dobrze nam się rozmawiało, ja czułem się w jakimś stopniu bezpieczny asekurowany przez Minho u jego boku. A kolano mimo wszystko dało się jakoś wytrzymać.

Kiedy jednak staliśmy przed naszym celem zdziwiła nas godzina. Była już prawie 15 a my opuściliśmy teren szkoły około 10.

Sam nie mam zielonego pojęcia kiedy ten czas zleciał. Wydawało mi się, że poprostu trochę zboczyliśmy z trasy do kawiarni, chwilę pogadaliśmy i się wróciliśmy. A tu proszę. I teraz to ja się nie dziwie i rozumiem czemu ta noga tak napiepsza.

Wszyscy nagle poczuli, że są głodni. Wszyscy I mean ja zacząłem się drzeć, że chcę jeść, więc Minho wpadł na zajebiosa pomysł, że skoro Binnie powiedział, że stawia, to pójdziemy do restauracji na pizze.

No i tak oto weszliśmy do restauracji obok kawiarni, zajęliśmy stolik i złożyliśmy zamówienia.

Jednak coś było nie tak. Już siedzieliśmy, a Minho dalej trzymał mnie pod rękę. Popatrzyłem na niego i odchrząknąłem lekko zawstydzony, a ten się trochę speszył, zarumienił, zabrał rękę i cicho przeprosił.

Okej przyznam, że wyglądało to uroczo... Czekaj co.

Kelner przyniósł naszą pizzę i wzięliśmy się za jedzonko.

- To co dowiem się wkońcu o co ta cała akcja? - nagle Felek przerwał towarzyszącą nam podczas jedzenia ciszę.

I tak oto Changbin zaczął drugi raz swoją opowieść.

Po jego opowieści Felek poczuł się źle wiedząc już, że Binnie stracił wiele pieniędzy a jednak nas tu zaprosił, więc upierał się, że zapłaci przynajmniej za siebie i za mnie. Jednak Binnie do tego nie dopuścił i powiedział, że jak już coś mówi, to dotrzymuje słowa i nie ma opcji, że płacimy za siebie.

Ja i Minho tylko im się przyglądaliśmy. Nie wiem jak on ale ja nie wtrącałem się bo jeszcze wyszłoby że musiałbym płacić za siebie a tego bym nie chciał (XD).

W pewnym momencie zadzwonił mój telefon. Myślałem, że to mama dzwoni, żeby zapytać się jak tam życie, tak jak robi co dwa dni. Jednak to nie była ona. Był to mój dobry kolega z klasy.

Dalej noga mnie bolała więc stwierdziłem, że nie ma powodu, żebym nie mógł odebrać telefonu przy nich.

-Możecie na chwilę być cicho? Hyunjin dzwoni - a oni przytakneli lecz wiedziałem, że tak naprawdę to tylko Felix wiedział kto to. No... może jeszcze ewentualnie Bin go z kądś kojarzył.

- Okej biorę to za tak - i odebrałem, chyba nawet w ostatniej chwili, bo chłopak się prawie rozłączył.

- Halo? Cześć Hyunjin po co dzwonisz?
- Siema wiewiórko. Brzmisz normalnie. Myślałem, że się przeziębiłeś czy coś i dlatego nie było cię w szkole.

- Ajj no tak miałem do ciebie napisać, że mnie nie będzie, ale wiesz, sam się tego dowiedziałem dopiero po drugiej lekcji.

- okej ufff, już myślałem, że coś się stało.
- no tak jakby ale nie ważne, jestem cały.
- mhm opowiesz mi wszystko jak się spotkamy. Ale dzwonię też, żeby zapytać się czy twoja jutrzejsza imprezka urodzinowa się odbędzie, bo trochę zwątpiłem jak zobaczyłem dzisiaj, że cię nie ma.

- Spokojnie Jinnie, urodziny się odbędą. Ale nie napalaj się na jakomś imprezę, przyjdzie tylko parę moich najbliższych znajomych i spędzimy trochę czasu na rozmowach po czym każdy się rozejdzie, jak zawsze.

- oj tam, będzie zajebiosa. Okej tyle chciałem wiedzieć. Widzimy się jutro w szkole i nie podaruję ci opowieści czemu cię dziś nie było, nie myśl sobie, że ci odpuszczę.

- dobra dobra bajo jajo papa.
- papa

Kiedy odłożyłem telefon, moi towarzysze się we mnie wpatrywali. Słyszeli tylko jedną stronę słuchawki, lecz Minho i Binnie wyłapali, że niedługo jest jakieś przyjęcie urodzinowe.

- Czemu nic nie mówiłeś, to ty masz urodziny tak? Kiedy?
- Uspokuj się, bo zaraz mnie jeszcze pobijesz - zaśmiałem się z miny Minho.

- nie miałem chyba powodu, żeby wam mówić, chociaż się nad tym zastanawiałem. Myślałem, że może zechcielibyście przyjść jutro o 17.30 do mnie? - zwróciłem się w stronę Changbina i Minho

- może i znamy się jeden dzień, ale to chyba wystarczyło, żebym was polubił, a i tak będzie mało osób, bo nie za wielu mam znajomych, których lubię i chciałbym spędzić z nimi ten dzień - zaraz czy ja własnie zaprosiłem ich na urodziny... dobra już i tak to powiedziałem, najwyżej jak mnie niezbyt polubili to odmówią. Chwilę się na mnie patrzyli z pytającą miną ale wtedy Minho z uśmiechem na twarzy powiedział...

- Ja na pewno będę. Cieszę się, że nas zaprosiłeś. - po chwili Changbin przytaknął na znak, że zgadza się ze zdaniem Minho. Felix zaklaskał i powiedział coś w stylu, że jakbym to ja ich nie zaprosił, on by to zrobił bo zobaczył, że dobrze się dogadujemy, a na imprezie przyda się więcej osób.

Lekko się uśmiechnąłem i tak zleciała nam większość czasu w restauracji.

_____________________________
Maraton 3/3
Jak ktoś może to proszę o wciśnięcie gwiazdki luv ya <3

~Sebastian💞

birthday 생신 minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz